rozdział 17

173 18 1
                                    

★dwa tygodnie później ★

- Będę dosłownie za 5 minut obiecuje - powiedziałam do mojej przyjaciółki która była po drugiej stronie słuchawki

- no ja mam nadzieję bo czekamy na ciebie - powiedziała a ja się rozłączyłam.

- kurwa wiktor szybciej bo się spóźnię!

- i tak się zawsze spóźniasz!

- nie prawda! - odpowiedziałam bratu i usłyszlam kroki na schodach.

★★★

- gdzie cie podwieźć ?

- pod galaxy umówiłam się z Laurą i polą

- ej a ty dalej jesteś chora czy nie chce cie się iść do szkoły

- nie chcę mi się iść, a po drugie wiesz... - nie było dane mi dokończyć bo przerwał mi Wiktor

- Oliwia nie możesz się nim przejmować

- ale my chodzimy razem do klasy i dziwne by mi się na niego patrzeć po tym co się stało

- no ale prędzej czy później będziesz musiała tam wrócić i to wtedy zrobisz ?

- nie wiem teraz o tym nie myślę.

- możemy już ruszyć z podjazdu bo na miejscu miałam być już 10 minut temu - dodałam.

★★★

Bylam już prawie na miejscu gdy usłyszałam dzwonek wywodzący się z mojego telefonu

- Halo

- gdzie jesteś ?

- jestem już dosłownie przy wejściu, gdzie jesteście ?

- czekamy przed wejściem, biegnij szybciutko - powiedziała Laurą

- chuj ci w dupe nie będę biegła pamiętasz co sobie przez ciebie kiedyś zrobiłam w tum miejscu - odpowiedziałam jej

- dobra papapa - rzuciła i się rozłączyła.

Mimo to przyspieszyłam kroku zaczęłam nawet widzieć Laurę i pole stojące przed wejściem.
Podeszłam bliżej i oby dwie mnie zauważyły najpierw do mnie pomachały a gdy bylam jeszcze bliżej rzuciły się na mnie

- kurwa udusicie mnie - powiedziałam a te mnie puściły

- I widzisz pobiegłaś i nic ci się tym razem nie stało- powiedziała Laura

- tym razem a wtedy kurwa tak

- ej co się wtedy odjebało bo ja nie w temacie - odezwała się nagle pola

- pod koniec gimnazjum tak samo jak dziś z Oliwką postanowiłyśmy iść do Galaxy i Kaskady - zaczęła mówić

- chcesz dalej mówić czy ja mam powiedzieć- Laurą zwróciła się do mnie

- mów mów

- i tak samo jak dziś musiałam na nią czekać bo się spóźniała, zadzwoniłam do niej i kazałam jej iść szybciej czy biec i ta idiotka zaczęła biec

- no co kurwa kazałaś mi - wtrąciłam się

- no i gdy byla już blisko mnie to się wyjebała podeszłam do niej i oczywiście zaczęłam się śmiać potem podałam jej rękę żeby wstała i ta mi mówi że nie może wstać mo mega ją boli kostka, od razu jej nie uwierzyłam ale gdy już dobre 10 minut siedziała na tej ziemi a ja próbowałam ją podnieść

- zajebiscie zimno było na tym betonie

- później stwierdziłyśmy, że Oliwia powinna zadzwonić do mamy, taty czy kogo kolwiek. Zadzwoniłam do mamy i razem z nimi pojechałam na sor i się okazało że ze swoimi zajebistymi umiejętnościami biegania skręciła sobie kostkę

Przegrałam z fukajem | FukajWhere stories live. Discover now