Part 2

281 20 2
                                    

- Przepraszam – powiedziałam do mężczyzny na którego wpadałam.

- To ja przepraszam powinienem  był bardziej uważać. – Spojrzałam na mężczyznę, był bardzo przystojny. Wysoki blondyn o niebieskich oczach. Przy nim byłam strasznie mała jak mrówka, no w końcu mam zaledwie 1,55 wzrostu.

- Niall jestem. – Podał mi rękę, odwzajemniłam uścisk a przy okazji zarumieniłam się, nie wiem czemu.

- Nessa. –Spojrzał na mnie jak na debilkę i od razu puścił moją dłoń.

- Księżniczko – Klęknął na kolano jak to mieli w zwyczaje rycerze w średniowieczu.

- Niall wstań, ludzie się patrzą. – Rozejrzałam się dookoła i nie myliłam się. Pełno gapiów patrzących na 2 idiotów. Ponownie spojrzałam na blondyna a na jego ręku zobaczyłam królewski tatuaż. Był to mały herb rodu królewskiego Australii oznaczającą rodzinę królewską.

- Książe. – Spuściłam głowę. Nie przystało patrzeć na księcia bez ,,pozwolenia'' niby to głupie, ale tak wyraża się szacunek do królewskich rodów. Jak to mój ojciec powtarza ,,Szacunek w oczach rodzin królewskich jest najważniejszy, to podstawa kultury osobistej księcia lub księżniczki.''

- Ciszej – Spojrzałam mu w oczy. Nie mogę uwierzyć że to Niall Horan wydziedziczony z tronu Książe. Czemu wydziedziczony ? Mówi się że nie jest wcale podobny do swojego ojca, a do matki która zmarła przy porodzie chłopaka. Niektórzy twierdzą że był adoptowany lub podmieniony, dlatego władze po ojcu obejmie starszy syn.

- Chodź, zapraszam Cię na kawę. – Pokiwałam głową, nie patrząc na Horana ponieważ jak już wspominałam nie wypada.

- Patrz się na mnie. – Powiedział, wiec musiałam spełnić jego rozkaz.

Weszliśmy do małej kawiarni w centrum miasta. Usiedliśmy w końcu kawiarni aby nikt nie mógł usłyszeć naszej rozmowy. Zamówiliśmy sernik i sok pomarańczowy.

- Co księcia sprowadza do Los Angeles ? – Zadałam pytanie kiedy czekaliśmy na zamówienie.

- Interesy ojca, ale proszę Cię mów mi po imieniu. Mamy XXI wiek. – Zaśmiał się, na co ja tylko pokiwałam głową.

- A ciebie co sprowadza do centrum ? – Powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Postanowiłam kupić coś na jutrzejsze urodziny. Prawdopodobnie ojciec zorganizuje mi ,,niespodziankowe przyjęcie'' a na niej osoby których nie znam. Ta.. to standard – Powiedziałam do chłopaka bo tak jest prawda. Przynajmniej w tamtym roku tak było.

- Mimo wszystko twój tata się stara. – Podkreślił to co wiedziałam od małego.

- Wiem Niall zawsze to wiedziałam.- Westchnęłam. Kelner przyniósł nasze zamówienia a następnie odszedł.

- No Nes wreszcie będziesz pełnoletnia. – Uśmiechnął się promiennie.

- Oczywiście, tylko że ta liczba nie zmieni mnie z dnia na dzień.

- Jasne że nie, ale wraz z 18 urodzinami będziesz wszystko postrzegała inaczej, no wiesz doroślej. – Puścił mi oczko, o matko czy ja się rumienie ?

- Fajne rumieńce księżniczko. – Napił się soku, Boże to takie dziwne uczucie. Nigdy się tak nie czułam przy chłopaku. Zresztą zakochana nigdy też nie byłam. Jestem taka zacofana. Ehh.

- Dzięki. – To jedyne co potrafiłam wykrztusić.

- Każdy chłopak tak na ciebie działa ? – Eeee ? Tak trochę nie wiem co powiedzieć.

- Czekaj, czekaj. Ty nie miałaś żadnego chłopaka, prawda ? – Kurwa czy ja jestem aż tak przewidywalna ?

- Jakoś nie było okazji. – Powiedziałam niezbyt pewnie.

- Gdzieś ty się ukrywała ? Jesteś piękna a nie miałaś styczności z żadnymi chłopakami ? – Pokiwałam twierdząco głową na to że nie miałam styczności z chłopakami. W tym momencie zrobiło mi się wstyd.

- Twój ojciec musiał cię nieźle pilnować.

- Owszem pilnował, a raczej ochroniarze na jego rozkaz. – Dziwnie się czułam rozmawiając o tym.

- Ja nie miałem z tym problemu, ale pewnie gdybym miał siostrę mój ojciec też by ją strzegł jak oczka w głowie. Ale myślę że twój ojciec zostawił cię dla tego jedynego, który okaże się odpowiedni. Tak on będzie wielkim szczęściarzem. – Dokończył sernik.

- Tak... oby Książe Wielkiej Brytanii okazał się być ,, tym odpowiednim'' – Mruknęłam, a Niall spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Jesteś przyrzeczona ? – Westchnęłam i pokiwałam głową. Przyrzeczona to taka osoba która przed urodzeniem lub w krótkim czasie po urodzeniu przyrzeka się ją komuś. Dotyczy ty tylko królewny, ale jak ojciec się uprze to syna też może komuś przyrzec.

- Współczuję.

- Tak ja sobie też. – Naszą rozmowę przerwał mój telefon.

- Przepraszam. - Przeprosiłam chłopaka i odebrałam telefon od Louisa.

- Co chcesz ? – Zapytałam patrząc na blondyna.

- Za ile wracasz ? – Wydawał się znudzony ?

- Lou trzeba było ze mną jechać a nie teraz wydzwaniasz. – Niall próbował mnie rozśmieszyć co mu wychodziło.

- Wiesz o tym że masz obiad za godzinę z ojcem prawda ? – k nie. Zapomniałam.

- Zaraz będę. – Powiedziałam i się rozłączyłam.

- Niall bardzo Cię przepraszam, ale muszę już iść. Wiesz obowiązki córki wzywają.

-Ależ naturalnie. Tylko zanim pójdziesz mam takie pytanie. – Wstał razem ze mną i odprowadził mnie do wyjścia.

- Tak ? – Jestem lekko zdenerwowana tym o co chce mnie zapytać.

- Mogę twój numer ? – Moje serce zabiło 1000 razy szybciej.

- Jasne ? – Bardziej zapytałam niż stwierdziłam. Chłopak się zaśmiał. Podałam mu numer i pożegnałam się z nim. Wsiadłam do samochodu i wróciłam do domu.

- Nareszcie. – Odezwał się Lou gdy wysiadałam z samochodu.

- Może się na coś przydasz i weźmiesz moje zakupy ? – Bardziej zażądałam niż poprosiłam.


NOTKA : Myślę że rozdział się podoba, starałam się. Tak czy inaczej rozdziały nie będą pojawiać się często jak na razie.

Princess  /H.S/Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ