Chapter four

26 2 0
                                    

-Boruto...
Tam stał Boruto, lecz to nie on był teraz jej zmartwieniem, tylko potwory.
Zostały one szybko pokonane, co zdziwiło granatowłosą. W duchu uśmiechnęła się że jej "brat" radził sobie poza wioską.
Ostatnią osobą do pokonania był Code. Hima słyszała o nim tylko w opowieściach, niegdy na żywo.
Walka toczyła się dalej. Uzumaki cały czas obserwowała.
To walki doszedł Kawaki. Coś tam do siebie mówili, ale ona jiż nie czekała. Zeskoczyła na dół chwilę po posiadaczu Karmy.
-Boruto!- z jej ust wydobył się okrzyk, którym od razu zwróciła na siebie uwagę.
-Hima!
Chłopcy się jeszcze chwilę pobili, ale w końcu Code uciekł.
Nasza główna bohaterka przypomniała sobie o zakapturzona postaci i jej propozycji, jak kolwiek to mogła nazwać. Uznała że spróbuje.
Gdy na polu bitwy pojawili się medycy, niebieskooka skręciła w boczną uliczkę, tak by nikt jej nie zauważył. Wyczuwała w swojej okolicy czakrę Kawakiego, co ją trochę zmartwiło. Postanowiła swoją wyciszyć.
Doszła do pustej, wąskiej i ciemnej uliczki. Nie wiedziała gdzie szukać Shēdo.
Czekała tak już z dwadzieścia minut, gdy nagle poczuła uścisk na swoim ramieniu. Przeszedł ją dreszcz. Ręką była zimna i delikatna, ale jednoczeście nie mogła wyrwać się z jego ucisku.
-Gdzie idziesz?- usłyszała za sobą poważny, wręcz dorosły głos
Przełknęła ślinę i zaczęła.
-Ja przyszłam się spotkać ze znajomymi.
Fatalne kłamstwo pomyślała.
-Teraz? Chwilę temu był tu Code, a ty chcesz się spotykać ze znajomymi? Proszę cię byś teraz wróciła prosto do domu, no chyba że mam cię odprowadzić.- głos Kwaki'ego, zazwyczaj bez emocjonalny, teraz pokazywał ich dużo. Poprzez gniew do troski.
Posiadaczką Byakugana doskonale usłuszała jego emocje. Przy niej Kawaki miał więcej uczuć. Nie tylko tych złych, ale i radosnych. Mogła czytać z niego emocje jak z otwartej książki.
-Dobrze.- czy te słowa były szczere? Tego to nawet sama Himawari nie wie.
Dłoń ciemnowłosego jeszcze chwilę spoczywała na ramieniu córki siódmego. Sapnął cicho i puścił jej ramię. Granatowłosą nie trzeba było prosić o to by zawróciła zrobiła to od razu.
Czuła na sobie wzrok Kawakiego. Taki zmartwiony wzrok.
Jeśli mam wyruszyć z Shēdo będę musiała się bardziej wysialić stwierdziła Hima w myślach.




Witam! I przepraszam za brak rozdziałów, ale moja wena została w sali od matematyki i nie chciała z niej wyjść.
Mam kilka pytać dotyczących rozdziałów.
-Chcecie krótsze rozdizały, ale częstsze
-Czy chcecie dłuższe, ale żadsze.
Ps. Gwiazdki i komentarze motywują mnie do dalszego pisania

Himawari. Two Blue VortexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz