6

139 9 8
                                    

Dzisiejszego dnia miał cela jak baba z wesela. Piątkowy wieczór do reszty wyczerpał jego siły mentalne i fizyczne, a weekend pełen dramatu Polskiej polityki wcale nie pozwolił mu wypocząć. Niestety urlop ma wpisany dopiero po wyborach, jeszcze cały miesiąc, módlmy się do Boga. Z tego zmęczenia już nawet dostał halucynacji gdyż nagle na miejscu celu zobaczył Niemca. Oh chętnie się wyżyje na nim. Uniósł karabin, wycelował i...

- Pojebało cię?! - NATO popchnął go akurat gdy już miał nacisnąć spust. Spojrzał ponownie na swój cel, chyba jednak nie były to zwidy i Niemcy naprawdę tam stał.

- Wybacz, nie zauważyłem go - Niemcy podszedł bliżej

- To jak ty celujesz jak go kurwa nie zauważyłeś?! - Spać, odpocząć, z dala od ludzi, tylko o tym teraz myślał. - To może chciałbyś przyjąć pewne zajęcia dla poprawy koordynacji? -

- Nie, chyba nie -

- To świetnie, od dziś szkolisz tego o to kadeta, samoobrona plus obsługa broni - W oczach Niemca widać było czystą panikę.

- Co ja nie mam co robić?! -

- Bez dyskusji - Odwrócił się na pięcie i ruszył do reszty. Świetnie, kolejny kłopot na głowie, tak jakby Szwab nie dręczył go już w pracy. Z drugiej strony to mogła być jego szansa na zrealizowanie planu, którego jeszcze co prawda nie miał, ale powoli kształtował się w jego głowie

- Kiedy ci pasuje? Byle by nie rano, nie wstanę -

- Poniedziałki po pracy? -

- Fantastycznie - Usiadł na ziemi i wyciągnął butelkę z wodą.

- Może zaczniemy już dzisiaj? Specjalnie przyjechałem -

- A może nie? - Odpowiedział takim samym beztroskim tonem - Prawie wpakowałem ci kulkę w łep -

- To może dziś wieczorem, zdążysz się zdrzemnąć jeszcze, odpocząć. Proszę, chciałbym już jutro rano wyjechać do Brukseli - Polak westchnął cierpietniczo.

- Dziewiętnasta w sali i ani minuty wcześniej -

- Świetnie dzięki - Przez chwilę jakby chciał się do niego przytulić, może nawet ucałować w policzek, ale widząc morderczy wzrok Polaka powstrzymał się od takich czułości. Polska korzystając z faktu iż NATO był na niego wściekły za tą drobną pomyłkę (umówmy się, po szwabie nikt by nie płakał) ulotnił się z treningu i poszedł za radą Niemca się zdrzemnąć. Dobry sen w dzień faktycznie pomagał bo już po przebudzeniu czuł się lepiej, dalej w fatalnym humorze, ale przynajmniej nie był chodzącym trupem i nawet zaczynał jakoś myśleć.

Wszedł na salę gdzie czekał już zdenerwowany Niemcy, wcale mu się nie dziwił, pierwsze bójki zwłaszcza z kimś silniejszym zawsze są stresujące. Dla przykładu Polska pierwszą swoją bójkę zaliczył z ZSRR i został starty na drobny mak, ah stare dobre czasy, chociaż za ZSRR nie tęsknił.

- Gluten tag Szwab-

- Oh cześć, wyspany? -

- Można tak powiedzieć - Mruknął rzucając swoją torbę w najdalszy kąt, całe szczęście przebrał się już w domu no i Niemcy też, im szybciej zaczną tym szybciej skończą. - Pierwsza sytuacja, jestem dresem, któremu wszedłeś w drogę i mam do ciebie problem, co robisz? - Niemiec spojrzał na niego zdezorientowany.

- No więc, uciekam? -

- Jestem od ciebie szybszy, dopadam cię, co robisz? -

- Krzyczę? -

- Zatykam ci usta -

- Jeszcze podleć na spodku -

- Chcę po prostu przetestować wszystkie scenariusze -

Manipulacja |GerPol|Where stories live. Discover now