Tony Angel - Piekielna tożsamość - review

Start from the beginning
                                    

Jeżeli śledzimy uważnie doniesienia prasowe, w ostatnich tygodniach mogła rzucić się nam w oczy informacja o aresztowaniu za handel mefedronem funkcjonariusza ukraińskich służb. Ów człowiek wcześniej sam zajmował się zwalczaniem handlu narkotykami.

Przejście "na ciemną stronę mocy" zdarza się wszędzie i to wcale nie tak rzadko, ponieważ w pewnym momencie granica pomiędzy tym, co realne a pozorowane zostaje silnie zaburzona. Oprócz pewnego pomieszania wynikającego z trudności w rozpoznaniu przez mózg, który scenariusz jest rzeczywisty, do gry wchodzą także silne emocje. 

Czasami mimo praktyki, jak również profesjonalnego szkolenia (a szkolenie do zadań pod przykrywką jest jednym z trudniejszych oraz bardziej wymagających) i tak nie sposób nie zaangażować się psychicznie w życie ludzi, których inwigilujemy. Nie odczuwać w ich kierunku empatii ani nie przejmować się ich kłopotami, mimo iż wiemy, że te osoby łamią prawo.

Doświadczają tego nawet funkcjonariusze długotrwale odsłuchujący płyty z podsłuchów, więc co dopiero ktoś, kto aktywnie buduje swoje relacje z podejrzanymi i ich rodzinami przez bardzo długi okres oraz – dosłownie – żyje ich życiem.

Taka sytuacja oprócz zagmatwania tworzy pewną moralną dwuznaczność. Oszukujemy, żeby złapać oszusta, a by wejść w świat mafii, stajemy się jednym z ludzi, na których sami polujemy. Korzystamy z dokładnie takich samych narzędzi, metod, często wykonujemy podobne czynności.

Maska przestaje być wyłącznie maską, powoli próbuje wyprzeć "prawdziwą" tożsamość i przekształca się w drugą skórę – staje się właśnie ową „piekielną tożsamością". Wszystkich tych uczuć doświadcza Chester, który zadaje się już chwilami nie wiedzieć, kim naprawdę jest. 

"Tony Angel", mimo iż należy go zaliczyć do literatury popularnej, stara się od czasu do czasu operować symbolami, a owa „piekielna tożsamość" jest jednym z nich. Nazwisko bohatera, oznaczające dosłownie anioła, sugeruje, że stoi on przed  takim samym wyborem, jaki otrzymuje ów boski posłaniec.

Tony ze swojej natury jest cierpliwy, kochający i opiekuńczy. Otacza swoimi skrzydłami tych, na których mu zależy, jak również na tyle ile może, stara się sprowadzić grzeszników na właściwą drogę, co zresztą obserwujemy już na samym początku. 

Jednak w każdej chwili może upaść skuszony przez mrok i wówczas, zamiast nieść sprawiedliwość, będzie rodził grzech. Ale czy Tony Angel w ogóle ma wybór?

W pewnym sensie jest w raju i piekle jednocześnie, funkcjonuje na granicy dwóch światów, już oszukuje tych, których kocha i odsuwa się jednocześnie od swojego prawdziwego życia.

Nie bez przyczyny nazwisko Angel nosi nie Chester Bennett, ale postać wykreowana przez FBI, na potrzeby operacji. Anioł Tony'ego w rzeczywistości przynajmniej w połowie jest więc Szatanem.

Wybory nie zawsze są oczywiste. Świat nie jest czarno-biały. Źli ludzie robią czasem dobre, przyzwoite rzeczy, mogą być wiernymi przyjaciółmi a ci, którzy powinni czuwać nad sprawiedliwością, bywają pozbawieni emocji, zaś ich wyłącznym celem jest napędzanie bezdusznej machiny biurokracji, będącej podstawą ich istnienia. 

W skrajnych przypadkach łamią prawo, przekonani, że uchroni ich status społeczny oraz zmowa milczenia. W takiej rzeczywistości dokonanie właściwego wyboru wydaje się, prawie że niemożliwością.

Cokolwiek nie zrobi Chester czy Tony, ktoś będzie cierpieć, w tym i on sam. System zje go lub sprzeda, ewentualnie sprawi, że wyprze się własnych ideałów, chociażby dla miłości.

W „Tony Angel" psychologiczne aspekty pracy przykrywkowca oraz trudne, moralne wybory ukazane zostały wręcz perfekcyjnie i rozebrane na czynniki pierwsze, a słowa oraz dylematy bohatera śmiało można włożyć w usta rzeczywistego funkcjonariusza wykonującego podobne zadania. Jest to bez wątpienia najmocniejsza część powieści.

RiP: Read in Peace | RECENZJEWhere stories live. Discover now