- O nie... - szepnęła Mei - Musimy tam wejść - powiedziała już głośniej, udając zawiedzioną.
- Nie wolno nam tam iść!
-Tak to prawda. Lecz nie wolno nam też złamać się i zakończyć ten dzień porażką.
-Ale...
-Nie ma ale, Lei! Musimy to zrobić!
-Al... dobra, nie ważne, i tak cię nie przekonam.
Meila, trzymając Nessiego przy sobie, weszła przez furtkę, a Leila za nią.
***
-Mei... widzisz tu nic nie ma. Wracajmy - mówi Lei.
Meila rozgląda się w pośpiechu, chcąc znaleźć coś co przekona jej przyjaciółkę do zostania w tym domu.
-Witajcie, dziewczęta. Miło mi was poznać - odzywa się głos.
-Kto to? - dziewczyny odwracają się zaskoczone oraz przestraszone.
-Tam się coś rusza! Uciekajmy!
-Och, już wychodzicie? Skoro tak to wiedzcie, że jest więcej nieodkrytych przez was tajemnic. - odzywa się ponownie głos. Wtedy drzwi otwierają się gwałtownie i zaraz potem zamykają.
***
-Leila, co to było? - zapytała Meila, kiedy z przerażeniem uciekły z nawiedzonego domu.
-Albo to duch, albo to sobie wymyśliłyśmy.
-Mówisz, że wyobraźnia płata nam figle?
-Tak. Przecież duchy nie istnieją... Prawda?
-Jasne, że nie prawda! - zawołała Meila, przewracając oczami.
-Dobra, nie zamierzam się sprzeciwiać, ale powinnyśmy wracać do domu, bo zbiera się na burzę. Patrz!
-No prawda. Ale co z Oliverem?
Wtedy zdały sobie sprawę, że nie ma z nimi kota Leili,gdy nagle Nessie zaczął szczekać.
- Patrz, to Olivier idzie po płocie! - krzyknęła zdziwiona Leila.
-Chodźmy za nim! - zawołała Mei.
I dziewczyny pobiegły za kotem prosto do domu.
CZYTASZ
Meila i Leila [ZAKOŃCZONE]
HumorPO KOREKCIE W Denver na ulicy S dahlia nie dzieje się nic niezwykłego. A może jednak? Meila i Leila wkradają się do domu pana Browna - tak zwanego "nawiedzonego" domu gdzie znajdują Magiczne istoty! Są dobre, a może złe? Co się stanie dalej? Reszta...