Rozdział ósmy

84 7 13
                                    

Somi z przerażeniem w oczach rozgląda się po pomieszczeniu, w którym przebywa

Rất tiếc! Hình ảnh này không tuân theo hướng dẫn nội dung. Để tiếp tục đăng tải, vui lòng xóa hoặc tải lên một hình ảnh khác.

Somi z przerażeniem w oczach rozgląda się po pomieszczeniu, w którym przebywa. Wygląda mrocznie, ściany są koloru czarnego, a dodatki w szarościach i czerwieni. 

Ciężko oddychając, siedzi na krześle związana, nie rozumiejąc, co się dzieje. Pamięta tylko, że nad ranem znajdowała się w taksówce z Jake'm i Yuna, nie wie, co wydarzyło się następnie, czemu znajduje się w miejscu, którego nie zna.

Jej oczy otwierają się szeroko, gdy do pomieszczenia wchodzi młody mężczyzna, niezwykle przystojny, wręcz piękny. Na jej widok uśmiecha się szeroko. Krzyżuje ramiona na piersi i z udawaną troską, cmoka pod nosem. 

- Somi, och, Somi - wypowiada jej imię, podchodząc bliżej. Kuca naprzeciwko niej, a przerażona blondynka świdruje go wzrokiem, zastanawiając się, kim jest i czego od niej chce. - Wiesz... alkohol nie jest dobrym pomysłem na rozrywkę. Myślałem, że dałaś sobie z nim spokój po incydencie sprzed trzech lat. Czy to wtedy nie zabiłaś tego niewinnego chłopaka?

Oddech Somi przyśpiesza. Z nerwów robi jej się niedobrze. Wstrząsające wspomnienia wracają, a jej ciało drży. 

- Skąd o tym wiesz? Kim jesteś?

- Nieważne kim jestem, nieważne skąd o tym wiem, najważniejsze dla mnie są osoby, które były tam w trakcie tego wydarzenia - odpowiada, palcami głaszcząc jej włosy. - Nie obchodzi mnie dzieciak, który tam zginął. 

- Więc kto? Wonyoung? - pyta drżącym głosem.

- Wonyoung... ach, Wonyoung, z nią mam wyjątkowe połączenie. Ona mi się nigdy nie znudzi. 

- Więc kogo masz jeszcze na myśli? - Nawet nie mruga powiekami, gdy na niego patrzy. 

- Czego się boisz, Somi? Przecież twój ojciec jest prokuratorem i zatuszował twój wybryk. Wybryk? Czy tak mogę nazwać to, że zabiłaś chłopaka i pozwoliłaś sobie żyć, jak gdyby nic się nie stało? - Młody mężczyzna uśmiecha się zawadiacko. - Podoba mi się to. Jesteś idealna, żeby rozpocząć ze mną współpracę.

- Jaką współpracę? - pyta szeptem Somi. - Kim jesteś?

Mężczyzna rzuca jej spojrzenie. Odwraca się do niej plecami i odchodzi w stronę aneksu kuchennego. Otwiera lodówkę i wyciąga z niej czerwony sok w butelce. 

- Wiesz, Somi... czasami są ludzie, których nienawidzisz tak bardzo, że nie zamierzasz im odpuścić przez setki lat. Chcesz, by cierpieli, nawet jeśli to kolejna reinkarnacja. Nienawidzisz ich tak bardzo, że pogrywanie z nimi, patrzenie na ich ból sprawia ci szaloną radość.

- Co zrobiła ci Wonyoung, skoro tak bardzo zamierzasz ją skrzywdzić?

- Zakochała się w moim wrogu - odpowiada jej, po czym bierze solidny łyk czerwonej cieczy, na koniec zgniatając plastikową butelkę. - Powiedz mi szczerze... lubisz Sunghoona? Dostrzegłem, że zdążyłaś się z nim zaprzyjaźnić...

Uwięziony w jej snachNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ