1. Początek stał się moim końcem.

84 9 21
                                    

— Gdyby nie ten jebany budzik to zapewne przespałabym całe dekady.. — westchnęłam sama do siebie wyłączając wesołą melodyjkę słyszalną z mojego telefonu.

Przetarłam oczy dłońmi wstając do siadu i chowając kosmyki włosów za ucho.

Rozpoczęcie roku szkolnego.

To już dzisiaj, pierwszy wrzesień zawitał i odrazu poczułam smak Pumpkin Spice Latte, ciepło kocyka i głos Harrego Pottera.

Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym wstałam i odsłoniłam rolety, zmieniłam kierunek na dużą szafę z której wyciągnęłam czarną przylegającą spódniczkę do połowy uda, oraz biały top z dekoltem w literkę V, do tego biała koszula, i pasującą koronkową bieliznę.

Spojrzałam na siebie w wielkim lustrze które tata przy wiercił mi do ściany, ponieważ wiecznie narzekałam że nie widzę mojego całego outfitu.

Zrobiłam skwaszoną minę sama do siebie, bo nie chciało mi się wybierać do tego więzienia, ale w zasadzie to już klasa maturalna więc ostatni rok pomęczę się na matematyce i zapewne więcej mi się ona nie przyda.

Westchnęłam cicho, wzruszyłam ramionami po czym szybko przebrałam się w przygotowane ubrania, pościeliłam łóżko, złożyłam piżamę, w skrócie ogarnęłam w pokoju.

Gdy miałam wolną chwilę chwyciłam telefon do ręki, pierwsze co, to zobaczyłam wiadomość od Sabriny, jestem pewna że już od kilku godzin się szykuje.

OD: Sabrina
ej stara wstałaś?
nie mam w co się ubrać
jest 6:02 a ja dopiero się pomalowałam, rozpoczęcie mamy na 9 przecież ja napewno nie zdążę.

Idiotka. Jest 8:21 a ja już w zasadzie jestem gotowa i mogę wychodzić.
Wywróciłam oczami na wiadomości od dziewczyny.

DO: SABRINA
OD: EMILY
To rozpoczęcie roku nie pokaz mody
ostatni rok balujemy stara.

No cóż. Taka prawda, nie będzie więcej imprez gdzie wstajesz i idziesz na kacu do szkoły, nie ma tak łatwo w życiu.

Pokręciłam głową po czym stwierdziłam że przejdę się na dół do kuchni, aby zjeść jakiś posiłek, nie chcemy chyba zemdleć.

Wyszłam z pokoju i spojrzałam kątem oka na pokój mojego brata, który ma większy syf niż na wysypisku śmieci, oczywiście grał na komputerze do którego nikt oprócz niego nie miał dostępu, żałosne. Znając Willa pewnie nawet pornografie dziecięcą tam ma.

Gdy już znalazłam się na dole spojrzałam na mojego rodziciela który stał i patrzył na mnie jak wryty.

— zaraz ci cycki wyskoczą, a tego raczej nie chce widzieć. —

rzucił po czym odwrócił się w stronę ekspresu do kawy i wyjął z niego swój kubek z napisem „Najlepszy tatuś na świecie".

Oczywiście ja mu go kupiłam, żeby podlizać się przed imprezą u Sabriny, udało się, nie licząc tego że podczas tej imprezy zaliczyłam dwa zgony a potem wstałam i piłam dalej.

Mój tato, to wysoki brunet z zielonym oczami i mocno zarysowaną szczęką, wąsem i mocno wystrzyżoną brodą. W skrócie wygląda jak mafiozo, z czym się często zgadzam, choć wiem że tylko mnie i Willowi to pokazuje, bo przecież jesteśmy jego dziećmi. Ma swoją firmę, mimo której i tak ma za dużo czasu, wole jak nie ma go na noc bo przynajmniej nie widzi do jakiego stanu się czasami potrafię doprowadzić.

Raczej do jakiego on mnie doprowadzi.

Wzruszyłam ramionami i podeszłam do lodówki, czułam tak strasznie jego wzrok na sobie, jakby wiercił mi dziurę w plecach. Nie było to zbyt przyjemne, czułam się jakbym coś zrobiła.

Can i love you?Where stories live. Discover now