🦋 ROZDZIAŁ XIX 🦋

57 8 2
                                    

— Sukienka czy spodnie? — zapytała Erin, stojąc przed lustrem z dwoma wieszakami w rękach. Na jednym z nich wisiała czarna, satynowa sukienka z wiązaniem na plecach, a na drugim koronkowy gorset. Przykładała je na przemian do swojego ciała, aby ocenić, w którym ubraniu będzie wyglądała lepiej.

Dante przyglądał się jej odbiciu w lustrze z taką intensywnością, że poczuła ciepło na policzkach. Podziwiał ją, jakby była najcenniejszym dziełem sztuki w muzeum.

Oblizał wargi.

— Sukienka — odparł po chwili zastanowienia.

Dziewczyna opuściła ręce wzdłuż ciała i obróciła się plecami do lustra.

— Jesteś pewien? — Odłożyła ubrania na łóżko. — Nie będzie to za dużo jak na domówkę?

— Ubierz się tak, żeby było ci wygodnie. — Westchnął. — We wszystkim będziesz wyglądać przepięknie.

— To założę spodnie. — Freeman wzruszyła ramionami, otworzyła szafę i wyciągnęła z niej parę jeansów z wysokim stanem, przy okazji chowając do środka sukienkę. Bez skrępowania przebrała przy nim dolną część garderoby, ale kiedy zakładała górną, odwróciła się do niego plecami. — Pomożesz mi?

Dłońmi przytrzymywała gorset z przodu, aby się nie osunął. Dante machnął ręką, aby podeszła bliżej, Erin stanęła do niego plecami. Kiedy chłopak rozpoczął walkę ze sznurkami, dziewczyna odgarnęła długie włosy na ramię i zaczęła przeczesywać je palcami.

— Dziwnie się czuję z tym, że to impreza pożegnalna Nathana i Charlotte — powiedział Redfield, próbując dopasować ubranie do jej sylwetki, a ona z każdym szarpnięciem chwiała się. Pociągnął w końcu za sznurki, zmuszając dziewczynę, aby usiadła na jego kolanie. — W przyszłym tygodniu już się przeprowadzają i będziemy się widzieć maksymalnie kilka razy do roku.

— Istnieją samochody, pociągi... — odparła, próbując nie skupiać się na uczuciu, jakie dawał dotyk jego dłoni na skórze. Musieli niedługo wychodzić i nie mogli pozwolić sobie, żeby ponownie skończyć w łóżku. — San Francisco nie jest tak daleko. Możesz się tam wybrać, kiedy tylko będziesz chciał.

— To już nie będzie to samo. Ja pójdę do pracy, oni zaczną studia, Nathan też mówił coś na temat pracy. Ciężko będzie się zgrać.

— Tak już wygląda dorosłe życie.

Dante zawiązał nadmiar sznurka w kokardkę. Posunął delikatnie dłonią wzdłuż ramienia Erin, przez co wstrząsnął nią niekontrolowany dreszcz. Skóra, której dotykał, płonęła. Ujął jej włosy i pozwolił, aby kaskadą spłynęły na jej plecy, po czym od razu owinął je sobie wokół ręki i pociągnął do siebie. Dziewczyna odchyliła głowę i oparła się o jego klatkę piersiową, a chłopak skorzystał z okazji i pocałował jej szyję.

Erin mruknęła zadowolona, uśmiechając się lekko.

— Musimy iść, Aiden na nas czeka. — Jego gorący oddech na skórze sprawiał, że wcale nie miała ochoty na żadną imprezę.

Przygryzła wargę, kiwając głową, po czym wstała. Zanim zdążyła się odsunąć, Dante pociągnął ją za rękę w swoją stronę. Tracąc równowagę, oparła się dłońmi o jego uda i uśmiechnęła szeroko, kiedy chłopak połączył ich usta w przedłużonym, namiętnym pocałunku.

Tym razem to ona przerwała i odsunęła się od jego spragnionych warg.

— Aiden czeka — powtórzyła, puszczając mu oczko.

Redfield tylko przewrócił oczami.

Kilkanaście minut później odbierali już Aidena i Dianę, którzy spotkali się w domu nastolatki, żeby Dante nie musiał jeździć po okolicy i ich zbierać. Razem pojechali do Nathana.

Bez wyjścia [Redfield #2]Where stories live. Discover now