Pierwsze spotkanie?

25 3 0
                                    

      - Witam wszystkich zebranych, dzieci, dorosłych - powiedziała osoba w masce, wchodząc do pomieszczenia. Oczy wszystkich zwróciły się w jej stronę. Zdziwieni a kto to ta tajemnicza osoba w masce. 

      Zaalarmowana nagłą ciszą kobieta w podeszłym wieku weszła do udekorowanego salonu. Brązowe oczy przeszukiwały pokój w poszukiwaniu czegoś co sprawiło że nastała taka cisza.  Jej oczy zatrzymały się na wysokiej postaci, której nigdy wcześniej nie widziała.

      Okapturzony mężczyzna powoli zwrócił swój wzrok w stronę kobiety, chwilę później już klęczał na jednym kolanie przed nią. Wziął jej rękę, nie spuszczając wzroku z jej oczu. Ona cofnęła się troszeczkę, nie spodziewała się takiego gestu.

      - Proszę wybaczyć mi to karygodne spóźnienie - Kobieta dalej zmieszana nic nie odpowiadała, dlatego mężczyzna dalej kontynuował.

      Wyjął ręką, którą nie trzymał odpowiedniczki tej starszej pani, małe pudełeczko z kieszeni.
- Wszystkiego najlepszego, niech ten prezent chroni Panią przed wszelkim złem- wręczył jej prezent, dalej nie wstając z klęczków. 

      Kobieta przyglądała mu się w ciszy, aż w końcu uśmiechnęła się ciepło, przyjmując prezent.
- Oh, dziękuję ci bardzo- ludzie dookoła przyglądali im się uważnie.
- hmm... czyli plotki były prawdziwe - powiedziała osoba w masce
- że mimo swojego wieku, uroda pani...jest dalej nie do przebicia- złożył pocałunek na jej dłoni i w końcu wstał z kolan i stanął przed nią.

      Był wyższy od niej o dwie głowy. Oboje nie spuszczając wzroku z siebie kontynuowali rozmowę.
- miło z pańskiej strony, jeszcze raz dziękuję za prezent, ale mam do Pana jedno pytanie- uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- I ja chyba dokładnie wiem jakie, proszę wybaczyć mi za tak późne przedstawienie się- powiedział mężczyzna i  sięgnął rękami do swojego kaptura od długiego płaszcza aby go zdjąć.

      W momencie gdy kaptur był już na jego ramionach, Pani dostrzegła jego brązowe długie włosy, spięte w luźną kitkę.
- mam a imię William i zostałem zatrudniony tutaj żeby zapewnić wam rozrywkę, w formie opowieści- przez chwilę patrzyła na niego, nie widząc co powiedzieć ale uśmiech szybko wrócił na jej twarz.
- i jak skończę moją opowieść chciałbym z panią porozmawiać- ona tylko kiwnęła głową 
"On zamierza opowiedzieć tylko historię, nie zrobi to nikomu krzywdy jeśli jej wysłuchamy" pomyślała.

       -Dobrze więc, proszę czuj się jak w domu, przyniosę jakieś smakołyki i napoje do opowiadania- uśmiechnięta opuściła pomieszczenie. 

       William rozejrzał się po pokoju, minął parę osób które nadal mu się przyglądały i usiadł przy ścianie.
 Blond włosa dziewczynka słyszała że on ma opowiedzieć bajkę więc, wzięła poduszkę i usiadła metr od mężczyzny mimo ostrzeżeń jej mamy. Chwilę później reszta dzieci dołączyła a dorośli zajęli się swoimi sprawami.

       Kobieta wróciła z tacą pełną smakołyków i szklankami na napoje, położyła je na podłodze pomiędzy dziećmi a osobą w masce. Usiadła się obok dzieci.

       William wziął szklankę napoju z tacy i  wziął łyka.
- To kto jest gotowy na opowieść? - powiedział radośnie, a dzieci krzyknęły w jednym momencie, tak jakby ćwiczyły to już od bardzo dawna.
- JAAA - mężczyzna zaśmiał się.

- To wszystko zaczęło się na wyspie- 

StorytellerWhere stories live. Discover now