18

19 4 62
                                    

W szkole było strasznie nudno. Przez pierwsze pięć lekcji nudziłam się tak bardzo, że zamiast słuchać nauczycieli, grałam z Kelly w kółko. W czasie lekcji nawet umiałam się z Kelly, że pójdziemy razem do rolety. Ona zapytała się jako pierwsza pani czy może iść do toalety. Zgodziła się. Po chwili ja podeszłam do niej i zapytałam się jej czy mogę do toleruje. Zgodziła się. Wyszłam z klasy i zaczęłam iść szybko do toalety. Kiedy otworzyłam drzwi, usłyszałam głos mojej przyjaciółki:

-O kurwa diabeł!

Kelly zaczęła się śmiać, a ja zamrugał kilka razy. O co tu chodzi.

-Ja? - zapytałam, wskazując na siebie.

-Tak

-Czemu?

-Ludzie ze szkoły tak na ciebie mówią, nie wiedziałaś?

-Nie.

Se kurwa wymyślił. Diabeł. Ja rozumiem wszystko, ale diabeł?

-Szczerze to nie wiem, dlaczego tak na ciebie mówią. Niektórzy mówiła, że jesteś potworem, z którym nie można się przyjaźnić.

-Co? Dlaczego?

-Ludzie mówią, że każdy z kim się przyjaźnisz, umiera w niewyjaśniony sposób. Ja nie uważam, że jesteś potworem ani diabłem, jesteś naprawdę miła. - stwierdziła. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią badawczo.

-Dobrze się czujesz?

-Tak.

-Jesteś pewna?

-Nie.

-To wszystko wyjaśnia. - powiedziałam pod nosem.

Po chwili postanowiliśmy wrócić na lekcje. Reszta lekcji minęła mi nawet szybko, bo ciągle rozmawiałam z Kelly. Gdy tylko wróciłam do domu, zobaczyłam moją siostrę, oglądając jakiś film. Gdy mnie tylko zobaczyła, wyłączyła telewizor i poszła do siebie. Jak ja kocham, gdy ludzie się mnie boją. A zwłaszcza gdy widzę, że moja mała siostrzyczka ucieka przede mną, gdy mnie tylko zobaczy.

Polubiłam straszenie Mii.

Pov:Mia

Wpatrywałam się tylko w jeden punkt na swoich drzwiach wejściowych, a moje zmysły znacznie się wyostrzyły. Uznałam, że w razie, jeśli coś miałoby się wydarzyć chcę się bronić. W pokoju miałam schowany nóż z kuchni, chwyciłam go. Stanęłam na środku pomieszczenia i wpatrywałam się przed siebie w drzwi.

Usłyszałam przeładowanie magazynku.

Przełknęłam głośno ślinę bojąc się odwrócić wzrok od drzwi. Moje serce biło strasznie szybko. Nagle poczułam, jakby ktoś się na mnie patrzył, odwróciłam się gwałtownie do tyłu. Nikogo tam nie było.

-Mia. - usłyszałam tak znajomy mi głos. Jednak w sposób, jaki Hannah wypowiedziała moje imię, sprawiło, że moje nogi zaczęły się trząść. Odwróciłam się w jej stronę.

-Opuść nóż, Mia. - powiedziała stanowczo. Ona była pewna siebie i swoich słów. Rozluźniłam mój chwyt na nożu, pozwalając mu ty upaść na podłogę.

-Dlaczego ja? - wyjąkałam. Nie wiedziałam, co mówię. Kolejne głupie pytanie, które nie powinno opuścił moich ust.

Słychać było okropną ciszę, kiedy nikt z nas się nie odzywała.

-Jeszcze się pytasz? - zaśmiała się, nie spuszczając broni, którą trzymała wycelowaną we mnie. - Mia wiesz o mnie dużo, nawet bardzo dużo i możesz to powiedzieć tacie, a ja tego nie chce. - zaczęła podchodzić bliżej mnie. - Powiem szczerze, polubię to, jak się mnie boisz.

-Dlaczego nie zabijesz mnie od razu? - wyszeptałam, nawet nie wiedziałam, w jaki sposób udało mi się wypowiedzieć te słowa.

-To byłoby zbyt proste, a ja nie chcę odbierać sobie przyjemności z twojego strachu.

-Jesteś potworem, który żywi się ludzkim strachem…

Z gardła dziewczyny wydobył się demoniczny śmiech.

-Diabłem, potworem jestem wszystkim, co złe siostrzyczko. - zaśmiała się. - Ale muszę cię pochwalić, nawet dobrze myślisz. Schowałaś nóż, którym chciałaś się obronić, ale nie potrafiłaś. Dostrzegłaś to, że każdy mój przyjaciel umiera.

Po raz pierwszy od dawna poczułam się doceniona i nie patrzyłam na to, że słowa pochwały, które usłyszałam były od mojej siostry, którą celuje we mnie z broni. Nie liczyło się to dla mnie, gdyż widziałam w jej szarych oczach, że to też człowiek. Człowiek, który popełnia błędy bardzo często, nie panuje nad sobą, ale to też człowiek. Człowiek, który jest moją rodziną, a rodzinie się wybacza najgorsze rzeczy. Nie chcę wierzyć w to, że ona to robi specjalnie, ona nie może.

-Hannah, nigdy byś mnie nie skrzywdziła umyślnie, prawda? - nawet nie wiem, czemu te słowa opuściły moje usta. Po chwili zaczęłam żałowałam tego co powiedziałam. Hannah parsknęła śmiechem i opuściła pistolet, który był wcześniej wycelowany we mnie.

-Ale ty jesteś głupia. - szepnęła.

W tym momencie poczułam smutek zmieszany ze złością. Zacisnęłam ręce w pięść i szybko chwyciłam za nóż leżący na podłodze i zaatakowałam Hannah. O dziwo udało mi się ją zranić w rękę, zanim wyrwał mi nóż.

-Przepraszam.

-Dlaczego to zrobiłaś? - zapytała, podchodząc bliżej. - To był tylko żart. Przecież wiesz, jak bardzo lubię żartować.

-Wiem, nie powinnam robić ci krzywdy.

-Tak. - zgodziła się. - Nie powinnaś.

-Przepraszam...

-Przepraszasz? - jej ton głosu nieco złagodniał. - Wiesz, o tym, że ja cię nigdy bym nie skrzywdziła?

-Wiem, wiem, wiem… Przepraszam, nie chciałam.

-Mia żartowałam i pamiętaj, że ja cię nigdy bym nie skrzywdziła specjalnie. - odpowiedziała, a ja poczułam cichą nadzieję, że Hannah się zmieni. Moja siostra podeszła do mnie i mnie przytula delikatnie bardzo delikatnie.

Pov:Hannah

Niech moja mała siostrzyczka wierzy w to, że nie robię tego specjalnie, niech ma chwilową nadzieję.

Możesz zostawić coś po sobie⭐

Czarna Dama | Nowy etapWhere stories live. Discover now