Zaczarowane technikum - review

Start from the beginning
                                    

Tekst "Zaczarowanego Technikum", chociaż fragmentami przezabawny, staje się dla czytelnika pułapką – tak jak Bene Gesserit w "Diunie" sprawdza, czy człowiek jest człowiekiem, czy jedynie zwierzęciem, tak i sam narrator zaprasza nas, byśmy włożyli łapkę do jego pudełka wypełnionego w dużej mierze strumieniem świadomości (biada tym, którzy zaczną poprawiać tu interpunkcję), po czym z uwagą patrzy, czy jej nie cofniemy. Wówczas i tylko wówczas możemy stać się godni miana wspomnianego Czytelnika, nie tylko zaś zaledwie czytelnika. 

Rozpatrywanie "Zaczarowanego Technikum" w kategoriach zjawiska literatury internetowej, wattpadowej czy w końcu po prostu popularnej, nie ma zresztą większego sensu, ponieważ należy go taktować jak typowy tekst awangardowy – nawiązanie do Witkacego i czystej formy nie jest zresztą bezpodstawne, ponieważ efekt jest niezwykle podobny: oszołomienie wynikające z odrzucenia harmonii, chronologii i logiki w samym tekście, owa właśnie: „fantastyczność bez żadnego ładu i składu".

Nie jest to nawet do końca tekst a bardziej forma literackiego happeningu. Również specyficznych mieszanek niskich i wysokich lotów, jest w opowiadaniu całkiem sporo.

Każdy kolejny rozdział zawiera w sobie taką ilość literackich czy filozoficznych nawiązań i przywołań, że z owego sensu powstaje jedynie bezsens: groteska, z której to jednak wyłania się kilka ważnych myśli dotyczących między innymi wad współczesnej literatury.

Oto Harry Potter, Mikołajek, Matrix oraz liczne inne dzieła popkultury trafiają do kotła razem z Camusem, Eco i Cervantesem, tworząc zupełnie nieznośną papkę. Wszak jak powiedział Umbero Eco, jesteśmy w bibliotece świata, tylko że w naszym wypadku jest to biblioteka, z której skradziono to, co wartościowe i zastąpiono chłamem. O czym dobitnie świadczy fragment: „bo niestety ze szkolonej biblioteki ktoś ukradł dzieła Kierkegaarda, podsuwając w podmienionych okładkach Krzysia z Męczybułki", a "Mity greckie" leżą zapomniane w kolejnym piekielnym kręgu oznaczonym liczbą 666.

Właściwie po głowie dostaje się tu każdemu, kto przyczynia się do tworzenia owej wspomnianej miernoty: złym pisarzom, nędznym czytelnikom oraz fatalnym nauczycielom.

Po cóż to wszystko? Być może odpowiedź znajdziemy w przedmowie, która co oczywiste znajduje się w rozdziale 5: „zgodnie z tym, co powiedziałem już o radości z porównania się z gorszymi od siebie, tak też w rozmaitych zarzutach bezsensowności największe pocieszenie daje fakt, że są pisarze bezsensowniejsi" – jest to więc przynajmniej częściowo sposób budowania ego, jako że każdy pisarz ma w sobie coś z narcyza. A niektórzy nawet jeszcze więcej niż pozostali ;)

Z tekstem awangardowym oraz czystą formą "Zaczarowane Technikum" łączy jeszcze jedna rzecz — mianowicie prowokacja i nadanie sobie prawa do oceny, niejako będącej oceną z góry. Przychodząc z takimi rozmyślaniami właśnie na Wattpad (który wedle wszelkich statystyk zdominowany jest przez nastolatki i typowo gatunkową nastoletnią tematykę), andrzejek1234 być może pragnie uzyskać dodatkowy wymiar symboliczny.

Prezentując podobny tekst w formie opowiadania dla młodzieży niestety obniża poprzeczkę wymagań, które postawiłby mu z pewnością dojrzały, doświadczony czytelnik, bardziej nawykły do podobnych form. Wszystko jest więc rodzajem maski i szarady, w rodzaju słynnego kawału o dyplomacie: "Obrażaj innych tak, by ci jeszcze podziękowali".

Ale w tym kontekście wszelkie rozważania o głupcach znacząco tracą swoją moc.

Gdyby tekst nie korzystał z pewnej formy oszustwa (bazując na opinii, iż skoro jestem anonimowy, mogę robić w Internecie wszystko, tworzyć tożsamości i maski), z pewnością były dość ciętym paszkwilem na stan obecnej słabej literatury i w takiej formie z pewnością zasługiwałby na uznanie – choć z pewnością wywoływałby wówczas znaczne kontrowersje.

RiP: Read in Peace | RECENZJEWhere stories live. Discover now