/ 9 /

52 4 14
                                    

/Pov. Samira/ 

Obudziłam się w swoim pokoju. Po chwili poczułam wielki bul głowy. Chwyciłam się za nią próbując sobie przypomnieć co się wczoraj stało, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Rozejrzałam się po pokoju aby zobaczyć jakąś różnice. Na biurku leżały cztery tosty i herbata. Nagle poczułam burczenie brzuchu więc szybko wstałam z łóżka i podeszłam do niech, a raczej chciałam bo po pierwszym kroku wywaliłam się na glebę. Wstałam obolała z podłogi powoli aby tym razem się nie przewrócić. Gdy doszłam do biurka zaczęłam jeść tosty popijając herbatą. Tosty jaki i sama herbata były jeszcze ciepłe. Nie pamiętam abym to robiła więc kto mógł....

Przestałam jeść przypominając sobie całą noc. Mówili, że Smiley dał na mnie jakiś urok przez co go kochałam. To przecież to nie możliwe przecież go....

Padłam na kolana ze łzami w oczach. 

Czemu nie czuję, że go kocham? Czy oni mieli rację? 

Zaczęłam płakać wycierając łzy swoją zieloną koszulką. Walnęłam pięścią w podłogę i tak cały czas aż zaczął płynąć z niej czerwony strumyczek krwi. 

Jak on mógł? Jak ja mogłam się nie zorientować, że nie jestem sobą? Zamiast zająć się Kają, która jest w ciąży szalałam za nim. 

Zaczęłam się dusić przez tyle nagłych emocji. Próbowałam łapczywie oddychać, ale bez skutecznie. Wszystko zaczęło mi się zamazywać. Nagle poczułam jak ktoś do mnie mówi i podnosi mnie. Po chwili poczułam zimne powietrze na skórze, oraz jak moje ubrania nasiąkają wodą. Zaczęłam już wyraźniej widzieć i gdy już dobrze widziałam zobaczyłam przed sobą długi las, oraz padający deszcz, a pode mną przepaść. Zaraz co?! 

Po tym szoku coś mnie wzięło do pokoju kładąc na łóżku Była to Kaja.

-Wszystko dobrze?- spytała się siadając obok mnie 

-Tak dzięki-i- zająkałam się

Czułam jak się na mnie patrzy czekając na odpowiedzi co doprowadziło mnie do takiego stanu w, którym prawie się udusiłam. 

-Mieliście racje związku ze Smileyem- przerwałam aby po chwili dodać- Bardzo cię przepraszam za...- przerwała mi

-Nie masz za co przepraszać nie była to woja wina- zaczęła mnie głaskać dłonią na plecach 

-Przed przyjściem tutaj był on moją ulubioną osobą z creepypast i można było by powiedzieć, że byłam jego fanką- spojrzałam na swoją krwawiącą dłoń- Teraz jak wiem jaki on naprawdę jest realistycznie, a nie w opowieściach będę wiedziała co robić. Od teraz również raczej nie znajdę nikogo kogo pokocham, a szczególnie nie pokocham Smileya- powiedziałam bez dusznie

Wątpię abym po tym incydencje poczuła coś związanego z miłością do kogoś. Wyjątkiem może być Kaja bo jest dla mnie jak rodzica i bardzo odmieniła moje życie na lepsze. 

-Chodź do łazienki. Trzeba opatrzyć ci tą rękę-  

Chwyciła mnie za krwawiącą rękę i poszłyśmy do łazienki. Po opatrzeniu wróciłyśmy do pokoju. 

-Slender powiedział, że jak wstaniesz masz do niego przyjść- zaczęła kierować się w stronę drzwi

- To chodzimy- 

Wyszłyśmy z pokoju mijając kilku domowników. Po chwili dotarliśmy do gabinetu. Zapukałyśmy, a gdy dostałyśmy pozwolenie weszłyśmy.

Kaja weszła do drzwi po lewej zostawiając mnie samą z nim. 

-Usiądź- wskazał siedzenie przed biurkiem 

Gdy już usiadłam spojrzałam się na niego. 

-Wiem, że przytrafiło ci się coś złego. Nie spodziewałem się takiego zachowania po Smileyu- przerwał aby po chwili dodać- Zniszczyliśmy z Offendermanem pozostałości po jego eksperymencie-

Ucieszyłam się w myślach na ten fakt, że ten dziwak nie zrobi już tego nigdy. 

-Jutro on wraca nie zabij go przypadkiem- przerwał na chwile- On wciąż jest jednym z nas- 

Nie zastanawiałam się nad tym. Choć raczej bym go nie zabiła. Po co zabijać skoro mogę go po torturować. To jest gorsze od śmierci. 

-I nie torturuj go. Dam mu karę za to co ci zrobił. Dobrze, że nie zbliżyliście się bardziej do siebie- skomentował 

-Za daleko poleciał Operator. Nigdy bym z nim tego nie zrobiła- powiedziałam z obrzydzeniem 

-Spodziewam się. Możesz już wyjść- powiedział chwytając jakieś papiery

Wyszłam z gabinetu i ruszyłam do salony. 

Ciekawe czy ktoś wie o tym zdarzeniu. 

Gdy weszłam do niego zobaczyłam malującą Sally oraz cztery inne osoby oglądające telewizję. Ruszyłam do kuchni aby zrobić sobie coś do jedzenia.  Padło na zwykłe kanapki z dżemem. 

Gdy sobie tak jadłam popijając jedzenie herbatą do stołu przysiadły się Jane wraz z Clockwork.

-Słyszałyśmy co ci Smiley zrobił- powiedziała Jane

-Pomyślałyśmy czy byś nie chciała dziś wieczorem obejrzeć z nami jakiegoś horroru aby zapomnieć o całej sytuacji-  powiedziała Clockwork 

W sumie czemu nie. Nie chce mieć go w myślach, a z dziewczynami pasowało by się poznać.

-Dobra- odpowiedziała 

-To widzimy się za 3 godziny- wstały z krzeseł i ruszyły do salony

Po skończonym jedzeniu poszłam do siebie aby zająć się swoimi rzeczami. 


Lady Poison (Dr.Smiley x OC)Where stories live. Discover now