Rozdział Osiemnasty

1.7K 165 10
                                    

Witam, bardzoooo przepraszam za opóźnienie, w zasadzie miałam dodać go później, ale jednak postanowiłam ruszyć się i go napisać. Cóż nie miałam za bardzo czasu, ponieważ ostatnio poświęcam czas powiedzmy... na wspomaganiu zupełnie innego ff, do którego link dam kiedy wszystko będzie gotowe. To zupełnie coś nowego. Mam nadzieję, że nie jesteście źli. Koooocham Was <3 Miłego czytania skarby ♥


* * *


Scarlett

Plecami opierałam się o ścianę, uważnie przysłuchując się rozmowie. Ukradkiem spojrzałam na Luke'a, który stał przy łóżku szpitalnym i rozmawiał przez telefon. Miałam ogromną nadzieję, że nie dzwonił to Rick, jeśli tylko Luke dowiedziałby się tego wszystkiego, natychmiast musiałabym uciekać, tylko dokąd? W tym właśnie problem. Nie mam nikogo, oprócz Madeline i chłopaków. No bo cóż mi po bracie, który prawie doprowadził do mojej śmierci? Ostatnie wydarzenia, otworzyły mi oczy. Nienawidzę go z całego serca, nie mogę nazywać go bratem, prawdziwy brat by tak nie postąpił, prawda? Dlaczego obrazek kochającej rodziny, lub chociażby rodzeństwa, który zawsze miałam w głowie, nigdy, ale to nigdy się nie spełnił? Czasem mam wrażenie, że moje życie to po prostu jeden wielki żart, lub pieprzony wypadek.

- Skąd masz jej numer? - Luke warknął do telefonu, przeczesując ręką nerwowo włosy.

Po chwili chłopak podszedł do jednej z białych szafek, po czym z całej siły kopnął w mebel nogą, przez co drzwiczki odpadły, upadając na podłogę. 

Zmarszczyłam brwi, wyglądało na to, że Hemmings doskonale znał osobę, z którą rozmawiał, czyli jest jeszcze szansa, że dzisiaj mój koniec nie nastąpi?

- Zostaw ją w spokoju, to jest sprawa między nami! - Krzyknął do telefonu mocno zdenerwowany. 

Przygryzłam wnętrze policzka, uważnie słuchając co mówi blondyn.

- Posłuchaj mnie, przysięgam, że jeśli tylko skrzywdzisz Scarlett, lub kogokolwiek innego, rozpętam w twoim życiu piekło, jeszcze większe niż ty mi. Zniszczę wszystko na czym ci zależy, jeśli tylko coś takiego istnieje. Znajdę twój czuły punkt! - Warknął, następnie rozłączył się i rzucił mój telefon na podłogę z ogromnym rozmachem.

W zasadzie nic mu się nie stało, dobrze, że zdecydowałam się na ponowne użytkowanie z mojej starej nokii, nie chcąc stracić kolejnego dobrego telefonu.

Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, słysząc słowa Luke'a. To co powiedział, sprawiło, że poczułam przyjemne ciepło. Mam wrażenie, że jestem przy nim... bezpieczna? Miło wiedzieć, że komuś zależy na tym byś była cała i zdrowa, a świadomość, że ten ktoś jest wstanie zrobić naprawdę wszystko by nic ci się nie stało rozpala w twoim sercu resztkę nadziei. Lecz poza przyjemnymi odczuciami, męczyły mnie o wiele większe wyrzuty sumienia niż dotychczas. Mam wrażenie, że to ja jestem tą złą.

Cóż, słusznie...

Stanęłam we framudze drzwi, spoglądając na chłopaka, który siedział bezradnie na łóżku szpitalnym, podpierając się łokciami o kolana, twarz miał schowaną w swoich dłoniach. Podeszłam, zajmując miejsce obok niego. Położyłam rękę na ramieniu blondyna, a on podniósł głowę, spoglądając w moją stronę.

- Wszystko słyszałaś? - Spytał, przygryzając wargę. Kiwnęłam lekko głową, a on westchnął cicho, przeklinając pod nosem.

- Z kim rozmawiałeś?

- Z Kevinem - Odpowiedział.

Spuściłam lekko głowę, wlepiając wzrok w jedną z biało beżowych ścian, w zasadzie nie wiem o czym teraz myślałam, chyba o tym by po prostu uciec i już nigdy nie obejrzeć się za siebie, nigdy więcej nie wspominać o problemach, nigdy już nie cierpieć. Chciałabym znaleźć się w miejscu, gdzie wszystko byłoby proste, nikt by się nie oszukiwał, nikt by nie kłamał, nikt by nie niszczył ludzi wokół których sam i tak żyje. Byłoby tak... normalnie? Nie idealnie, po prostu normalnie. W tej chwili potrzebuję tego, by po prostu wszystko było takie, jakie powinno być.

Zemsta - Luke Hemmings || CompletedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz