tu chodzi o Moją Adele.

17 0 0
                                    

Aiden pov:


Kierując się do auta rozmyślałem o Adele i o tym co teraz przeżywa.

Wsiadłem do auta kiedy nagle zadzwonił mój telefon.


*przychodzące połączenie od kontaktu: Ochroniarz Barry.*

kliknąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.


-Słucham?-

--Przepraszam , że pana niepokoję ale chciałem się tylko zapytać czy nie lepiej... żeby mieć pewność , że dziewczynie nic nie grozi..s-spotkać się z porywaczami i wymienić gotówkę za dziewczynę?--Jąkał się.

-No a po co jadę? Po gotówkę. Spróbuj się skontaktować z porywaczami.- powiedziałem do słuchawki poważnym tonem.

-Dobrze panie Devile skontaktuje się z Panem jak będą jakieś dobre wieści w tej sprawie.-

-Dobrze. Dziękuje.- zakończyłem połączenie.


Włączyłem silnik i złapałem za kierownice


25 minut później byłem już pod bankiem.


Wchodząc do banku każdego wzrok był skierowany na mnie.

Podchodząc do lady każdy mi robił miejsce. Nie miałem teraz czasu by im mówić , że też jestem człowiekiem i mogę poczekać. To była naprawdę ważna sprawa bo tu chodziło o życie. I to nie byle kogo. A Adele. Mojej Adele.


-Dzień dobry potrzebuje wypłacić 820 tysięcy na teraz.. w banknotach.- Mówię sam nie wierząc , że to robię.

-Dobrze..mamy ludzi od takich zleceń..Pierwsze drzwi na lewo na drugim piętrze.- Szok na jej twarzy zawitał od razu jak zacząłem tłumaczyć po co zjawiłem się tu osobiście.

-Chciałbym się tylko upewnić ile to będzie trwać?-

-Koło godziny-

Sapnąłem.

-Przykro mi ale mamy jeszcze innych klientów-

-Pani nie rozumie. Tu chodzi o życie pewnej dziewczyny. potrzebuje pieniędzy by ją uratować.-

-O nie leży w szpitalu z jakąś mocną chorobą?- zapytała zmartwiona.

-Tak.- skłamałem. nie chce jej się spowiadać więc uznajmy ,że tak będzie lepiej.- Ma raka-

-Dobrze to ja szepnę koledze i będzie to trwało o pól godziny krócej- Mrugnęła do mnie jednym okiem starsza pani z za lady.

-Dobrze dziękuje.- Uśmiechnąłem się do staruszki.


Rozejrzałem się po sali i dostrzegłem windę. Ruszyłem w jej stronę. Wsiadłem do windy i wybrałem piętro 2.

40 minut później wychodziłem z banku z czarną teczką z pieniędzmi.

Wsiadłem do auta zerkając na telefon.

*3 wiadomości od : Ochroniarz Barry.*

-Szefie umówiliśmy się z porywaczami.

-Będą na fear street 41 o 3 przy starym domu mówią, że tam jest najlepiej bo każdy się tam boi jeździć przez nazwę.

-Będą białą taxówką z Adele. Mówią, że masz niczego nie knuć bo jeden zły ruch i kulka w głowę Adele.

Dobrze Dziękuje. Będę. Już mam pieniądze ze sobą-


Spojrzałem na godzinę.

14:40

-Fear Street..hmm- powiedziałem sam do siebie chwytając za kierownicę.

-Jadę po ciebie Adele-

To nie jest przeznaczenie.Where stories live. Discover now