Jest popołudnie. Odłożyłam książkę na półkę obok łóżka wiedząc, że i tak nie dam rady więcej przeczytać jej. Moje myśli cały czas ciągną mnie do Smileya. Najlepiej będzie pójść do niego jak najszybciej. I tak też zrobiłam.
Wstałam ze swojego miękkiego łóżka i chwyciłam za swój czarny sweter, który wysiał na moim krześle obok biurka. Wyszłam z pokoju i poszłam do gabinetu Smileya. Gdy już dotarłam do brązowych drzwi gdzie było napisane Dr.Smiley zapukałam w nie. Po minucie drzwi się otworzyły. Stał w niech Smiley. Miał na sobie nałożoną białą maskę oraz białe rękawiczki. Ubranie jak i rękawiczki była całe we krwi. Za czrnowłosym widziałam na stole operacyjnym jakąś postać.
-Dobrze się bawisz- powiedziałam posyłając mu mały uśmiech
On na to się krótko zaśmiał i wpuścił mnie do środka. Od razu poczułam mocny zapach krwi. Nie przeszkadzało mi to. Ostatnio długo siedziałam nad oczami więc da się przyzwyczaić. Na stole leżał czarno włosy chłopak. Tak na oko dwudziestolatek. Był już martwy. Nie posiadał kilku organów.
Zerknęłam ukradkiem na Smileya, który był odwrócony do nie plecami, a potem z powrotem do tego gościa. Uśmiechnęłam się na moją myśl. Weszłam na stół aby usiąść na jego kroczu.
-Co ty robisz- powiedział Smiley odwrócony w moją stronę.
-Nie wiedziesz? Przystojniak z niego- Powiedziałam przejeżdżając rękoma po jego klatce piersiowej od góry do dołu
Smiley się na mnie spojrzał. Było widać w jego oczach zirytowanie ale nie okazywał tego- Czyli preferujesz trupy-
-Nie trup czy trup i tak można z nimi spać...i nie tylko-
Chwyciłam mężczyznę za koszulkę aby jego twarz zbliżyła się do mnie. Gdy miałam już pocałować jego martwe usta jego głowa została gwałtownie pociągnięta do tyłu co poskutkowało to oderwania jej od reszty ciała. Spojrzałam na Smileya, który trzymał głowę mężczyzny w ręce a potem rzucają ją gdzieś w kąt. Był zirytowany.
-A był taki seksowny- westchnęłam z udawanym smutkiem zrzucając ciało na podłogę
Smiley podszedł do mnie szybki krokiem. Złapał mnie za moje nogi i przybliżył mnie do siebie. Teraz siedziałam na krawędzi łóżka operacyjnego.
Przybliżył do mnie swoją twarz- Myślałem, że przyszłaś tu wyznać mi miłość, a nie droczyć się ze mną-
-Nie podoba ci się to?- spytałam się z udawanym zdziwieniem
On na to się krótko zaśmiał- Powiedziałaś, że nie trup czy trup i tak można z nimi spać więc...-
-Więc na co czekasz- przerwałam mu posyłając mu uśmiech
On na mnie spojrzał się zaskoczony, lecz potem zmieniło się to na wzrok z pożądaniem. Jego uśmiech się rozszerzył, a na jego policzkach pojawił się rumieńce.
Nasze usta się połączyły tworząc długi pocałunek. Potem się to zmieniło na szybsze i mocniejsze pocałunki. Jakby dwa lwy walczyły o jedzenie. To było coś innego niż za pierwszy razem. Przy pierwszym razie poczułam coś czasem, ale teraz czuje to cały czas i mocnej.
Zaplątałam palce w jego czarne włosy na co on mrukną. Zaczął mnie delikatnie pchać mnie do tyłu abym położyła się na stole. Po tym sam na nie wszedł. Teraz wysiał nademną na stole operacyjnym. Ręce miał oparte po dwóch stronach mojej głowy.
-Trzeba ustalić na to dobry czas- powiedzieliśmy równocześnie
- Slender zbeształ by nas gdybyśmy teraz to robili- powiedział Smiley
Zaśmiałam się krótko na te słowa- Ale całować się możemy- powiedziałam uwodzicielskim głosem
On na to się uśmiechną i ponownie połączył nasze usta.
YOU ARE READING
Lady Poison (Dr.Smiley x OC)
HorrorJestem zwykłą uczennicą o bardzo dobrych ocenach. Mam zaplanowaną całą przyszłość przez rodziców ,która ma być wspaniała. Więc czemu się nie cieszę? Ta książka miała być napisana na 1 grudnia ale miałam za dużo obowiązków więc teraz jest. Mam nadzi...