21

11 3 21
                                    

Kiedy panna młoda weszła, wszyscy goście zaczęli się na nią patrzeć, niektórzy też ocierali łzy. Nie wiem czym się tu cieszyć. Ślub to gwóźdź do trumny, niszczysz sobie życie wychodząc z kogoś.

Młoda para stanęła naprzeciwko sobie. Patrzyli na siebie z miłością? Nawet nie wiem, co do końca widzi w nich oczach. Może oddanie? Miłość lub coś innego?

-Ja Piotrek, biorę Ciebie, Zofio, za żonę. - odezwał się nagle męski głos. - I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci.

-Ej, który to jej mąż? - zapytałam z ciekawości.

-Pierwszy.

-A nie piąty? - spytałam zdziwiona.

-To nie ta ciotka.

Przytaknęłam. Zaczęłam się rozglądać po kościele, widziałam, że niektórzy ludzie wzruszyli się.

-Ja Zofia, biorę Ciebie, Piotrku, za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci.

Spojrzałam w górę i zobaczyłam wielki żyrandol. Ciekawe ile osób by zabił, gdyby spadł, zaczęłam patrzeć i obliczać. Zero. Co najwyżej mogą się pokaleczyć, ale niestety nikt nie umrze. Z moich myśli wyrwało mnie klaskanie ludzi, zaczęłam klaskać i oglądać się. A no tak już koniec, jak dobrze.

Po tym Maja mnie zaciągnęła, żeby razem z nią złożyła gratulacje parze młodej. Jak dla mnie nie ma co tu gratulować.

-Jeszcze raz dziękuję, że przyjechałaś tu z Mają.

-Maja by mnie zabiła, gdybym się nie zgodziła. Poza tym nie miałam nic do roboty.

-W porównaniu do ciebie nie jestem aż tak agresywna. - wtrącił Maja.

-Maja, właśnie kiedy sobie kogoś znajdziesz? - zapytał pan młody. - Chyba że wy jesteście ra…

-Nie, nie jesteśmy razem. - wtrąciła Maja.

Kiedy już odeszliśmy, zaczęłam się rozglądać po ludziach, większość ocierał łzy i uśmiechała się. Nagle nie wiadomo dlaczego rozległ się pisk kobiet, spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam bukiet lecący w naszą stronę, szybko odeszłam z dala od tego. Spojrzała w stronę kobiet i zobaczyła, że się patrzą na kogoś i klaszczą, przeniosłam powoli wzrok i zobaczyłam Maję trzymającą bukiet. Moja koleżanka podeszła do mnie, uśmiechając się.

-Widzisz, ja na pewno wyjdę za mąż. - zaśmiała się.

-Ta za tego swojego chłoptasia. - powiedziałam i poczułam uderzenie w brzuch.

-Nu, nu, nu Maja. - pomachałam jej przed twarzą palcem wskazującym. - Ostatni robisz się bardzo agresywna.

-Od kogoś muszę się uczyć.

-Lubię agresywne. - stwierdziłam, a moja przyjaciółka zaśmiała się.

***

Stałam właśnie przed salą i paliłam papierosa. Polskie wesela to inny wymiar, tu jest więcej alkoholu, niż widziałam przez swoje całe życie. Nie wiem, czemu, ale jeszcze nic nie wypiłam, to brzmi dziwnie. Hannah Williams zawodowy alkoholik nic nie wypiła, to bardzo dziwne. Spojrzałam kątem oka na salę, ludzie tańczyli i śpiewali, że oni się nie męczą, że mi się chce tyle tańczyć.

-Co robisz? - usłyszałam dobrze znany mi głos.

Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Maję.

-Palę.

-Trujesz się. - stwierdziła, próbując zabrać mi papierosa z ręki.

-To tylko jeden papieros, nic się nie stanie.

-Jeden papieros, który szkodzi twojemu zdrowiu.

-Nie przesadzaj, jak będę chciała to przestęp palić. - powiedziałam, wypuszczając dym z ust.

Maja westchnęła ciężko, kręcąc głową. Nie rozumiem, czym się martwi, to tylko papieros, nic się nie stanie. Może jej na mnie zależy? Na pewno jej na mnie zależy, przecież jestem jej przyjaciółką.

-Czemu nie pijesz? - zapytała nagle Maja.

Rzuciłam papierosa na ziemię i go rozdeptałam.

-Szczerze, nie chce zrobić czegoś głupiego, czego będę później żałować. Powinnaś mnie zrozumieć, bo wiesz, jak zachowuje się po dużej ilość wódki.

-No, pamiętam, jak kiedyś byliśmy w klubie i…

-Ci… - powiedziałam, przykładając jej palec do ust. - Nikt nie musi o tym wiedzieć.

-Jak ty to pamiętasz, przecież byłaś tak pijana.

-Byłam, ale pamiętam wszystko ze szczegółami.

-Pamiętasz, jak tamtej nocy pobiłaś…

-Były zwykłymi sukami, mogły tyle nie szczekać. - stwierdziłam i uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tamtej nocy. - Maja, a pamiętasz, jak byłem w Polsce na feriach i przejechałaś mi nożem po ręce?

-Oh… Tak… Wiesz, przepraszam za tamto. Nie powinnam tak robić.

-Nie masz za co przepraszać. Zaatakowałaś człowieka! Jestem z ciebie taka dumna. Szybko się uczysz.

Chciałabym, żeby Mają przyjechała do Anglii. Może jej zaproponuje mój pomysł? Maja zaśmiała się cicho. Dziewczyna chwyciła z klamkę od drzwi, chcąc je otworzyć. Złapałam ją za rękę.

-Maja, co ty na to, abyś poleciała w nie dalekiej przyszłość do Anglii?

Moja przyjaciółka spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.

-Mogłabym, ale jak będę miała mniej szkoły. - odpowiedziała i otworzyła drzwi. Ze środka sali było słychać głośną muzykę. Kiedy tylko drzwi się zamknęły muzyka ucichła.

Kiedy uświadomiłam sobie, że już niedługo pozbędę się Damiana, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Niedługo do Damiana przyjdzie śmierci.

On nie spodziewa się, że w jego własnym domu spotka samego diabła.

Diabła, który przyszedł osobiście odebrać mu życie.

Możesz zostawić coś po sobie⭐

Czarna Dama | Nowy etapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz