Answer to my prayers

120 17 8
                                    

When there's darkness all around me you're the light I see, when I need someone to ease my troubled mind – you're the answer to my prayers, you breathe life in me again, you're my angel, miracle, you're all I need tonight./Kiedy wokół ciemność, jesteś światłem, które dostrzegam, kiedy potrzebuję kogoś, by ukoił moją strudzoną duszę – jesteś odpowiedzią na moje modlitwy, sprawiasz, że na nowo odżywam, jesteś moim aniołem, moim cudem, wszystkim, czego dziś potrzebuję.

Lionel Richie, „Angel"

Po nocnej ulewie na zewnątrz było zimno i mokro, Dean zmarzł, wyszedłszy do spożywczaka niedaleko swojego bloku po bułki, kawę i aktualną gazetę. Cas spał jeszcze, kiedy wrócił, rozebrał się z kurtki starając się nie robić przy tym za dużo hałasu; brunet był wykończony, a spanie sprawiało mu trudności, bo jak nie położyłby się na deanowym materacu wszystko go bolało. Skoro już udało mu się zasnąć lepiej było żeby odpoczywał. Poprawił na nim koc, Cas wymruczał coś przez sen – w bladym świetle poranka jego twarz straszyła jeszcze bardziej niż wieczorem.

Zrobiwszy sobie kawę blondyn przysiadł przy stole z gazetą, na pierwszej stronie pisali o jakichś politycznych pierdołach. Jego interesowały ogłoszenia w sprawie pracy. Poszukał ich i znalazł kilka, firma kurierska chciała zatrudnić kierowcę, poszukiwano też pracownika do fabryki części samochodowych. Niby jego broszka, samochody i wszystko co było z nimi związane, podobnie praca za kółkiem. Otworzył czerwony pisak zębami i zakreślił te dwie pozycje, całkowicie zignorowawszy propozycję zlecenia dla hostessy i wakat na stanowisku asystenta stomatologa. Za hostessę może by jeszcze jakoś uszedł, ale wykształcenia stomatologicznego nie miał.

Odchylił się na krześle do tyłu i wbił wzrok w sufit, myśl o samochodach przypomniała mu o impali – został zmuszony zastawić ją, dawno temu. By poruszać się po mieście nie była mu potrzebna, a jej utrzymanie kosztowało. Celowo nie sprzedał jej łudząc się, że jeszcze kiedyś będzie go stać, by ją z powrotem wykupić; nie chciał innego auta, miał swoje, kochał je i ciężko było mu się z nim rozstać, ale nie było wyboru. Biedna Baby. Oraz absolutny ewenement pod postacią Deana Winchestera, który dbał o auto ojca, a nawet wciąż nosił jego ubrania, bo nie potrafił szczerze i bezwzględnie darzyć czystą nienawiścią nikogo, w tym również tych, którzy go krzywdzili.

Nie usłyszał, jak Cas wchodzi do kuchni, dopiero fakt iż brunet przesunął mu po ramieniu dłonią powiedział mu, że nie jest sam. Obrócił głową, by na niego spojrzeć.

– Cas, cześć. Wstałeś. Dałeś radę się podnieść?

– Ledwo – Cas podszedł do krzesła po drugiej stronie stołu, odsunął je sobie i opadł na nie, krzywiąc się. – Bycie pobitym jest zdecydowanie gorsze dopiero następnego dnia. Pachnie kawą – zauważył, Dean podniósł się ze swojego miejsca, z westchnieniem.

– Zrobię ci. Chcesz bułkę? Mam trochę kiełbasy, kiszone ogórki, smalec.

– Poproszę. Szukałeś pracy? – gazeta złożona tak, by pozostać na właściwej stronie nie uszła uwadze bruneta tak samo jak aromat kawy. Sięgnął po nią. – Kierowca w firmie kurierskiej? Zakład produkujący części samochodowe?

– To zaledwie początek, te wpadły mi w oko bo brzmią jak robota dla faceta. Raczej nie zatrudnią mnie jako hostessy.

Odkładając gazetę Cas pomyślał, że z całym prawdopodobieństwem WIE, czemu Dean szuka posady „brzmiącej jak robota dla faceta". Tańczenie na metalowej rurze i obsługiwanie mężczyzn przychodzących do jego klubu na pewno nie sprawiało, że czuł się jak facet – powstrzymał się jednak od wypowiedzenia tego na głos, nie chciał dodawać mu już do tej całej sytuacji. Nie popierał i nie sądził, by kiedykolwiek miał zacząć popierać striptiz, ale historia Deana była smutna i trudno było temu zaprzeczyć. To dlatego nie miał zamiaru więcej go o to męczyć. Pragnął, by przestał, by zerwał z tym raz na zawsze, dogadywanie mu jednak z tego tytułu wydawało się pomysłem przykrym. Odchrząknął.

Nothing Else Matters (DESTIEL AU)Where stories live. Discover now