Rozdział Dziewiętnasty

1.7K 162 5
                                    

 Zachęcam do nadrobienia poprzedniego rozdziału, kto jeszcze tego nie zrobił.


* * *


Przyjemne uczucie towarzyszyło mi już od samego rana, kiedy leżałam na łóżku otulona kołdrą, będąc mocno przytulona do Luke'a. Muszę jednak przyznać szczerze, że była to dla mnie zupełnie nowa sytuacja i nie wiedziałam do końca jak mam się zachowywać. Postanowiłam jednak po prostu dać się ponieść, pierwszy raz od naprawdę dawna odzyskałam całkowitą kontrolę nad sobą, nie byłam już niczyją marionetką. Cóż, a przynajmniej miałam nadzieję, że tak jest. Nie byłam też do końca pewna, czy to wszystko zmierza w dobrym kierunku. Bałam się, że wydarzenia z przeszłości, w których Luke ma bardzo znaczącą rolę przerosną mnie, lub to co pomiędzy nami jest. Chociaż chwila... Nie, pomiędzy nami nic nie ma. Prawda? Sama nie jestem pewna tego wszystkiego co dookoła się mnie dzieje, być może po prostu tak odreagowuję te ostatnie 3 lata pozbawione uczuć. To brzmi strasznie, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że dopiero teraz jestem tego wszystkiego świadoma. Rick za to musiał naprawdę dobrze się bawić, manipulując mną i oczyszczając moje serce i duszę z jakichkolwiek emocji, prócz złości, żalu i gniewu. 

Podniosłam lekko powieki, przyzwyczajając oczy do jasnego światła panującego w pomieszczeniu, słońce dzisiejszego dnia naprawdę spisało się znakomicie. Podniosłam lekko głowę, zauważając, że jestem bardzo mocno przytulona do puchatej poduszki. Zmarszczyłam brwi, odrzucając ją od siebie. Wygląda na to, że Luke już dawno się obudził. Miałam jednak nadzieję, że nikt nie był jednak świadkiem tej żenującej scenki, w której leżę trzymając w objęciach poduszkę i zapewne szczerząc się jak głupia. Przetarłam twarz dłońmi, następnie odwróciłam się, powili wstając z łóżka, a kiedy mój wzrok spotkał fotel stojący obok okna, odskoczyłam przerażona.

- Chyba mamy coś do omówienia - Zachrypnięty głos Rick'a wydobył się z jego ust, przywracając mnie do pionu i świadomości. Mężczyzna siedział, mając jedną nogę założoną o drugą, palcami wybijając nieznany mi rytm o paczkę papierosów, którą mocno ściskał.

- Nie sądzę - Warknęłam, zaciskając ręce - Wynoś się stąd, nie mam ci nic do powiedzenia.

Rick prychnął, najwidoczniej rozbawiony moją irytacją, po chwili jednak jego mina momentalnie zmieniła się na zdenerwowaną.

- Ale ja za to mam wiele do powiedzenia tobie. Co ty do cholery robisz? - Syknął. - Nie taki był plan, chcesz to wszystko zniszczyć? Jesteś kompletną idiotką! - Warknął

Odetchnęłam głęboko, starając się nie stracić kontroli nad swoim ciałem, wiedziałam jednak, że jeżeli usłyszę choćby jedno słowo wypowiedziane przez Rick'a, rzucę się na niego z zamiarem wydrapania mu oczu.

- Nie taki był plan, powiadasz? W planie nie było także mowy o żadnym facecie rzucającym we mnie nożami, nie mówiąc już nawet o tym, że zostałam wyrzucona przez okno, rozbijając w nim szybę! Czy ty w ogóle siebie słyszysz?! Jesteś chorym psychopatą, nie normalnym człowiekiem! - Krzyknęłam wszystko na jednym wydechu, oddychając płytko, ręce bardzo mi się trzęsły.

Rick przyglądał się mi uważnie, nie spodziewał się chyba, że postanowię mu się sprzeciwić w taki sposób.

- Niestety to u nas rodzinne siostrzyczko, ty również nie jesteś człowiekiem, lecz potworem - Powiedział spokojnie.

- Być może, ale chcę to naprawić.

Rick uderzył z całej siły o szafkę nocną, powodując jej pęknięcie. Zerwał się z fotela i skierował na mnie swój przerażający i ciemny wzrok.

Zemsta - Luke Hemmings || CompletedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz