20.Fajki Tonego

452 17 7
                                    

Patrzyłam i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Święta trójca siedziała w kółeczku . Dylan, koło Dylana, Tony, a koło Tonego....Shane a na kolanach miał Victorie. Gadała coś do niego i się śmiała. Obok stały jakieś butelki po piwie i chyba butelka po wódce. Podeszłam do ich kółeczka.

-Co tu się odwala?!- krzyknęłam patrząc na Shane'a. On był ledwo kontaktujący. Ale spojrzał na mnie i mu mina zrzedła. Za to na mojej pojawiła się furia. Podeszłam do nich i podniosłam kuzynkę za bluzkę do góry tak że prawie ją podarłam. Victoria już stała więc zajęłam się Shanem. Bezpośrednio walnęłam go otwartą dłonią w policzek. Wróciłam do kuzynki.

-Mało ci wrażeń?!- krzyczałam na nią aż mrużyła oczy.

-Nie krzycz...- próbowała mnie uspokoić

-Zamknij mordę! Teraz mówię ja!- pokazywałam palcem na siebie. Posłuchała się.- jesteś szmatą, tyle ci powiem. Zabrać mi pokój to jedno, ale zarywać do mojego narzeczonego to już przesada!- szarpnełam ją za koszulkę tak że była że mną twarzą w twarz. Will patrzył i nic się nie odezwał. Nawet lekko się z Hailie uśmiechali.
-Twoją najgorszą decyzją było przyjechanie tu. Zniszczę ci życie tak jak ty mi teraz.- byłam wściekła, ale ją wreszcie puściłam, już się odwróciłam, miałam wychodzić, kiedy ona się zaśmiała i powiedziałam to jedno zdanie które odrazu pożałowała.

-To dopiero początek. Zniszczę ci je bardziej i ciebie też.- podeszłam do niej szybciej niż odchodziłam. Walnęłam ją mocniej niż Shane'a, aż się przewróciła na kanapę. -morda. Ty mi grozisz? Przypominam ci że to ja zawsze wygrywam. I tak dalej będzie.- odeszłam łapiąc Hailie za rękę. Poszliśmy do mojego pokoju.

-Co to było stara?!- ucieszyła się jak nigdy

-Nachlała się i debiluje idiotka.- wywracałam oczami- ja...mam już dość...gram twardą przy nich ale mam już dość.
Miałam łzy w oczach. Przysięgam że mam już dość. Przyjechała i, tak jak mówiła, zniszczyła mi życie.

-Ej, Abby nie płacz.- przytuliła mnie mocno.

Po jakimś czasie Hailie zaproponowała żebyśmy przymierzył kupione ciuchy. Po godzinie poszła do siebie i już nie przychodziła. Była godzina 21 więc się umyłam, przebrałam w piżamę i miałam iść spać ale... wypadała mi żyletka z maszynki do golenia. Nie mam pojęcia jak. Żyletka była bardzo tępa. Dokładnie tak tępa jak moja kuzynka albo nawet gorzej. A myślałam że gorzej się nie da.... Moim pierwszym i najlepszym pomysłem było że zobaczę jakie to uczucie...no wiecie.... się ciąć...
Przejechałam raz, drugi i trzeci. Miałam trzy krwawe kreski. Lekko bolało ale co tam, kiedyś trzeba spróbować. Poszłam znowu zapalić. Tym razem ubrałam bluzę, wyciągnęłam fajki i poszłam na balkon. Siedziałam nie wiem ile ale wiem że koło mnie leżały już trzy wypalone papierosy. I wyciągałam kolejnego. Stwierdziłam że za dużo i schowałam go znowu do paczki.

Dostałam wiadomość...od Tonego. Co on chce.

Tony🖕🥴:
Gdzie moje fajki?

Ja:
W dupie. Nie ma.🖕

Tony🖕🥴:
Ok

Nie oddam mu ich, stać go. Niech sobie kupi nowe. Napisałam do starego znajomego który zajmuje się...eghem...tak zwaną "Maryśką.
Odpisał po 10 minutach. Napisał że ma jeszcze i może mi dać. Umiałam się z nim na 14 pod galerią. W miejscu publicznym? Okej, on się zna lepiej. Położyłam się na łóżku i tak myślałam co mogę zrobić z nią. Nic nie wymyśliłam. Włączyłam sobie jakiś serial na telefonie i usnełam z telefonem w ręce gdzieś około 2.
Rano wstałam o 11. Napisałam do Hailie że jak chce to może do mnie przyjść. Oczywiście 7 min potem przyszła. Siadła na łóżku obok mnie. Zdąrzyłam się przebrać w mój nowy czarny top i jakieś czarne dresy.

Prawie jak MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz