26. Poczucie Winy

388 44 45
                                    

Nie wiedziałam, jak długo leżałam na poduszkach, zanim Segenam wrócił do pokoju. Gdy rozległ się jego głos, uznałam, że wolałabym, gdyby nigdy nie wrócił. Najchętniej zostałabym sama. Na zawsze. Nie chciałam patrzeć na nikogo, nie chciałam musieć wcale się poruszać i nic mówić. Choć wiedziałam, że Segenam próbował jedynie pomóc, nie mogłam zmusić się, by jakkolwiek zareagować, gdy powiedział:

— Przyniosłem ci trochę herbaty. Devlin kiedyś wspomniał, że lubisz ją pić.

Usłyszałam, że postawił kubek blisko mojej głowy. Jeszcze mocniej zacisnęłam powieki i skuliłam się. Od razu pomyślałam, że na pewno nie byłby dla mnie taki miły, gdyby zdawał sobie sprawę z tego, co zrobiłam.

Segenam westchnął i usiadł gdzieś w pobliżu.

— Narcissa upoiła cię winem i wrzuciła pomiędzy demony, prawda?

Nie odpowiedziałam. Może i miał racje, ale nic, czego by nie powiedział, nie mogło odciągnąć mnie od myśli o Marie. O tym, jak ją skrzywdziłam i jak dziewczyna skończyła. Czy przynajmniej trafiła po tym wszystkim do nieba? A co, jeśli przez cały czas była jedną z potępionych dusz, która służyła w domostwie Asmodeusa?

Segenam po chwili postanowił kontynuować, tak jakby uznał moje milczenie za potwierdzenie.

— Dobrze to zaplanowała. Wiele demonów, które spotkasz na ulicach karnawału to demony niższej rangi. Mają często nawet gorszą pozycję niż Nefilim i w przeciwieństwie do tych potężniejszych, jak nasi ojcowie, są większość czasu uwięzieni w Pandemonium. Więc kiedy wyczuły człowieka, nie mogły powstrzymać się przed torturami.

Miałam ochotę zakryć uszy. Próbował przestawić mnie jako ofiarę, na co całkowicie nie zasługiwałam. Zasługiwałam za to na cały ból fizyczny i psychiczny, który teraz czułam. Za mojego życia wywołałam u innych o wiele gorsze odczucia. Nie chciałam jego współczucia.

Wydawało mi się, że Segenam nieco się przybliżył, gdyż jego głos stał się głośniejszy.

— Demony sięgają do najgorszych chwil twojego życia. Sprawiają, że widzisz konsekwencje swoich czynów i wywołują niesłychane poczucie winy. Stosują na tobie dokładnie takie same tortury, które przechodzą potępione dusze.

Nie potrafiłam dłużej go słuchać.

— Zasługuję na to — szepnęłam zachrypniętym głosem.

— Gdyby wszyscy zdawali sobie sprawę z każdej konsekwencji każdego swojego czynu i mogli poczuć to, co czuły zranione przez nich osoby... prawdopodobnie nikt nie byłby w stanie ze sobą żyć. Nie pozwól tym demonom zaprzepaścić wszystkiego, co osiągnęłaś!

Pokręciłam głową i podniosłam się z bólem, wciąż jednak unikałam jego wzroku. Nie potrafiłabym go znieść.

— Nie rozumiesz. Zasługuję na to wszystko. Na to, żeby trafić do piekła. Na to, żeby moja dusza została całkowicie zniszczona.

— Oczywiście, że zasługiwałaś na to, żeby trafić do piekła, taki był warunek Lucyfera, gdy pozwolił Asmodeusowi brać kolejne żony, po zniszczeniu duszy jego pierwszej. — Popatrzyłam na niego z zaszokowaniem, a z moich oczu pociekły kolejne łzy. — Żeby tu trafić musiałaś za życia skrzywdzić wielu ludzi i być okropną osobą. Ale to nie znaczy, że zasługujesz na los gorszy niż najwięksi ludzcy zbrodniarze. No bez przesady.

Chociaż to co mówił brzmiało logicznie, nie potrafiłam mu uwierzyć. Wydawało mi się, że jakiekolwiek porównanie nie miało sensu. Jedynym co zaprzątało moją głowę były ostatnie słowa, które wypowiedziałam w stronę Marie. I jak ją zawiodłam.

Narzeczona DemonaWhere stories live. Discover now