Rozdział 5

8 3 0
                                    

Rozbrzmiały trzy puknięcia i drzwi od gabinetu otworzyły się, a za nimi stała Lana z dwoma kubkami, zielonym i różowym.

- Rozumiem, że jesteś w złym humorze, ale może jednak chcesz to przegadać, będzie ci lepiej. Zrobiłam kakao - postawiła zielony kubek na biurko, a sama usiadła na fotel przy półce z książkami. - Coś się dzieje z mamą?

Westchnął.

- Czemu chcesz tak o tym rozmawiać? - odpowiedział po dłuższej chwili, odchylił się do tyłu na krześle.

- Bo się martwię o ciebie? Nagle się denerwowałeś jak cię wcześniej spytałam. To znaczy, że jest coś na rzeczy.

- Rafał wyszedł z więzienia - oparł się o biurko z powrotem.

...

Niby chwila ciszy, ale wydająca się, że trwa wieczność. Jakby świat zwolnił, a wszystko ucichło.

- A on nie dostał 25 lat? - słyszalny szok i strach w głosie dziewczyny.

- Dostał, wyszedł za dobre sprawowanie - odwrócił się do Lany wraz z siedzeniem. - Będzie mieszkał teraz u mamy.

 Ciszę zagłuszało stukanie paznokci Lany o jej kubek. On za to co chwilę przykładał gorący napój do ust. 

- Jak długo o tym wiesz? - spytała.

- Od czwartku z rana - obracał kubek w dłoniach.

Skończyli kakao i poszli do kuchni ogarnąć po obiedzie. Trochę im to zajęło. Pozmywanie, pochowanie resztek, zmycie stołu i blatów. Rozłożyli się na kanapie w salonie.

- Może opowiesz mi co się działo ze mną? Dosłownie nic nie pamiętam.

- Ile ja się namartwiłem - spuścił wzrok. - Nie dawałaś żadnego znaku życia. Miałem złe przeczucia, spać nie mogłem, bo ani ty, ani Emila nie odpisywałyście. Nie wiem za co działo się w klubie.

- To jak ja wróciłam do domu?

- Przyniósł cię chłopak, gdzieś w naszym wieku. Powiedział, że prawdopodobnie za dużo wypiłaś, ale stwierdził, że lepiej zabrać cię do lekarza, bo mogli ci coś dosypać. Tak też zrobiłem. Przez większość czasu byłaś nieprzytomna. Kilka razy coś próbowałaś powiedzieć, ale nie było to zrozumiałe. Jakoś po 4 nas przyjęli i zrobili ci badania krwi. Wyszło, że podali ci tabletkę gwałtu. Na szczęście nie aż taką dawkę by coś poważnego się stało. Potem jeszcze sprawdzali czy cię... - przełknął ślinę - nie zgwałcono, na szczęście nie. Szybko nas wypuścili i wróciliśmy do domu i tyle z tego co ja wiem.

Świat zawirował. Zacisnęła dłonie na ramionach i skuliła nogi. Przechylił ją delikatnie w swoją stronę, by się oparła. 

- Wiem, że to ciężkie - patrzył na nią zmartwiony. - Jestem przy tobie. 

Puściła swój uścisk i rozluźniła trochę mięśnie. Bark mężczyzny stał się ostoją, tak samo jak on sam. 

- Czyli o resztę historii muszę dowiedzieć się od Emi lub tego chłopaka... - zapadła w zamyślenie. - Nie zostawił jakiegoś kontaktu do siebie?

- Nie - przerwał. - Będziemy musieli pójść na policje.

- Po co?

- Aby zgłosić, że ktoś użył na tobie pigułki.

- Musimy? Nie mam ochoty szlajać się po komisariatach i tak nie wiem kto to był, a mi się nic się nie stało.

- Lana, ale gdyby coś ci się stało? Może na kamerach by było widać coś? - mówił stanowczo.

Ma (nie) zdradaWhere stories live. Discover now