5 ~ Daleko jeszcze?

488 12 14
                                    

Dzisiaj jest dzień wyjazdu do Les Orres. Wyjazd jest o 4 spod szkoły, jednak na miejscu będziemy dopiero następnego dnia o 10. Czyli łącznie 30 godzin w autokarze.

Wstałam o 3 żeby dopakować potrzebne rzeczy, takie jak szczoteczka do zębów czy ładowarka do telefonu. Musiałam się tez trochę ogarnąć. Nałożyłam na swoją twarz krem a włosy spięłam w niskiego kucyka. Narzuciłam na siebie szare dresy, oraz pasująca do nich szara bluzę.

Miałam zamiar jeszcze chwile pospać, dlatego tez nie nałożyłam żadnego makijażu. Zjadłam śniadanie i zaczęłam szykować się do wyjścia. Mimo, że wyjazd jest o 4, to zbiórka jest o 3:45. Ja dodatkowo musiałam dojechać pod szkole autobusem, który na szczęście był idealnie o 3:30.

Pod szkoła jest już sporo osób, raczej nie wszyscy, bo nie oszukujmy się, nie jest łatwo wstać o tak wczesnej porze. Zauważyłam znana mi twarz wiec podeszłam do bruneta.

- Reszty nie ma?- Spytałam Krzyśka.
- Nie, ale Matczak mi napisał, że już jedzie- odpowiedział poprawiając sportowa torbę na ramieniu. - a Wika gdzie?-
- jeszcze jej nie ma, ale pisała mi wcześniej że udało jej się wstać-

Nie czekaliśmy długo na dwójkę naszych przyjaciół. Wsiedliśmy wszyscy do autokaru, zajmując miejsca na samym tyle. Z racji, że chłopaków jest 3, zostały idealnie 2 miejsca, dla mnie i dla Wiktorii.

Wiktoria usiadła przy ściance autokaru, ja tuż obok niej. Michał siedział obok mnie, na samym środku, obok niego Krzysiek i Franek. Widziałam, że niektóre dziewczyny zdążyły zrobić nawet full make-up, co było totalnie bez sensu na tak długa podróż.

- Dobrze, wszyscy są? Sprawdzam obecność- Odezwała się nauczycielka.

- Mariusz Stykała?- spytała, na co pare osób odparło lekkim śmiechem.

- Dobrze, wszyscy z lista są obecni. Pamiętajcie, jedziemy 30 godzin, co pewnie się opóźni przez postoje. Żadnego picia napojów wysokoprocentowych, są tu wymieszane roczniki i nie każdy jest pełnoletni. Jak coś się będzie działo, zgłoście to. Miłej podróży, nie bądźcie za głośno- Skonczyla monolog.

Widziałam kontem oka, że Wiktoria już śpi, wiec założyłam słuchawki puszczając Trójkąt Warszawski od Taco. Położyłam głowę na jej ramieniu i zamknęłam oczy w celu zaśnięcia.

Otworzyłam oczy, czując że ktoś mnie szturcha. Wyciągnęłam słuchawkę i spojrzałam na chłopaka.

- idziesz zapalić?- Spytał mnie Michał. - postój mamy-

Wyszliśmy z autokaru, na dworze zrobiło się już jasno, a telefon pokazywał godzinę 8:20.

- spałeś coś?- spytałam widząc jego zmęczone oczy.
- coś tam spałem, ale nie długo. Krzysiek nie dał mi spać- podał mi paczkę White Mint.
- Boże ale się nie wyspałam- przetarłam oczy i wyciągnęłam papierosa.
- tragedia, a jeszcze w chuj godzin-

Paliliśmy w ciszy, ale takiej przyjemnej. Oboje byliśmy zbyt zmęczeni na rozmowę.

- dajcie fajkę- podeszła do nas Wiktoria. Michał bez problemu dał jej używkę- A ze mną nie chcesz palic- spojrzała na mnie.
- raz na jakiś czas sobie spale, przy tobie i twoim paleniu co godzinę bym umarła- zaśmiałam się.
- dobra, dobra. I tak kiedyś umrzesz- również się zaśmiała.

Kolejne godziny w autokarze nie były tymi od spania. Oglądałam z Michałem chłopaków z baraków, gdyż on nie wziął ze sobą słuchawek. Nigdy tego nie oglądałam wiec nie miałam z tym problemu.

- trzymaj- Franek podał mi bidon.
- co to?- spytałam patrząc na niego.
- herbata- napiłam się, krzywiąc twarz- z dodatkiem wódy- wyszczerzył się.
- Ble, zabierz to ode mnie- oddałam mu bidon.

- Boże, daleko jeszcze?- spytała Wika.
- No, jakieś 20 godzin- odpowiedziałam widząc na zegarku godzinę 14.
- Mordo, kiedy postój mamy?- tym razem spytał Krzysiek.
- nie wiem, a co?-
- bo bym zapalił White Mint'a-

Kolejny postój. Tym razem na jakieś jedzenie. W końcu pora obiadowa. Nie mogliśmy zajechać nigdzie indziej niż do McDonald'a. Klasycznie zamówiłam sobie nuggetsy z cola i frytkami, po czym usiadłam do stolika, gdzie zmieści się cała ekipa.

Po jedzeniu znów czekała nas podróż. Kto by się spodziewał. Tym razem mam zamiar się zdrzemnąć, ponieważ już na prawdę nie ma co robić. Czeka nas jeszcze dobre 18 godzin jazdy, dlatego nawet 2 godziny spania coś dadzą.

Klasycznie położyłam głowę na ramieniu Wiktorii. Po chwili poczułam również czyjaś głowę na moim ramieniu.

- Mogę? Krzysiek ciagle mnie spycha- spytał szeptem brunet.
- możesz, możesz- odpowiedziałam tym samym tonem.

I tak zasnęłam nie na 2 godziny, a aż na 4. Telefon pokazywał godzinę 20. Kolejny postój czekał nas dopiero za dobre 2 godziny, co niezbyt mnie cieszyło, ponieważ moje nogi wymagały wyprostowania.

- ile wy tego macie?- spytałam widząc kolejny bidon z podejrzana substancja.
- No tak, żeby starczyło na cała podróż- odpowiedział Michał bez wzruszenia.
- byle by was baba nie przyłapała-
- spokojnie, mamy tez bidon ze zwykła herbata na wszelki wypadek- uśmiechnął się do mnie.

Zostało niecałe 5 godzin. Podróż mija na szczęście dobrze. Nikt nie został przyłapany, trochę spałam, albo gadałam z lekko pijanymi chłopakami czy Wiktoria. Widać już wschodzące słońce, oraz znaki w obcym języku.

7 rano na zegarku sprawiła, że nie zdziwiłam się śpiącymi jeszcze przyjaciółmi. Z nudów zaczęłam przeglądać telefon.

- dobrze dzieci, jesteśmy na miejscu, w pięknym Les Orres, pod departamentem Lezore. Możecie wysiadać i zabrać swoje bagaże, a następnie odebrać klucze do pokoi w recepcji. Proszę podejść do mnie i powiedzieć kto jest z kim w pokoju i oczywiście numer danego pokoju, w razie czego-

Wszyscy zaczęli się pchać do swoich walizek, ja wolałam poczekać aż tłum się uspokoi. Czekając tak, z tłumu wyszedł Michał z dwoma walizkami, o dziwo jedna należała do mnie.

- trzymaj walizkę, żebyś nie musiała się tak pchać- uśmiechnął się.
- Dziękuje bardzo. Który pokój bierzecie z chłopakami?- spytałam.
- bierzemy pięcioosobowy, bo z drugiego autokaru dochodzi do nas Harvi i Adam-
- my z Wika bierzemy dwójkę, wiec chyba nie damy razy być blisko-

Jednak mimo moich przypuszczeń, okazało się, że nasze pokoje są dosłownie na przeciwko sobie, a dodatkowo na lewo od mojego pokoju zamieszkały dziewczyny, które lubię.

Dzisiaj był dość spokojny dzień, ponieważ każdy się rozpakowywał, a potem odsypiał w dużo wygodniejszym łóżku niż siedzenie autokaru.

~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>
Hej!
Mała przerwa bo byłam na Rap Stacji! Może się tez pojawić przerwa, ponieważ jadę do wwa na urodziny Maty :*

Jednak już po tym będę się starać pisać chociaż jeden rozdział na tydzień, ponieważ mam dużo planów na te książkę!

Na zawsze? || MATAWhere stories live. Discover now