13. Nie odzywaj sie nieproszony

258 8 3
                                    

   

    Jak przeprosić za coś, czego się nie żałowało? Co zrobić, żeby ta osoba uwierzyła, że rzeczywiście jest tam źle? Nie wszyscy byli świetnymi aktorami, którzy ot tak okłamywali innych. Innym przychodziło to z łatwością. Niektórzy woleli na zapas przeprosić nawet, gdy wina nie leżała po ich stronie. Dla świętego spokoju byli w stanie schować dumę do kieszeni.

Cóż, Namjoon nie był takim człowiekiem. Dlatego właśnie wiele razy wpadał w kłopoty. Kiedy wiedział, że miał racje, nie potrafił inaczej.

Może nie skończyło się to dla niego za dobrze, ale nadal walczył.

Walczył mimo, że od kilku dni siedział niemal przykuty do ściany w jakimś obskurnym salonie w rogu. Przez większość czasu był sam. Ogarniała go tylko panująca tam cisza, co niemal doprowadzało go do szaleństwa. Raz na jakiś czas ktoś przychodził sprawdzić, czy nie chciałby się poddać. Jedynie jeden człowiek zapadł mu w pamięć. Niski blondyn w mundurze, który codziennie przynosił mu coś do jedzenia i picia. Wyglądał na zmęczonego i złamanego. Namjoonowi skojarzył się on z Jiminem. Również był zamknięty i wycofany ale i tak chciał pokazywać, że był najlepszy.

W głowie Joona pojawiła się pewna myśl. Czy z jego rodziną wszystko w porządku? Czy Jimin I pozostali uciekli? Czy im się udało i przeżyli? A co z Bogumem i z jego ojcem i matka? Wierzył, że byli bezpieczni.

No właśnie, czy wiara mu wystarczała? Nie bardzo. Doprowadzało go to do szału. Szalał myśląc, że mógł coś zrobić ale jednak stchórzył i uciekł a i tak go pojamli. Nie wiedział, co dalej. Jednego był pewny. Nie przeprosi. Nie chciał kłaniać się przed kimś, kto potrafił wyrządzić krzywdę innym tylko przez to, że nie umiał przyjmować krytyki. Wolał umrzeć uwieziony niż przepraszać za coś, za co nie czuł się winny w żadnym stopniu.

Jedyne co się dla niego liczyło to to, czy jego najbliżsi sobie poradzili.

Zastanawiała go jednak jedna rzecz. Seokjin tyle czasu poświęcił na szukanie go, a gdy już go pojmał może kilka razy tylko do niego przychodził. Wtedy tylko chwilę patrzył i wychodził.

Co planował? Co chciał dalej osiągnąć skoro cel został zrealizowany?

................

Jimin obudził się od dziwo dosyć wyspany. Sam nie wiedział, kiedy w ogóle zasnął jednak tamtej nocy nie przebudził się nawet raz. Kiedy otworzył oczy zauważył, że było już całkowicie widno. Jeongguka nie zauważył w łóżku, co powiedziało mu, że pora musiała być dosyć późna.

Wygramolił się niechętnie z łóżka, na którym tyle czasu nie potrafił zmrużyć oczu a tu samo go do siebie przyciągało. Przeciągnął się ziewając i ruszył na dół. Dopiero schodząc po schodach przypomniało mu się dlaczego zeszłego wieczoru tak szybko zasnął. Zamarł z jedną nogą w górze. Cholera! A co jeśli Yoongi powiedział pozostałym co zaszło miedzy nimi?! Jak on w ogóle miał z nim rozmawiać?! Chciał się wycofać, jednak było już za późno.

— O Jimin, wyspałeś się? — zapytał Hoseok, który pierwszy go zauważył.

— T-tak.

Usiadł na jednym z krzeseł opuszczając głowę. Wszyscy siedzieli w kuchni i w tamtym momencie każdego wzrok był skierowany na niego. Może kiedyś był by z tego dumny. Tym razem jednak miał ochotę pójść na górę i nigdy nie wychodzić z pokoju, który zajmował.

— To dobrze, bo dzisiaj razem z Yoongim zajmujecie się obiadem — powiedziała gospodyni.

— Ale... ja nie umiem.

Survival || YoonminМесто, где живут истории. Откройте их для себя