Rozdział -8

6 3 0
                                    

Siniaki, rany i więcej siniaków tak można można opisać ciało Wiktora jako dziecko. Od najmłodszych lat w jego domu była stosowana przemoc, fizyczna jak i psychiczna. Jego szczery, szczęśliwy uśmiech był tylko w szkole, albo u mnie w domu, albo po prostu gdziekolwiek, gdzie nie było jego ojca i brata. Miesiąc temu zmarł jego dziadek, mam wrażenie, że jego siniaków jest coraz więcej. Nie znikają. Tylko się pojawiają.

- Ale musisz coś z tym zrobić, nie możesz żyć w tym ciągłym strachu - powiedziała moja mama do pani Małgorzaty, podsłuchiwałam je siedząc na szczycie schodów pewnego wieczoru jak przyszła zapłakana do nas. Miałam już dawno spać. - Zrób to chociaż dla chłopców, jeżeli nie dla siebie. 

- Nie, ja nie potrafię. Rafał też staje się jak jego ojciec. On mi to zrobił. Boje się, że Wiktor też taki się stanie...

- Gośka, umrzecie żyjąc pod jego dachem, zrozum. Odejdź od niego.

- Nie mogę. 

- Możesz. 

- Nie mogę. Groził mi, że jak od niego odejdę odbierze mi Wiktora. Odbierze mi wszystko i zrobi wszystko, abym nie mogła żyć w spokoju - pociągnęła nosem.

- Gośka z tym trzeba na policje iść...

- Wiem, ale ja się boje, że to zrobi. 

Nie rozumiem o czym mówią. Mam za to wrażenie, że powiedziały coś ważnego. W ręce trzymałam swojego pluszaka, biało brązowego psa o złotych oczach. Usłyszałam stuknięcie za mną, puściłam zabawkę. Szklane oczy zabawki stuknęły o drewniane schody i spadł na sam dół. Odwróciłam się, za mną stał tata. 

- Lana czemu nie śpisz? -  spytał. 

- Ja.. Bo... 

- Już do łóżka - przerwał mi. 

Na schodach pojawiła się mama, a za nią pani Małgorzata. Miała podbite oko, oba były spuchłe, a na policzkach błyszczały rzeczki łez. 

- Lano, ile razy ci mówiłam, że nie można podsłuchiwać - odezwała się ostro mama. - Do łóżka, marsz. 

Podała mi pluszaka i poszłam do swojego pokoju, a za mną tata. Przykryłam się kołdrą, a on usiadł obok. 

- Lana, nie można podsłuchiwać - powtórzył słowa mamy o wiele delikatniej.

- Ale i tak nie rozumiem o czym mówią. 

- Jesteś jeszcze za młoda, żeby zrozumieć - stwierdził. 

Pocałował mnie w czoło i wyszedł.

Ma (nie) zdradaWhere stories live. Discover now