Wyciągnęłaś patyk od zjedzonego zamykanego lizaka. O ile myślałaś o nim jako o niskobudżetowym nożu motylkowym, to jednak był tylko żart. A twoja sytuacja była zbyt poważna na takie zagrania. Należało zdobyć prawdziwego "motylka" – nawet dla celów czysto survivalowych.
– Stać! – Wzdrygnęłaś się na głos strażnika przy wyjściu z bazy. – Imię, nazwisko, stopień, zezwolenie na opuszczenie jednostki!
– Przecież dopiero co się widzieliśmy...
– Imię, nazwisko, stopień, zezwolenie!
Z poirytowanym westchnieniem sięgnęłaś po przepustkę. Cholerni służbiści. Właśnie między innymi dlatego lepiej uciec przez ogrodzenie z tyłu.
– Szeregowa [Twoje Imię i Nazwisko]. Przepustka jest ważna do szóstej rano. – Strażnik popatrzył na ciebie podejrzliwie, więc dodałaś: – Nigdzie nie jest napisane, że w tym czasie mogę wyjść z bazy tylko raz.
Nadal nie wyglądał na specjalnie przekonanego, jednak w końcu wzruszył ramionami i usunął ci się z drogi.
***
Idąc lasem zdałaś sobie sprawę z dwóch rzeczy: uno – do domu nie pójdziesz ani podczas ucieczki, ani teraz na spokojnie, a to z jednej prostej przyczyny: klucze do domu nadal tkwiły w szufladzie od biurka Torda. Musiałabyś je wykraść, a jak nie to włamać się do domu. Ta druga opcja była bezpieczniejsza, ale nie do zrobienia teraz. Dos – wcale przecież nie musisz kraść broni, jesteś żołnierzem. Nie powinno być problemu z autoryzowanym dostępem.
Opuściłaś tereny leśne, zdjęłaś mundur i skierowałaś swoje kroki do pierwszego z brzegu nocnego. Tam zakupiłaś trzy butelki wody, a po namyśle jeszcze półlitrową puszkę energetyka. Na pewno najbliższą dobę spędzisz jeszcze w szeregach armii, musisz jakoś to przetrwać.
***
Tego było już za wiele. Przyparła cię do ściany.
– Dalej będziesz Mel wkurzać?! Mało ci jeszcze? Mel ma ci zafundować kolejne szycie, czy chcesz może w ogóle zostać dawczynią organów?!
Oczy Melissy płonęły niepohamowanym gniewem. Spuściłaś wzrok na jej szyję, a że golf się trochę zsunął, zobaczyłaś coś, co mogłaś wykorzystać, żeby ją rozproszyć. Rozległy czerwonofioletowy ślad.
– Co to jest?
Przerwałaś jej potok gróźb. Przez chwilę nie wiedziała o co ci chodzi, kiedy jednak się zorientowała, szybko cię puściła i naciągnęła sobie golf aż na podbródek.
– Nic co powinno cię obchodzić!
– To malinka? – Uśmiechnęłaś się, zadowolona z tego, jak Mel kurczy się w sobie.
– A nawet jeśli, to co. Odwal się.
– Mhm... Nie wiedziałam, że on jest taki temperamentny... To dlatego dzisiaj zaspałaś?
Oblała się rumieńcem aż po czubek głowy.
– Daj spokój! – wypiszczała. – Mel wiedziała, że trzeba było to zamalować.
– Nie przeżywaj aż tak – powiedziałaś, bo nagle aż zrobiło ci się jej żal. – Przecież to normalna sprawa, nie jesteśmy już w szkole. Wiem nawet do kogo się zwrócić o pomoc.
***
Odnalazłyście brązowowłosą dziewczynę od makijażu skuloną w zacienionej wnęce korytarza na pierwszym piętrze.
– No i co ty chcesz od Evy? – zapytała ze sceptyczną miną Mel.
– Ma na imię Eva?
– Ta. Zaraz zresztą Mel i [Twoje Imię] spalą jej kryjówkę.
ŞİMDİ OKUDUĞUN
Intruz (Tord x Reader)
Hayran KurguOpowieść o tym, jak młoda laska trafia przypadkiem do armii prowadzonej przez zadeklarowanego wroga uroczych piosenek i mlecznej z ryżem. Okładka by: @Mybelia
Rozdział 21 - Kobiety armii
En başından başla