Rozdział 6

17 9 0
                                    

Neil tego dnia była nadwyraz zestresowana. Po kolejnej ledwo przestanej nocy nie była już taka pewna czy chcę się spotkać z chłopakiem. Do jej myśli dochodziły różne scenariusze, także te złe. Miała wątpliwości czy oby na pewno mężczyzna chce zapewnić jej ochronę, czy może w jakiś sposób skrzywdzić. Przez cały dzień dręczyły ją różne wizje tej rozmowy, prawdopodobnie była już gotowa na wszystko co się może wydarzyć.
Miała również jeden jasno przedstawiony cel. Dowiedzieć się czy jest to chłopak którego kochała.
- Mia? - zapytała, rozpoczynając rozmowę przez telefon.
- Tak? 
- Spotkajmy się o dwudziestej pierwszej w tej pizzeri co ostatnio.
- Jasne, nie ma problemu. - zakończyła połączenie.
Do ustalonej godziny było jeszcze trochę czasu, który dziewczyna przeznaczyła na przygotowanie się do wyjścia. Fizycznie a szczególnie mentalnie.

***
Dziewczyny spotkały się już na miejscu w pizzeri. Usiadły przy stole, po czym klasycznie zamówiły pizze z peperoni. Nie musiały na nią długo czekać, była gotowa niemal, że w sekundę.
- Od czego tu zacząć? - zapytała N wyciągając z małej torebki drobny notes i długopis. Po czym westchnęła kładąc je na stół.
- To zależy na czym Ci najbardziej zależy.
- Żeby dowiedzieć się czy jest to chłopak którego znałam wcześniej. Muszę się tego dowiedzieć nie pytając bezpośrednio.
- Może to nie pytanie, ale zwróć uwagę na wygląd.
- Tak - zapisała spostrzeżenie na kartce. - Zapytam go o to jak długo jest w tych okolicach.
- A może… coś o czym wiecie tylko wy ale tak by nie zabrzmiało dziwnie.
- Hm… - zamilkła zastanawiając się. - Jego rodzice mieli dużą firmę, może zapytam czym się zajmują.
Mia przytaknęła jednocześnie przełykając kawałek pizzy.
- Zapytaj po prostu czy to on i po problemie - dodała, jeszcze z pełną buzią.
Neil podparła głowę ręką, dalej patrząc na notatki. Była ona w całości zauroczona myślą, że jej przyjaciel mógł wrócić.
- A co jeżeli ja mu powiem kim jestem? - pomyślała na głos. - Nie, nie wiadomo kim może być, jeżeli nie nim. - odpowiedziała sama sobie.
- Stara? Wszystko okej? Już zaczynasz gadać sama ze sobą. - ironicznie uśmiechnęła się.
- Tak, po prostu bardzo mi zależy. - powiedziała, otrząsając się. - Która godzina?
- Dwudziesta trzecia.
- Pójdźmy już, muszę się napić. - mówiąc zaczęła pakować swoje rzeczy.
- Napić? Może lepiej pogadać z nim na trzeźwo. - powiedziała z niezbyt zadowoloną miną.
- Nie dam rady.

***

- Poproszę podwójne mojito. - rzuciła do barmana.
N oczekując na drinka, rozglądała się po klubie. Myślała nad tym czy uda jej się dostrzec chłopaka. Na próżno, zapewne był w tym cholernym korytarzu.
Kiedy dziewczyna otrzymała swój napój, wypiła go niemal od razu. W ten dołączyła do niej Mia.
- Rozmawiałam z Markusem. Powiedziałam wprost, że kończę z tym wszystkim.
- I jak?
- Powiedział, że rozumie. - odpowiedziała siadając.- A i zapytałam czy zna jakiegoś J. - w tym momencie Neil była o krok od zadławienia drinkiem.
- Co zapytałaś?! - ciężko przełykając odpowiedziała.
- Spokojnie, powiedział, że sprzedaje tutaj od niedawna. A i, że ma “podobno” spore znajomości. - Mówiąc to zrobiła cudzysłów z dłoni.
- Mhm… - jęknęła.
Coraz bliżej rozmowy Neil czuła się słabiej. Zaczynając od niepokoju unoszącego się w powietrzu, po ciarki na skórze, poczucie zimna, kończąc z bólem brzucha i głowy. To wszystko co właśnie się działo, tak bardzo odbiegało od jej obecnego wolnego życia. Czuła się rzucona na głęboką wodę z rekinem nieopodal. Nie potrafiąc pływać topiła się w strachu przed własną krzywdą. Jej myśli obłąkane wokół jednego, być może realnego scenariusza.
- Ja już pójdę. - w jej głosie było słychać lekkie zaniepokojenie.
- Dasz radę. - uśmiechnęła się w kierunku koleżanki. A ta na siłę odwzajemniła go.
- Ruszyła w kierunku toalet, po drodze mijając bawiący się tłum, rozmawiających ludzi, pijących alkohol. Żadnej z nich nie mógł wiedzieć co czuje teraz N, a ona czuła się jakby była zupełnie inną częścią tego wszystkiego. Gdy doszłą do podwójnych drzwi, z lekkim trudem uchyliła jedną stronę. Wtedy zauważyła sylwetkę, stojącą na końcu korytarza. Udała się w jego kierunku, wymuszonym pewnym chodem. Doszła do chłopaka, tym razem mogła zauważyć jego twarz, a pierw zauważyła jego oczy. Orzechowe tęczówki i długie ciemne rzęsy. Jasna skóra wydawała się prawie biała, oświetlona jasnymi świetlówkami.
- Ekhm - odchrząknął. - Cześć. - powitał się wyciągając dłoń w jej kierunku.
Dziewczyna podając rękę odpowiedziała:
- Cześć, J.
- Mam nadzieję, że się mnie nie boisz. - delikatnie uśmiechnął się.
- Nie, ciebie nie. Niewiadomych, tak.
- Proszę pytaj o co chcesz. - powiedział jednocześnie przenikliwie patrzeć w jej oczy.
- Dlaczego?
- Wiem jak to zabrzmi, ale nie chcę widzieć twojej krzywdy. - przemierzył jej twarz wzrokiem.
W jej myślach cały czas była rozmowa z Mią, ale nie potrafiła skupić się na tyle by być pewna zadać tamte pytania.
- Jeżeli chcesz współpracować, jak ty to nazwałeś. Pozwól mi poznać twoje pełne imię. - stanowczo powiedziała, patrząc prosto w jego oczy.
- Dlaczego tak Ci na tym zależy. - odpowiedział zestresowanym uśmiechem.
- Chce zyskać chodź ziarno zaufania.  - stała się tak pewna siebie jak nigdy, zależało jej na tym, tak bardzo.
- Jacob. - zmierzył ją spojrzeniem.
- Cześć Jacob, jestem Lawenda. - ponownie uśmiechnęła się, w końcu poznała prawdę.
Chłopak wyglądał jak jej stary przyjaciel. Jego oczy, włosy i blada skóra, a najważniejsze jego piękny uśmiech… Myśli Neil rozpłynęły się, pozostawiając kojącą pustkę. Jedyne co odczuwałą to szczęście.
Chłopak stał niczym wmurowany, można było przypuszczać, że nie dowierza swoim oczom i uszom. Spotkał ją po trzynastu latach.
- Zmieniłaś się.
- Wraz z tobą Lawenda znikła. Została sama Neil. 
- Jeżeli chcesz, możemy nadrobić, te wszystkie lata. - jego oczy wydały się zrobić szkliste.
- Na tym będzie polegać współpraca? - głęboko na niego spojrzała z trudem powstrzymując wszelkie emocje.
- Tak.
- Spełniłeś swoje marzenie? - zapytała przyciągając ręce ku klatce piersiowej.
- Tak, po trzynastu latach.
- A jakie było to marzenie?
- Odnaleźć szczęście w tym smutnym świecie. - Po tych słowach, łza pociekła po jego policzku.
Z ich obu zeszło całe ciśnienie. Po tylu latach niewiedzy spotkali się, a ich uczucie wcale nie zgasło. Naprawdę obudziło się silniejsze.
- Napiszę do ciebie rano. - rzuciła lekkim uśmiechem, odwracając się.
Następnie odeszła powoli w stronę drzwi. Jednak zatrzymało ją wołanie.
- Neil! - w ten ta odwróciła się. - pierwszy raz od trzynastu lat poczułem coś innego. - uchylając głowę uniosła wargi, a łzy delikatnie pociekły jej po polikach.
Wyszła zza drzwi, otarła twarz, a następnie ruszyła w kierunku baru rozglądając się za Mią. Siedziała cały czas w tym samym miejscu, wpatrzona w telefon, popijając drinka.
N podeszła do niej, siadając na krześle obok od razu zamówiła kolejny napój.
- Jestem. - odetchnęła z ulgą.
- Raptem kilka minut. O czym rozmawialiście? - dociekliwie zapytała.
- To on. - powiedziała z wielkim uśmiechem, a po jej policzku poleciała łza szczęścia, jakie wtedy czuła.
- No nie gadaj! Naprawdę! - cała podekscytowana, złapała koleżankę za dłonie. Wtedy barman postawił szklankę przed nią.
- Naprawde - odpowiedziała biorąc napój do ręki.
Jedyne co czuła w tym momencie to szczęście, a pozostałą masa niewiadomych odeszła w dalszy plan. Interesowały ją jedynie myśli planów jakie chciała przeżyć z chłopakiem. Podekscytowana układała je w swojej pamięci.
Wiedziała, że tej nocy wróci do domu w pośpiechu, by jak najszybciej powiedzieć o wszystkim swojej mamie. Jedynie pomijając aspekty nieprzyjemne, które na razie przeszły w zapomnienie.
- Mia, jeżeli to nie problem, ja już pójdę do domu. - delikatnie poinformowała koleżankę.
- Jasne kochana, ty już idź, powiedz o wszystkim każdemu. Jutro mi powiesz resztę. A ja dam już sobie tu radę. - zapewniła.
- Kocham Cię! - szybko objęła przyjaciółke, a następnie w pośpiechu wyszła.
Dziewczyna zamówiła taksówkę, która odwiozłą ją prosto do domu.

***
- Mamo? - zawołała u progu drzwi.
Kobieta zdziwiona podeszła do córki.
- Już jesteś? Coś się stało? - zaniepokojona zapytała.
- Tak, spotkałam przyjaciela. - odpowiedziała z wielkim uśmiechem.
- Jakiego?
- Jacob, pamiętasz? - była tak bardzo szczęśliwa wypowiadając każde słowo.
- To ten chłopaczek z którym bawiliście się dawno temu?
- TAK!
- Jakim cudem? - uniosła kąciki ust ku górze.
N nie była gotowa na to pytanie, tak bardzo przyćmieniona radością. Pewnością było, że nie powie o spotkaniu w niedzielę.
- Spotkaliśmy się w klubie, zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że to on!
- To świetnie kochanie! Masz do niego kontakt?
- Tak, mam. Jutro z nim porozmawiam.
Kobiety ruszyły w stronę salonu, po czym usiadły na sofie.
- Pamiętasz jak wymykaliście się po nocach oglądać gwiazdy?
- Pamiętam - jej oczy napełniły się łzami.
Zaczęły wspólnie wspominać dawne czasy, to jak bardzo oboje kochali spędzać razem czas. Pewne było, że ta dwójka kochała się nad życie. 

***

Impreza w klubie trwała w najlepsze. Kiedy Neil zostawiła Mię, ta postanowiła poszukać kogoś znajomego. W tym celu udała się na balkon, w jednym z rogów zauważyła Markusa z jego grupką znajomych. Wątpliwych przyjaciół, będących blisko niego tylko dla korzyści, narkotyków i pieniędzy. Mia od tego dnia zdecydowała nie mieć już z nim żadnych styczności. Poszła więc w przeciwną stronę, włócząc się od kąta do kąta, uświadomiła sobie, że została sama. Jedyną opcją było do kogoś zagadać, jednak nie była tego pewna, zastanawiała się nad powrotem do domu. Czuła się zwyczajnie znudzona. Przysiadła na moment na wygodnym fotelu, w tym czasie zamówiła taksówkę. Z doświadczenia wiedziała, że czekać będzie parę naście minut, ten czas wolała spędzić w środku niż na dworze w dymie papierosów palonych przez innych.
Przeglądając social media usłyszała męski głos przed nią, podnosząc wzrok ujrzała chłopaka. Brązowe włosy kontrastowały z jego porcelanową skórą, a czarne ubrania tylko podwajały ten efekt.
- Jesteś koleżanką Neil? - zapytał dziewczynę.
- Tak, a o co chodzi? Ona już wyszła. - zmarszczyła brwi.
- Wiem. - odparł - Proszę. - podał jej karteczkę, a kiedy ta ja odebrała odszedł schodami na dół.
Dziewczyna zaciekawiona o co chodzi od razu spojrzała na kawałek papieru. 
Widniał na niej zapisek: Jeżeli nie chcesz stracić Neil, nie pozwól jej do mnie wrócić. J.
Napisał to J, ten którego ona tak bardzo kochała, a on podobno kochał ją. Nie rozumiała dlaczego teraz piszę takie rzeczy. Przecież chłopak sam chciał się z nią spotkać, chciał ją bronić, współpracować.
Mia nie wiedziała jak ma powiedzieć o tym N, skoro była tak szczęśliwa, że w końcu go odnalazła. Nie chciała jej tym krzywdzić, ale chłopak sam dał jej tą kartkę.
Miała chęć odszukać chłopaka, ale jej taxi było już pod budynkiem, a znalezienie chłopaka zajęłoby na pewno dłuższą chwilę. Chciała wyjaśnić o co mu tak właściwie chodzi.
Jadąc już do domu, jedyne co napisała do przyjaciółki, że ma dla niej dziwną wiadomość i najlepiej jak się spotkają.

Black LavenderWhere stories live. Discover now