Pov Vincent
Trumna była pusta...
– V-Vince? – spytał Shane.
– O-ona t-tam j-jest?!?!- powiedział Will bliski płaczu.
– Nie ma jej... – mój głos był bliski załamania – nasza siostra żyje.
Po chwili wszyscy otworzyli oczy, a z ich oczu popłynęło może łez. Nasza siostra żyje.
– To niemożliwe – szepnął Tony.
– W takim razie, gdzie jest nasza siostra? – spytał Tony.
– Mam jedno podejrzenie. I dobrze wiecie, jakie – powiedziałem chłodno.
– Ale Vincent to nie możliwe, żeby Hallie była szefową organizacji – powiedział Dylan
– skąd wiesz? – odparłem
Nie odezwał się
– musimy pogadać z Elliah, chociażby siłą.
***
* Pov Hallie*
– Kurwa! On coś podejrzewa – krzyczałam
– El spokojnie – uspokajał mnie Matt
– Jak kurwa spokojnie?! On kurwa coś podejrzewa JAPIE DOLE.
– SPOKÓJ! – wrzasnął
Podziałało to na mnie jak kubeł zimnej wody
– Ell uspokój się okej? Spokojnie
– Przepraszam Matt – zaczęłam płakać – to za wiele
– Wiem spokojnie.
Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi stał w nich mój ochroniarz wręczył mi karteczkę.
– Co to? – spytałam
– Ktoś zostawił w pani klubie cytuję „Proszę jak najszybciej dostarczyć Pannie Elliach"
– dobrze dziękuje.
– Co tam masz Ell? – spytał.
Jakąś karteczkę. A bardziej list.
– Przeczytaj.
– Droga Panno Elliah,
Chciałbym panią serdecznie zaprosić na spotkanie biznesowe, które odbyło by się jutro na godzinę 17:00 w willi Monetów. Mam nadzieję, że pani się zjawi.
Z wyrazem szacunku,
Vincent Monet.
– O kurwa. – powiedział Matt
– ja pierdolę. Co teraz? – spytałam
– będziemy tam.
***
* Kilkanaście godzin później*
Za godzinę mam spotkanie w Willi Monetów z moimi braćmi. Kurwa. Ubrałam taką sukienkę.
Do tego również niebieską maskę, która wyglądała tak:
(Dopis autora: uznajmy, że maska jest koloru sukienki ok? To tylko wasze złudzenie XD).
Po chwili weszłam do mojego samochodu wraz z Mattem, pojechało również z nami kilku ochroniarzy. Moje włosy luźno opadały na moje ramiona nie chcę by moi bracia mnie rozpoznali, lepiej mieć maskę.
***
* Pov Vincent*
Zaraz przyjedzie Elliah wszyscy jesteśmy zestresowani. Zaraz będą...
– Są! – krzyknął Will
Spojrzałem przez okno na podjazd wjechało 10 motorów, a za nimi czarna limuzyna z niej wyszła Elliach. Z gracją zmierzała do wejścia wraz ze swoim doradcą. Zbiegłem na dół. Założyłem na siebie maskę obojętności chodź w środku była prawdziwa burza.
***
*Pov Hallie*
Zaraz się kurwa zrzygam. Jak ja dawno tu nie byłam boże... drzwi otworzył mi Vincent jego twarz nie zdradzała żadnych emocji, chodź wiem, że pewnie jest dość zdziwiony, że widzi mnie w masce no cóż.
– Witam Vincencie Monet – rzekłam chłodnym tonem
– Witaj Elliah – rzekł równie chłodno. Kurwa odbił pałeczkę. – proszę wejdź oraz usiądź przy stole – dodał.
Weszłam. Do moich oczu napłynęły niechciane łzy, nic się nie zmieniło. Chodź sytuacja w domu była napięta. Czułam to. Przy stole siedzieli wszyscy Moneci kurwa...
– Przepraszam? To miało być spotkanie biznesowe w cztery oczy, a widzę ich co najmniej 10 par. – starałam się by mój głos brzmiał złowrogo oraz lodowato, wszyscy mimowolnie się wzdrygnęli.
– Musimy porozmawiać – rzekł stanowczo Vincent
– Nie tym tonem – syknęłam lodowato. – ja nic nie muszę – dodałam.
Widać było zakłopotanie na ich twarzy. I kurwa tego się nie spodziewałam. Vincent wyciągnął broń. I celował prosto we mnie.
•~•~•~•
Dobra dziś krótki rozdział ale no cóż.
Może coś jeszcze dziś dodam ;3
Nadal nie ogarniam co się dzieje i co piszę.
Pozdrawiam 😍🤗
YOU ARE READING
Rodzina Monet - Fanfic
FanfictionCo, gdyby życie Hallie Monet potoczyło się inaczej? Gdyby skrywała sekrety, o których nikt nic nie wiedział? Gdyby była inna, niż wydawało się na początku, i to wszystko w końcu wychodzi na jaw... Czy Hallie zdoła pokochać rodzeństwo, a one ją? Uwag...