4. lego bricks for Pedro

670 40 25
                                    

będzie mi bardzo miło, jak zostawisz gwiazdkę i komentarz

Carla

Promienie słońca dochodziły do moich zamkniętych oczu, nie pozwalając mi dalej spać. Przekręciłam się na bok, nie dając im wygrać. Jeszcze dobrze się nie przebudziłam, a już czułam, że cały dzień będę się męczyć z okropnym kacem.

Opatuliłam się bardziej kołdrą, mając zamiar zawinąć się w kokon, jednak coś mi nie pasowało. To nie było moje łóżko. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju, a następnie spojrzałam pod kołdrę, upewniając się, że faktycznie nie mam na sobie ubrań.

-Cudownie... -powiedziałam pod nosem i bezwładnie opadłam na łóżko, zatapiając swoją głowę w poduszkę.

Przypomniałam sobie, jak zakończyła się wczorajsza noc i chytry uśmieszek wkradł mi się na usta. Rozejrzałam się po pokoju, po którym były porozwalane moje ubrania, ale osoby, z którą spędziłam wczorajszy wieczór, a później przypieczętowałam to wspólną nocą, nie było w pomieszczeniu.

Wygramoliłam się z łóżka, zbierając swoje ubrania i zakładając je na siebie. Teraz czekała mnie czysta formalność. Wyjrzałam za drzwi i usłyszałam, że ktoś krząta się prawdopodobnie po kuchnii. Po cichu ruszyłam w stronę odgłosów i dostrzegłam Mateo. Ubrany był w białą, lnianą koszule i zwiewne spodnie z tego samego materiału. Wyglądał niesamowicie.

-O, hej. Nie spodziewałem się, że wstaniesz tak wcześnie, jestem w trakcie robienia nam śniadania. Dziś szef kuchni serwuje omleta na słodko.-Mateo powiedział ucieszony, jakby mój widok był najszczęśliwszą rzeczą, jaka mogła mu się przydarzyć. -Zapraszam do stołu.

-Ojejku.-powiedziałam, udając zdumienie. -Niestety muszę już lecieć, zaraz podjedzie po mnie taksówka, ale bardzo mi miło. -uraczyłam go lekkim uśmiechem.

Zanim jeszcze wyszłam z pokoju, już zamówiłam sobie ubera, by mieć lepszą wymówkę, aby jak najszybciej stąd zwiać. Zazwyczaj tak kończyły się moje przygody. Niezobowiązujący seks, a później jak najszybsza ewakuacja.  Nie zrozumcie mnie źle, po prostu nie mam teraz w planach wiązać się z kimkolwiek. Moimi prirytetami są teraz studia i praca w klinice ojca, więc nie potrzebuję żadnych rozpraszaczy.

-Ohh... myślałem, że zostaniesz dłużej. -podszedł do mnie, obejmując mnie w talii. -Ale może to nadrobimy. Wyskoczylibyśmy gdzieś razem, tylko musisz dać mi swój numer, co ty na to?

-Yyy... jasne.

Nie byłam przekonana, co do tego, ale ostatecznie wymieniliśmy się numerami, a ja dostając powiadomienie, że taksówka już na mnie czekała, pożegnałam się z chłopakiem i opuściłam mieszkanie.

Czy czułam się źle z tym jak go spławiłam. Oczywiście, że nie. Nic mu nie obiecałam, więc nie mógł mieć mi tego za złe, poza tym spławiłam go w bardzo miły sposób. Mogło być bardziej okrutnie.

Wsiadłam do samochodu i przywitałam się z kierowcą. Nienawidziłam wracać na kacu, niewyspana i wyglądając jak obraz nędzy i rozpaczy. Nie wiem czy to kwestia starości, ale nienawidziłam spać nie w swoim łóżku. Niestety, mieszkam z rodzicami, co znacznie utrudniało mi zapraszanie chłopaków do siebie, więc nie mogłam narzekać.

Podczas jazdy postanowiłam otworzyć wiadomości, których po wczorajszej nocy trochę się nazbierało. Najpierw weszłam w te od Laury.

Laura

Miłej nocy ci życzę, bo moja będzie na pewno udana.

Laura

Czekam na relacje.

i'm just like you| pedriWhere stories live. Discover now