13. Boże wyglądasz okropnie

1.7K 68 35
                                    

TONY POV:

Czy wspominałem już że nie mam za dużego szczęście, tak? To powiem jeszcze raz moje życie nie jest całkowicie nim obdarzone. Dlatego teraz siedzę w biurze Vincenta, koło niego siedzi Ojciec i Will.

I patrzą na moją obitą mordę, i od dobrych 10minut nic nie powiedzieli tylko patrzą po sobie, albo cały czas na mnie.

Już od 7minut walczę ze sobą aby nie wybuchnąć idzie mi to średnio, jeśli przez kolejną minutę się nie odezwą to wstaje i kurwa wypierdalam.

-A teraz Anthony wytłumacz nam jak to wszytsko się stało.-powiedział jak zwykle lodowato Vincent.

Wkurwił mnie tym że tak mnie nazywa, dlatego też uśmiechnąłem się w ten swój szyderczy uśmiech przed którym ludzie uciekają gdy mnie widzą.

Widziałem w oczach Willa lekkie przerażenie moim stanem, był za miękki na taką robotę, którą wykonuje.

-A to wiesz szedłem i się wypierdoliłem.-odpowiedziałem z wylewającym się ze mnie sarkazmem.

-Odpowiedz na wcześniejsze pytanie synu.-japierdole już mnie wkurwiają.

-Boże szedłem jakie typ do mnie podbił zaczął coś gadać pojawili się jacyś jego duzi koledzy i zaczęli mnie napierdalać.-idealnie zwięźle i na temat po co mam wszytsko dokaldnie opowiadać i tak chuj z tym zrobią.

Mój uśmiech się zrobił jeszcze większy gdy zobaczyłem ogromne przerażone i współczucie w oczach Willa. Nie powinno być mu mnie szkoda przecież jestem nic nei wartym śmieciem.

Nie chciało mi się dłużej z nimi siedzieć więc wstałem i wyszedłem. Nie odezwali się że mam wracać, a to dziwne.

Gdy już dochodziłem do pokoju spotkałem Shana, skrzywił się na mój widok.

-Boże wyglądasz okropnie.-powiedział patrząc na moją twarz i na śniaki na niej.

-Jesteśmy bliźniakami wyglądamy tak samo.-powiedziałem na co się zaśmiał.

-Ale ja jestem tym ładniejszym.-ta..

Odszedłem i wszedłem do swojego pokoju, jednak zdziwiło mnie jedno, że shane poszedł za mną. Rzuciłem się na łóżku i wręcz nei słyszalnie syknąłem z bólu.

Gdy już miałam mówić aby wypierdalał do pokoju weszła kolejna osoba którą był Dylan.

-Czego chcecie?-powiedziałam wyjmując telefon z kieszeni.

-No opowiadaj czemu masz jeszcze bardziej krzywą mordę niż zwykle.-i tak prościejszą od twojej.

Czyli o to im chodziło, czy miałem im ochotę o tym mówić? Oczywiście że nie.

Czy zmuszą mnie abym im to powiedział? Oczywiście że tak.

Więc czy warto w ogóle kazać im wypierdalać? No średnio.

-Jezu szedłem do baru, było już w miarę ciemno była pusta ulica i chodnik. Szedł jeden typ i zatrzymał się przy mnie spytał czy jestem monet śmierdziało mu strasznie z buzi więc myślałem że menel albo żul.-zatrzymałam swoją wypowiedź aby napić się wody.

-No i co dalej?-no kurwa pije Shane.

-No i powiedziałem że tak no to napluł mi na nowe buty chuj jebany, i no ja mu jebnąłem co nie i by było zajebiście jagby jakieś dwa nie co mniejsze goryle od Dylana nie pokazały się za mną. No to zaczęli mi napierdalać i pytać się gdzie jest wasza reszta. No to ostatkiem sił pokazałem im środkowy palec i powiedziałem że w pizdzie. Koniec.-miałem dodać aby wypierdalali ale odpuściłem.-A teraz wypierdalać.

Ups.

-Japierdole ile tam się odjebało, kurwa.-no jagbym tam nie był.

Nie byłem totalnie zmęczony pomimo tych wszystkich wydarzeń, aktualnie chciałem się odświeżyć ale pewne dwa debile mi w tym przeszkadzały.

W zadzie to może fajnie by było z nimi jeszcze trochę pogadać? Nie gadałem z nimi dłużej niż 10minut ostatni raz chyba trzy miesiące temu.

Dobra tony nie spieprz tego i pogadaj jak normalna osoba ze swoim rodzeństwem. I tak też się stało.

Przez kolejne dwie godziny gadałem z nimi o przeróżnych sprawach i byłem szczerze szczęśliwy.

Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie  

Tony monet też ma uczucia Where stories live. Discover now