Rozdział 4

517 12 1
                                    

Hayley wstała niechętnie z ciepłego łóżka o godzinie 8.30. Powoli poszła do swojej łazienki się umyć. Gdy to zrobiła wysuszyła włosy i związała je w wysoką kitkę. Pomalowała się i przeszła do garderoby wyjeła z niej beżową sukienkę czarna kurtkę dżinsową a na nogi założyła beżowe Conversy, a jeżeli chodzi o dodatki to założyła perełkowy naszyjnik i kolczyki. Postanowiła jeszcze raz się upewnić czy wszystko ma. Wzieła ładowarkę, piżame, sukienke do restauracji i szpilki do tego, kosmetyki,suszarko-prostownice, do tego z ciuchów wzieła jeszcze tom z bluza i dżinsowe spodnie i spodenkami, strój kąpielowy. Wzieła rzeczy które używa się w łazience takie jak szczotka do włosów, szczoteczka do zębów, dezodorant. Do pakowała jeszcze czarne Conversy i białe Nike. Gdy skończyła i upewniła że wszystko jest zobaczyła godzinę dochodziła 9.15. Więc postanowiła sprawdzić media społecznościowe, nic się zbytnio nie działo poza wypisywanie do niej na Instagramie przez różnych chłopaków. Nagle usłyszała pikanie do drzwi oczywiście wiedziała że to jej brat Adrien więc pozwoliła mu na wejście.
-jak się czujesz?- zapytał nie zadowolony że muszę "wyjechać" z domu na dwa dni.
- jestem trochę zestresowana- odpowiedziała zgodnie z prawdą
-słuchaj królewno jak by co to dzwoń i mam jeszcze jedno pytanie czy ty może masz papiery odnośnie tej ostatniej sprawy?- zapytał swojej siostry
-tak leży na biurku, miałam ci ja w najbliższych dniach dać.- odpowiedziała bez chwili namysłu.
Gdy dziewczyna zauważyła że zostało jej 15 minut postanowiła poprosić brata o pomoc w zniesienia bagażu co uczynił z milą chęcią. Gdy byli na dole poszli do salonu gdzie razem usiedli na kanapie, Hayley wtuliła się w swojego brata, co mu się bardzo podobało. Nagle usłyszeli dzwięk dzwonka co oznaczało że Vincent Monet przybył. Adrien otworzył bramę na swoją posesję i drzwi frontowe. Gdy Vincent wszedł podał swojej ukochanej sporych rozmiarów bukiet białych róż.
Kobieta uśmiechnęła się z wdzięcznością co spodobało się Vincentowi. Panna Santan pożegnała się z bratem i poszła z Vincentem który niósł jej torbę do jego auta. Gdy oboje weszli i zapieli pasy, Vincent zaczął jechać do rezydencji Monetów, po to żeby jeść razem śniadanie i odłożyć torbę. Gdy dojechali Hayley uważnie przyglądała się rezydencji była dla niej naprawdę ładna. Gdy weszli razem do środka zaczęli jeść śniadanie przygotowane przez Eugenie.
Podczas gdy spożywali pierwszy posiłek ciszę przerwał Vincent
- nie mamy pokoju gościnnego więc będziesz ze mną w pokoju.- powiedział zadowolony z obrotu sprawy
- dobrze- odpowiedziała lekko zmieszana dziewczyna.
- czy chciała byś coś konkretnie dziś porobić moja droga?- zapytał
- żadnych większych planów nie mam- odpowiedziała lekko zestresowana tym że zrobi coś źle.
-dobrze to może na obiad -kolację pojedziemy do restauracji a przed ten pójdziemy na 2 filmy do kina -zaproponował
- brzmi dobrze, czy masz może jakiś wazon na te kwiaty?-zapytała przypominają sobie o jej ulubionych kwiatach z rodzaju.
- tak już ci daje- powiedział wstając żeby wziąć flakon na kwiaty. Po chwili dla jej flakon napełniony zimna wodą. Rozmawiali do 12. Następnie pojechali do kina na 2 filmy łączenie w kinie zajęło im 4 godziny. Po seansach pojechali zgodnie z planem do restauracji gdzie Vincent z Hayley zjedli carbonare i wypili wodę. Około 18.45 wrócili do domu. Gdy mieli już się kłaść spać Hayley Santan poczuła na sobie wzrok narzeczonego. Vincent naprawdę patrzył się na jej satynowa piżamę koloru czarnego. Bardzo mu się podobała.gdy położyła się obok Vincenta, mężczyzna przygarnął ja do uścisku. Dziewczyna na początku poczuła strach ale też bezpieczeństwo. Poczuła je przy kimś innym niż jej bracie. Wtuleni do siebie zaczynali usypiać. Hayley miała położona głowę na klatce piersiowej i swojego narzeczonego o on ja trzymał przy sobie tak jak by się bał że zniknie. Przed zaśnięciem dziewczyna powiedziała takie słowa:
-kocham cię Vincent- była w połowie w świecie snu a połowe miała w świecie realnym. Jednak po chwili oddała się w objęcia Morfeusza.

Myśli Vincenta
Ona powiedziałem że mnie kocha. Bardzo mnie to cieszy bo ja ja też kocham i mam nadzieję że tak za niedługo będę szedł spać i wstawać przy niej. Przy kobiecie która skradła moje serce.

-ja też cię kocham Hayley- powiedział całując ja w czoło. I sam oddał się snu który tak bardzo potrzebował.

Jesteś tylko moja ( Vincent Monet x Hayley santan)Where stories live. Discover now