Tajemnicze miejsce..

38 1 2
                                    


Kiedy seans się skończył byłam już gotowa na powrót do domu.

Wymieniłam z Baisem jeszcze pare zdań na temat filmu który obejrzeliśmy.

Wsiadłam do jego auta on oczywiście otworzył mi drzwi.


Czekaj przecież to nie jest moja droga do domu..


-Blaise..to nie jest..droga do mojego domu..-powiedziałam z lekkim przerażeniem.


A co jeżeli Ania mu zapłaciła za wywiezienie mnie gdzieś..


-Wiem słodziaku-zaśmiał się z tym swoim uśmieszkiem na buzi.

-Więc gdzie my..-przerwał mi.

-Nie pamiętasz? zabieram cię na niespodziankę-powiedział rozbawiony.


A no tak niespodzianka...głupia ja.


-aa okej- odpowiedziałam nie pewnie.

W myślach strzeliłam się w głowę za to jaka zapominalska jestem.


15 minut później byliśmy na miejscu.

Blaise zaparkował przy jakimś starym budynku.

-No chodź-powiedział podając mi rękę.

-Okej-złapałam wielkoluda za rękę.

Wyszłam na zimny chłód , już na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.

Co nie uszło jego uwadze.

-Czekaj w bagażniku powinienem mieć bluzę-

-Nie, nie jest tak źle- powiedziałam trzęsąc głową z zimna.

-Co Ci powiedziałem? Że masz się ubrać ciepło. Czego i tak wiedziałem, że nie zrobisz, więc specjalnie dla ciebie miałem w bagażniku bluzę.-

-Aż tak dobrze mnie znasz?- powiedziałam posyłając mu ciepły uśmiech.

-Jak widać-podał mi bluzę.

Była to czarna bluza z białym wężem na plecach.

Była dla mnie o wiele za duża. Dosięgała mi do kolan. W sumie co się dziwić bluza chłopaka z takim wzrostem..przy dziewczynie z wzrostem jak ja..

-Ładnie Ci w niej- skomplementował mnie chłopak.

-Dziękuję..ale powiesz mi wreszcie o co chodzi, po co tu przyjechaliśmy?-

-Widzisz ten budynek?-

-Tak?-

Pokazał na stary opuszczony budynek.

-Kiedyś była tutaj bardzo ładna i romantyczna restauracja do której chodzili moi rodzice na randki. Tu się odbyła ich pierwsza kolacja razem. Niestety restauracja nie miała za dużo klientów więc musieli ją zamknąć. Chciałem cię tu zabrać od zawsze..ale kiedy dowiedziałem się , że ją zamknęli wymyśliłem coś innego.-powiedział  szczerząc się do mnie.

Zarumieniłam się.

Zabrał mnie tu. To nie jest żaden zakład..

-Co masz na myśli mówiąc "innego"?-zapytałam podnosząc brew do góry.

To nie jest przeznaczenie.Where stories live. Discover now