Rozdział 4

8 0 0
                                    

Obudziłam się o 5 było strasznie ciężko mi było wstać poleżałam jeszcze parę min w łóżku i poszłam wziąść gorący prysznic, po wykapaniu się wytarłam ciało ręcznikiem i pokremowałam się pomarańczowym budyniem do ciała, następnie zrobiłam lekki makijaż włosy zostawiłam rozpuszczone .Ubrałam dresy i wyszłam, do szkoły poszłam z  buta. Gdy przechodziłam obok domu Bruna było tam pusto zero żywej duszy gdyby nie to co się stało ostatniej nocy dalej bym myślała ze to opuszczony dom ale zobaczyłam jego kota który siedział na parapecie i patrzył się na mnie to był bardzo uroczy kotek ja ogólnie nie przepadam za kotami ale ten kot miał coś w sobie był śliczny jego futerko było śnieżno białe. Gdy doszłam już do szkoły przywitałam się z moimi przyjaciółmi Will jak zwykle spóźniony. 

-hejka kochane- powiedział

-witaj przybyszu- odpowiedziała Mia

Poszliśmy na lekcje tym razem była to lekcja języka angielskiego tragedia nie lubię tej babki ona ma jakąś energie nie przyjemna no ale dobra dajmy spokój ludziom. Spojrzałam się na Willa japierdole on jest jakiś inny on dosłownie wąchał paprotkę i pierdolił cos do niej

-Will co ty robisz- powiedziałam szeptem

-przerywasz mi randkę z moja ukochana 

on jest jakiś rozjebany 

Po skończonej lekcji poszliśmy na stołówkę w 4 

- Bell i jak tam ci się układa z Brunem?- powiedziała Mia

- a bardzo dobrze już noszę nasze dziecko za tydzień mam poród- odpowiedziałam sarkazmem

-o kurwa- powiedział Will

-coo- odpowiedziałam

-zaczyna się- powiedział przerażony Will

-co się zaczyna- odpowiedziała Sarah

- jak to co poród widzę główkę to chyba chłopiec dobrze się składa zrobimy z niego projekt Bellingham

- ale ty kurwa jesteś nieźle rozjebany- odpowiedziałam- przestańcie mi o nim mówić już mam dość chłopaków w moim życiu 

-ale ty jesteś nudna Bell- powiedział Will

-no i dobrze ja się przynajmniej nie pieprze co tydzień z innym- wstałam i poszłam do łazienki.   

Nie chce chłopaków w swoim życiu żeby potem matka robiła mi wyrzuty sumienia ze wszystko co złe stanie  się w związku to przeze mnie, miałam już dość miałam 2 próby samobójcze ludzie myślą ze jestem ułożoną dziewczyna z idealnego domu a wcale tak nie było


Wróciłam do domu i położyłam się na łóżku odrazu zasnęłam obudziłam się jakoś o 22 ktoś mi pukał w okno zerwałam się i podeszłam do okna zobaczyłam tam Bruna który rzucał kamyczkami w moje okno 

-Bruno co ty robisz 

-zejdź do mnie mi hermosa

*mi hermosa-moja piękna*

-poczekaj chwile założyłam skarpetki i kapcie zeszłam po drabince z mojego domku na dół

-więc co chcesz?

- Chodź zabiorę cię gdzieś 

-jestem w piżamach 

-nie szkodzi - odpowiedział

złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę lasu 

-mam uciekać teraz czy zaraz- powiedziałam bo kto normlany idzie w nocy do lasu 

- spokojnie nic ci nie zrobię a jak zaczniesz uciekać to może nie skończyć się to dobrze dla ciebie

nie odpowiedziałam nic weszliśmy w głąb lasu szliśmy prosto aż nagle zobaczyłam ze las się kończy wyszliśmy z lasu a ja ujrzałam piękny wodospad no tutaj to mnie jeszcze nie było 

-jak pięknie- powiedziałam i spojrzałam mu w oczy były piękne brązowe

- wiem, często tu przychodzę żeby zapomnieć o wszystkim - odpowiedział mi

-usiedliśmy pod drzewem  gadaliśmy przez całą noc o wszystkim i o niczym, zasnęliśmy później obudziłam się a jego już nie było ale za to był piękny wschód słońca niebo było pomarańczowe szkoda ze nie miałam telefonu żeby zrobić zdjęcia bo było prześliczne

- Bruno gdzie jesteś- zaczęłam krzyczeć, nie dostałam odp aż nagle zobaczyłam jak wychodzi z wody jego ciało było mokre miał zajebiste ciało chyba mi ustał. Zaczął iść w moja stronę ja stałam wpatrzona w niego złapał mnie w talii jego dłoń była ogromna podniósł mnie do góry i zaczął iść w stronę wody

-co ty do cholery robisz

Bruno uspokój się ja nie chcę wejść do wody

Myślicie że mnie posłuchał? pff chciałabym gdy już miałam otwierać buzię moje ciało zostało zanurzone w wodzie która nie była za ciepła

-ta woda jest cholernie zimna- odpowiedziałam moja piżama była cała mokra przez co wszystko mi prześwitywało. 

- Ayyy eres perfecta mi belleza  - powiedział Bruno 

*Eres perfecta mi belleza-jesteś idealna moja piękna

- czy dowiem się co to znaczy?

- w swoim czasie mi hermosa- odpowiedział

- muszę już wracać mama mnie zabije jak zobaczy że mnie nie ma . Wsiedliśmy do samochodu i wróciłam do domu


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 03 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The whole truth about usWhere stories live. Discover now