1

204 9 0
                                    

Spotkanie po rozwaleniu bloku wschodniego

Wydarzenie to było dla tak młodego wciąż jeszcze niedoświadczonego kraju jak pierwsze spróbowanie alkoholu, papierosów, czy pierwszy seks, chociaż to wszystko miał już za sobą to jednak właśnie na to wydarzenie cieszył się najbardziej. Straszony różnymi opowieściami o wschodnich sąsiadach, a także na własnych doświadczeniach z ZSRR wchodził pewny siebie na salę. Jeszcze nigdy nie widział na żywo żadnego kraju mitycznej Europy wschodniej. Nie licząc Estonii, z którym udało mu się zamienić nawet parę słów. Wielka Brytania i Francja dokładali wszelkich starań by nie musiał oglądać niszy państw schowanych przez pół wieku za ogromnym murem, a jednak mimo tych wszystkich niechęci wylewających się zewsząd był ogromnie ciekawy nowych osób w swoim życiu.

Jego siostra NRD dużo pisała mu o części wschodniej w listach, ale te z kolei przechodziły bardzo dokładna cenzurę i nie mógł im wierzyć na słowo. Z drugiej strony nie wiedział czy może wierzyć reszcie. USA, co zdążył już zauważyć nie za bardzo znał się na reszcie świata. Był egoistą, miał krótkotrwałą pamięć i był daltonistą, a artyści z daltonistami trzymać się nie mogą. Wielka Brytania z kolei chował uraz do wschodniej Europy gdyż ci albo wchodzili w pakty z Rzeszą albo go wykiwali wybierając blok wschodni zamiast zachodu. Francja natomiast uważała całą wschodnią Europę za brudasów i wolała się w ogóle nie przyznawać do jakichkolwiek znajomości. Natomiast jego ojciec Rzesza jedyne co zdążył mu przekazać to to, że słowianie nadają się tylko do wykorzystywania w ciężkiej pracy i zdychania jak bydło na mięso. Tak więc nie wiedział za wiele wchodząc na ogromną salę.

Ciepła barwa światła dawała nikłe, lecz przytulne oświetlenie wypuszczając na kilkadziesiąt różnych kraji smugi złotego blasku. Przymknął na chwilę powieki delektując się obrazem siebie samego w tej pustej hali. Gdy tylko je otworzył w oddali dostrzegł skulonego Albanię, rozpoznał go po czarnych jak smoła skrzydłach. Skrzydła były czymś co u krai bardzo go fascynowało, uwielbiał je rysować, uwielbiał je oglądać, uwielbiał śnić, że lata po nocnym niebie, zwłaszcza endorfiny w jego wywoływały białe skrzydła . Lecz Albania przez ostatnie pięćdziesiąt lat siedział zamknięty w czterech ścianach i wcale nie wydawał się ochoczo nastawiony do rozmów, młody Niemiec postanowił dać mu trochę czasu na oswojenie się z sytuacją.

Dalej zobaczył swojego dawnego przyjaciela i przyjaciółkę z czasów gdy wojna jeszcze nie opanowała świata. Czechy i Słowacja, siedzieli obok siebie przy stole jak zwykle uśmiechnięci i żywo o czymś rozmawiający. Dokładnie tacy jakich ich zapamiętał. Jeżeli ma dobrze zacząć ten dzień to powinien go zacząć od rozmowy z nimi, później taktycznie przejść na Estonię i jego dwie znajome siedzące po obu jego stronach (dopomóż Bóg temu nieświadomemu chłopcu), a kto wie, oni może wprowadza go dalej, w ten nieznany mu świat.

- Hallo, długo się nie widzieliśmy, jak leci?- Wyciągnął przed siebie ręce w kierunku dziewczyny i skrzydlatego chłopaka, tym od razu zaświeciły się oczy

- Nemécko, kopę lat! Co u ciebie słychać? Wstrętny zachód wciąż cię gnębi? - Rozpostarł szeroko swoje niezwykłe skrzydła ukazując całą ich okazałość.

- Czechy! Wybacz, wciąż uczymy się żyć według nowej propagandy -

- Oh - Podrapał się nerwowo po karku - U mnie całkiem okej, pracuję nad sobą - Rozejrzał się po okolicy i nagle z dumą rozpoznał dawno już nie widzianego członka swojej rodziny. Węgry siedział i rozmawiał właśnie z Austrią popijając jakieś wino, a obok niego... Z początku nie mógł zorientować się jaki to kraj. Krótkie blond włosy delikatnie zaczesane do tyłu podkreślały jego kości policzkowe i smukły prosty nos. Oczy posiadał niebieskie jak tafla wody i chociaż na pierwszy rzut oka wzrok miał wyraźnie zmęczony to Niemcy dostrzegł w nim wojownika wracającego z pola bitwy po ciężkiej walce. Chude dłonie zaciskały się na lampce wina, a Niemcy dostrzegł w jednej z nich brak dwóch palców.

Manipulacja |GerPol|Where stories live. Discover now