Nachosy, szaroltka...i

Start from the beginning
                                    

- Boisz się - zapytał Paul przerywając jej kiedy po raz setny podziwiała jego sylwetkę ze szczególnym uwzględnieniem zarys jego męskości skrywanej pod bielizną.

- Tak trochę. A ty - szybko przeniosła wzrok na twarz Paula.

- No co ty, to tylko fikcja. To że na początku napisali ze film oparty na faktach to tylko taki żart... Chyba - robił sobie z niej żarty.

- Paul, ja cię proszę, ja się boje a ty se robisz jaja.

- Dobra, przepraszam. Jak chcesz to mogę zerknąć pod łóżko czy aby na pewno nie ma tam żadnych potworów - zapytał nie mogąc się powstrzymać.

Amy postanowiła wykorzystać tę okazję do uświadomienia mu że dzisiejszej nocy ma wolną rękę.

- Wolałabym żebyś mnie przytulił.

- Skoro byś wolała... Ale obiecałem że cię nie dotknę.

- Po prostu mnie przytul - powiedziała lekko proszącym tonem.

Mężczyzna z uśmiechem pokiwał głową i gdy tylko Amy przysunęła się czule ją objął. Czyżby jednak dzisiejszy wieczór miał przynieść coś więcej... Tego oboje oczekiwali skrywając prawdę przed drugą osobą. Dzięki dziwnym pomysłom McCartneya przez kolejne pół godziny leżeli śmiejąc się i próbując znaleźć odpowiednik jego prawie byłej żony w śród filmowych potworów. Kiedy wreszcie udało im się ją idealnie dopasować z filmu wiedzieli jeszcze mniej niż poprzednio. Paul zaproponował że być może powinni zmienić film na jakąś komedię najlepiej romantyczną, na początku było mu trochę wstyd ale naprawdę lubił takie filmy o ile tylko na ekranie nie umierało żadne zwierzątko bo wtedy potrafił się rozkleić jak małe dziecko.

- Kurcze, brakuje nam tylko jakiegoś popcornu i chipsów – zagadnęła Amy

- No, ale o tej porze to raczej ciężko będzie gdzieś kupić. Oczywiście jak chcesz to mogę poszukać.

- Nie, no weź, gdzie będziesz łazić po nocy. W zasadzie to ty mi wystarczysz.

- A ja zaliczam się jako co, popcorn czy chipsy – zapytał spoglądając na nią

- Nachosy – powiedziała z uśmiechem – bo są najlepszą przekąską i ostatnio mam na nie taką fazę.

- To ciekawe usytuowanie. Ja natomiast wpisałbym cię do kategorii hmm... szarlotki – pomyślał chwilę jak właściwie dobrać słowa i kontynuował – Bo to moje ulubione ciasto. Chodzi za mną już kilka dni i... mam na nią ochotę.

- Emm, w jakim sensie – zapytała nie będąc pewna czy dobrze wyczuła dwuznaczność jego wypowiedzi.

- W każdym możliwym – odparł przytulając ją trochę bardziej.

- Wiesz co, ja na nachosy też mam ochotę...

- Czy twoje słowa mają jakieś podwójne znaczenie?

- Myślę... że tak. A skoro obie strony mają ochotę na to samo to może – zaczęła niepewnie

- Ale jedna strona – zaczął Paul ale przerwał w pół zdania. Teraz wiedzieli na czym stoją i bez sensu było ciągle mówić jakimiś dziwnymi szyframi - mówmy wprost ale co z tym że ja jeszcze mam żonę?

- Tylko teoretycznie – przypomniała mu Amy – poza tym ona pewnie puszcza się na prawo i lewo i nic sobie z tego nie robi.

Macca spojrzał na nią takim wzrokiem że nie była pewna czy dobrze zrobiła mówiąc to, może rzeczywiście trochę przesadziła dlatego to co powiedział trochę ją zaskoczyło.

- Może i masz rację, pewnie ma na boku jakiegoś kochasia albo i dwóch, jak tak teraz myślę ona jest do tego zdolna – dlaczego nie pomyślał o tym wcześniej, był prawie pewien że musiało tak

Nierealne uczucieWhere stories live. Discover now