2

41 4 0
                                    

Dzisiaj jest przed ostatni dzień wakacji, a Beomgyu nadal nic pożytecznego w tym czasie nie zrobił.

Mógł pójść do przyjaciela, który mieszka stosunkowo blisko, ale tego nie zrobił. Po tym, jak po raz chyba dziesiąty Kai mu napisał dzień przed spotkaniem, że go odwołuje, stwierdził, że to już nie ma sensu i się narzuca, więc już nie pytał.

Dzisiaj wstał tak, jak zawsze. W nocy oglądał kolejne epizody k-dramy, zasnął o czwartej w nocy i obudził się o piętnastej. Był tym już szczerze zmęczony, ale nie mógł z tym nic zrobić. Bo przecież jakby to brzmiało przed mamą? „Mamo, możesz mi kupić leki nasenne, bo nie mogę spać w nocy?” to mu się nie kleiło i znał swoją mamę na tyle, że zna odpowiedź.

Pierwsze, co zrobił po przebudzeniu to wypicie praktycznie dwa kubki chłodnej wody z kranu. Nastawił sobie wodę na kawę, a czekając na nią poszedł do swojego pokoju, otworzył okno i zapalił papierosa, jak to miał w zwyczaju.

Tak, palił nałogowo i to jego małe uzależnienie, zaraz po kawie, ale nikomu nic tym nie robi, prawda? Przecież jest pełnoletni i ani nie dmucha na nikogo dymem, ani nawet przy nikim nie pali, bo według niego tak nie wypada.

Zgasił niedopałek w popielniczce i zalał sobie wrzątkiem napój Bogów, a zaraz potem się go napił.

Cóż, resztę dnia spędził na samotnym słuchaniu muzyki i wgapianiu się w sufit, bo „mama nic od niego nie chciała”, tak sobie przynajmniej wmawiał, a o wyznaczonej porze wyszedł w jego ciche miejsce.

Autumn Love ★Taegyu★Where stories live. Discover now