Wpis 27

12 1 0
                                    


28.09.2018

Hej Mantykoro, nawet nie wiem co ci dziś powiedzieć. Czuję się coraz gorszej pomimo tego, że te dni nie są takie najgorsze chyba..

Rano obudziłem się pierwszy, czując się jakbym zaraz miał zdechnąć. Dlatego też wstałem i wziąłem leki, aby poczuć się lepiej, a przy okazji oparłem się o szafkę i spojrzałem na moje łóżko. Maddy spała na praktycznie całym łóżku, a Leo leżał przyciśnięty do ściany twarzą do Maddy, która też miała twarz zaraz przy jego.
Przez chwilę tak patrzyłem nie mogąc się w sumie ruszyć, ponieważ leki jeszcze nie działały i nie miałem siły na nic. W końcu obudził się Leo, który po otwarciu oczu zaraz zrobił się czerwony na twarzy i przeniósł wzrok na mnie po czym zrobił się jeszcze bardziej czerwony. Uśmiechnąłem się powstrzymując od śmiechu i zasłoniłem oczy oraz wycofałem się z pokoju zasłaniając oczy. Chyba leki zaczęły wtedy działać i wrócił mi humor..
Postanowiłem zrobić dla naszej trójki jedzenie, ponieważ uznałem, że Maddy też za moment się obudzi. Zacząłem robić dla nas kanapki i w pewnym momencie usłyszałem otwieranie się drzwi od mojego pokoju

- Siema - powiedziałem do Leona, który wyszedł z mojego pokoju.
- Hej.. - powiedział dalej wyraźnie zawstydzony.
- Nie przejmuj się tak, napij się wody. - podsunąłem mu szklankę i butelkę z wodą.
- Dzięki..
- Maddy dalej śpi?
- Chyba tak.. obudziła się na chwilę i przykryła kołdrą cała.
- też się zawstydziła - zaśmiałem się - Na kilometr widać jak między wami iskrzy.
- Co? - spytał jakby nie wiedział o co mi chodzi, ale po chwili westchnął - Naprawdę tak myślisz..?
- Widzę, że ci się podoba.
- Eh.. co tu ukrywać, masz rację - stwierdził pijąc wodę.
- Spodziewałem się, że będziesz zaprzeczał. - powiedziałem lekko zawieszony, ponieważ chciałem się trochę ponabijać z niego.
- Nie mam po co w sumie, zbyt łatwo czytasz z ludzi. - stwierdził. - Ale chyba nie mam szans..
- Skąd ta pewność?
- Przecież jestem dla niej tylko przyjacielem i znamy się dość krótko.
- Jeśli nie spróbujesz nigdy się nie dowiesz - odparłem.
- Coś wiesz. Tylko na około mi próbujesz to powiedzieć.
- Nie zaprzecze, dlatego się zastanów, a ja pójdę po Maddy. - powiedziałem i zatrzymałem się w pół kroku. - A i zrobiłem każdemu po cztery kanapki, więc częstuj się.

Leo podziękował, a ja poszedłem do pokoju po Maddy z zamiarem śmieszkowania z niej. Kiedy wszedłem do pokoju ona siedziała na łóżku przytulając poduszkę do siebie.

- Wsypałaś się ze sowim księciem?
- Od rana humor ci dopisuje? - warknęła z wyrzutem.
- Leki jeszcze działają - odparłem.
- No dobrze.. ale skąd wiesz?
- Byłem przy tym jak się obudził Leo i później wyszedł do mnie.
- Co..? Ugh! - schowała twarz w poduszkę.
- A wiesz co ci powiem? - powiedziałem i usiadłem obok niej.
- Będziesz się nabijał, mam rację?
- To za chwilę - odparłem. - Wiesz czego się dowiedziałem?
- Hm? Czego? - spytała zaciekawiona.
- Też się podobasz Leonowi.. - powiedziałem szeptem, a Madison zrobiła się cała czerwona.
- Naprawdę..? - pokiwałem głową - Nie żartujesz?
- Nie, sam mi powiedział i boi się friendzonu.
- Oh.. ale skoro ja się mu też podobam - złapała mnie za ramiona i uśmiechnęła się szeroko. - To może coś będzie z tego!
- Ciszej debilko. - zaśmiałem się
- Dobra, wal się. - wystawiła mi język
- Choć, zrobiłem kanapki dla nas wszystkich.
- Jedzenie!

Wstała i pobiegła do kuchni, a ja chwyciłem za telefon, aby pochwalić się jakie zrobiłem wczoraj zdjęcie. Nie chciałem im tak łatwo odpuścić.

- Skoro już oboje jesteście na nogach to ja wam coś pokażę.
- Co takiego? - spytała Maddy kończąc jeść kanapkę.

Uśmiechnąłem się tylko i znalazłem w galerii zdjęcie, które zrobiłem wczoraj. Oboje jak je zobaczyli spojrzeli na siebie i odwrócili głowy w przeciwne strony.

Notatnik samobójcy [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now