-Co masz na myśli? -  udawałam dalej głupią.

- Płakałaś i krzyczałaś w nocy. - odpowiedział.

- Czujesz? - spytałam wzdychając powierzę.

- Co? - miałam ogromną ochotę odpowiedzieć "gówno".

-Coś się przypala. - po chwili mnie olśniło. - MOJA JAJECZNICA! - krzyknęłam i odwróciłam się napięcie. Co prawda wyłączyłam gaz, ale palnik nadal był gorący.
Jak widać zbyt gorący.
W szybkim tępię, znalazłam się przy patelni, na której jeszcze chwilę temu, była świeża i ciepła jajecznica, teraz była to spalona i śmierdząca dymem,  jajecznica.

Posmutniałam jak taki szczeniaczek, co nie dostał kosteczki, za wykonane dobrze polecenie.

- No najlepszą kucharką, to ty nie jesteś. - skwitował ciemno włosy.

- Gdybyś mnie nie zagadał, nic by się nie stało. - burknęłam pod nosem.

-Czyli to moja wina? - spytał z wyrzutem.

- Nie, kurwa Świętego Mikołaja. - prychnęłam.

- Nie przeklinaj. - upomniał mnie.

- Czemu?

- Bo jesteś dziewczyną.

- A my żyjemy w jakimś średniowieczu, że jestem damą i nie wolno mi przeklinać? - spytałam zadzierają głowę wyrzej, aby nie dać mu tej satysfakcji, wygranej.

Już miał coś powiedzieć, gdy do kuchni wszedł pół przytomny Gabriel.

- Co się paliło? - spytał ziewając.

-Nic, zagadałam się i zagapiłam. Już to sprzątam, zrobię nową. - stwierdziłam wzdychając. Wzięłam patelnię i z wielkim bólem wyrzuciłam spalone jedzenie.

- A co robiłaś?

-Jajecznicę z szczypiorkiem. - odpowiedziałam wyciągając z lodówki potrzebne składniki.

- Zrobisz mi też? - spytał błagalnie blondyn.

- Jeśli mu robisz to ja też chcę. - dodał oburzony  Adrien.

-No dobrze. - odpowiedziałam wzdychając.

-Dzięki jesteś najlepsza. - powiedział Gabrel posyłając buziaka w powietrzu.

-Wiem. - odpowiedziała wyrzucając włosy do góry. Nie udało mi się za bardzo, bo bardziej się poczochrałam, ale trudno.

Tu nie miałam nawet dla kogo ładnie wyglądać, więc mogłam wyglądać jak, pół dupy za krzaka.

*****

Leżałam w swoim łóżku, odpoczywając po domowym treningu pole dance. Nie chciało mi się nic robić. Miałam dziś swój dzień lenia i nic nie miało mi go zepsuć. Myślałam chwilę o tym wszystkim.

Chciałam napisać do przyjaciół, jak tam u nich, ale odpuściłam. Oczy mi się zamykały, więc postanowiłam się przespać. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę morfeusza.

*****

Obudził mnie pukanie.  Ktoś dobijał się do mojego pokoju.

Taaa, było sobie spanie.

- Tak? - spytałam zrezygnowana.

- Masz dziesięć minut. Ubierz się w wygodne ciuchy. Za ten czas widzimy się na zewnątrz. - usłyszałam głos Gabriela.

- Muszę?

-Tak, obiecuję, że nie pożałujesz. - powiedział tajemniczo.

- Eh... no dobra. - odpowiedziałam, podając się.

- Świetnie.

Po chwili usłyszałam odsalające się kroki. Byłam ciekawa, co wymyślą. Z jednej strony się bałam, a z drugiej... zainteresował mnie.

Poszłam do garderoby z której wybrałam krótkie spodenki przed kolano, do tego za dużą bluzkę z krótkim rękawem oraz okulary przeciwsłoneczne. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie i upewniając się, że jest dobrze wyszłam, kierując się do wyznaczonego miejsca.

Na dole czekał już Gabriel z Adrianem.

Ten pierwszy miał również białą bluzkę i krótkie, dżinsowe spodenki, a drugi szarą koszulkę oraz krótkie, czarne spodenki.

- Wiesz, że nie jedziemy na plażę? - spytał mnie ciemno włosy.

-A skąd miałam to wiedzieć? Nikt mnie nie poinformował gdzie jedziemy. - odpowiedziałam z wyrzutem.

- Nikt ci nie powiedział, bo to niespodzianka. Tylko Adrien wie, gdzie się wybieramy. - powiedział blondyn, również zakładając ciemne okulary.

- A ja gówno wam powiem, więc nawet nie starajcie się wydobywać ode mnie informację. A teraz wsiadać do auta. - powiedział ruszając w stronę podajrzę garażu.

Weszliśmy do przestronnego pomieszczenia, gdzie było kilka pięknych, i z pewnością drogich pojazdów. Wśród nic znalazł się piękny motor. Nie znałam się dobrze na motoryzacji, ale byłam pewna, że to Yamaha. Uwielbiam te motory, wiem o nich wszystko. Patrzyłam się na niego o chwilę za długo, ponieważ zostałam przyłapana.

-Nie dziś, ale innym razem cię zabiorę na przejażdżkę. - powiedział blondyn, wsiadając do niebieskiego, chyba Ferrari.

Uśmiechnęłam się.

*****
( Tutaj radzę włączyć muzykę z początku )

Jechaliśmy kilka minut zanim dojechaliśmy na miejsce. Mi się podobało tam gdzie chciał  zaparkować Adriem, ale blondynowi jakoś nie bardzo.

- Strzelnica? Serio? Nie potrafiłeś wymyśkeć nic bardziej kreatywnego? - spytał z wyrzutem Gabriel.

- O co ci chodzi? Jest zajebiście, nie słyszę, żeby Katrina narzekała. - odpowiedział ciemno włosy po czym spojrzał na mnie w lusterku. - A ty co o tym myślisz?

- Jak dla mnie bomba. - skwitowałam odwzajemniając spojrzenie.

- Moja krew. - powiedział, po czym usłyszeliśmy w radiu piosenkę That's my girl.

*****

Witam was bardzo serdecznie. Sorka, że rozdział jest jak jest,i że niema w ogóle akcji, ale wynagrodzę wam to w następnym rozdziale. Jestem w trakcie pisania kolejnego rozdziału, mam dopięto początek więc no... Jednak mam nadzieję, że ten wam się podobał. Piszcie czy robić więcej rozdziałów gdzie jest muzyka, czy może właśnie nie robić ich wcale.

Papatki i do następnego <3

Zaadoptowana przez mafiozówWhere stories live. Discover now