11. i'm getting shy because you're so beautiful

574 40 24
                                    

będzie mi bardzo miło, jak zostawisz gwiazdkę i komentarz

~~~

Carla

Weszłam do pokoju i opadłam na łóżko. Uśmiech sam cisnął mi się na usta. Obawiałam się, że danie Pedro szansy nie wyjdzie mi na dobre, lecz postanowiłam zaryzykować. Wyszłam spoza mojej bezpiecznej strefy, w której żaden mężczyzna nie mógł mnie skrzywdzić i postanowiłam otworzyć się na kogoś. Cholernie się bałam, nie wiedziałam co się wiąże ze znajomością z piłkarzem, ale chciałam to wszystko poznać, poznać jego, to jak żyje, jak wyglądają jego dni. Dochodzę do wniosku, że ukrywanie się Pedro podczas naszych spotkań było dobre. Nie chciałam zaburzać swojego spokojnego życia, ale tak jak powiedział Pedro- ciągnęło nas do siebie i nie chciałam się temu opierać. Myślałam, że po wyjaśnieniu i pogodzeniu się z chłopakiem moja głowa będzie spokojniejsza, lecz nic bardziej myśliwego. Zamiast tego w głębi duszy cieszyłam się jak nastolatka, po dzisiejszej rozmowie. Mogę niechętnie przyznać, że zadurzyłam się w Pedro. Dlaczego niechętnie? Ponieważ mój pancerz wytworzony po zerwaniu z Sergio zaczął nagle pękać pod wpływem tego bezczelnego a zarazem piekielnie gorącego młodego Hiszpana. Lecz nie tylko wygląd mnie w nim pociągał, Pedro był typem człowieka, który nie przejmował się opinią innych, robił co chciał, nawet jeśli było to niepoprawne.

Kiedy przyłapałam się na tym, że od 15 minut leżę wgapiona w sufit i uśmiecham się, myśląc o chłopaku, otrząsnęłam się gwałtownie i postanowiłam iść wziąć prysznic. Jednak nawet odprężający prysznic nic nie dał, wręcz przeciwnie, gorąca woda spływająca po ciele tylko bardziej sprawiła, że Pedro siedział mi w głowie. Nagle wszystkie wspomnienia z pewnego wieczora wróciły. Przed oczami miałam nas na chodniku przed naszym moim domem, a następnie w altanie. W moich uszach jak echo odbijały się nasze jęki i głośne oddechy. To było tak niepoprawne a jednocześnie tak dobre.

Nie kontrolując własnych ruchów, moje ręce zaczęły wodzić najpierw po piersiach lekko je ściskając, a później zjechały w dolne partie ciała. Oparłam się plecami o gorące od cieplej wody płytki, a w łazience, poza unosząca się parą, pomieszczenie wypełniły ciche jęki, gdy moje ruchy stały się bardziej intensywniejsze. Boże wybacz mi, ale w tym momencie nie potrafię się kontrolować. Mając chłopaka przed oczami, byłam bliska spełnienia, lecz przeszkodził mi dzwoniący telefon. Wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem, podchodząc do umywalki, na której leżało urządzenie.

-Hej... khm.- powiedziałam zachrypniętym głosem, a następnie odkaszlnęłam.

-Hej, Carla. Moje kwiaty dotarły?- powiedział czarująco Mateo.

Zagadka tajemniczego bukietu została rozwiązana. Nie wiem dlaczego pomyślałam, że Pedro mógł je wysłać. W sumie to nie w jego stylu, przynajmniej tak mogę stwierdzić na tyle, na ile go znam. Moja mała wtopa sprawiła, że Pedro zastał uświadomiony w tym, że nie jest jedynym meżczyzną, który się mną interesuje. Może to zabrzmi głupio, że widok zazdrosnego chłopaka podbił moje ego. Nikt nigdy nie był o mnie zazdrosny, nawet Sergio. Kiedyś poruszyliśmy temat zazdrości z Alvarezem. Mężczyzna powiedział, że bycie zazdrosnym dużo mówi o człowieku, a mianowicie- nie jesteśmy zazdrośni o kogoś lub o coś, czego szczerze nie pragniemy. Zazdrość to wskazówka. Oczywiście mowa tu o zdrowej zazdrości. Ostatecznie chłopak pod wpływem dalszego przebiegu rozmowy zapomniał o tym, co wyszło na dobre, bo nie miałam zamiaru tłumaczyć mu się z tego, z kim wychodzę.

-Tak, są piękne, dziękuję. Miałam właśnie do ciebie pisać z podziękowaniami.

Oj, Carla. Przyznaj, że po spotkaniu z Pedro miałaś gdzieś te kwiaty.

i'm just like you| pedriWhere stories live. Discover now