Prolog

143 6 0
                                    

   Nie byłam człowiekiem o stalowych nerwach. Zdawałam sobie z tego sprawę. Dlatego zawsze starałam się trzymać emocje na wodzy. Zwłaszcza te silne oraz negatywne. Nie pozwalałam im się zdominować, ponieważ mogły popchnąć mnie do powiedzenia lub zrobienia czegoś, czego mogłam żałować przez wiele tygodni.


Jednak czasami były dni takie jak tamten — w których byłam na skraju wytrzymałości i przypominałam tykającą bombę, która w każdej chwili mogła wybuchnąć.

Poraz czwarty tamtego poranka wspinałam się po schodach mając wrażenie, że za chwilę eksploduje ze zdenerwowania, które płynęło w moich żyłach zamiast krwi. Miałam przeogromną ochotę zrobić komuś coś złego, a pod ręką miałam jedynie brunetkę, która wciąż smacznie spała w swoim łóżku choć już dawno powinna być w drodze na uczelnię.

Kasey była moją starszą siostrą lecz to, że urodziła się szybciej nie oznaczało, że była mądrzejsza i bardziej odpowiedzialna.
Z naszej dwójki to ja musiałam taka być, ponieważ ta dwudziestojednoletnia kobieta wciąż zachowywała się jak piętnastolatka.
A potem jęczała godzinami bojąc się, że nie zda egzaminów przez zbyt dużą ilość opuszczonych wykładów. Na domiar złego to mnie obwiniała za swój strach twierdząc, że powinnam ją obudzić, skoro wstaję o poranku.

Przetarłam spoconą twarz końcem białego ręcznika, który przewieszony miałam na karku, stawiając pierwsze kroki na jasnym korytarzu prowadzącym do trzech pokoi oraz łazienki. Podeszwy czarnych butów sportowych ciasno zawiązanych na moich stopach stukały o białe panele podłogowe, gdy skierowałam się w stronę drzwi od pomieszczenia, które jako jedyne było dla mnie całkowicie zakazane. Mimo, że obowiązywał mnie zakaz wstępu do niego nie przestrzegałam go, ponieważ ktoś musiał budzić Kasey, skoro alarm budzika nie dawał rady.

Zaciskając dłoń na pozłacanej klamce, nacisnęłam na nią czując się psychicznie przygotowana do stoczenia wojny z siostrą. Zamaszyście otwierając drzwi od razu moje nozdrza zaatakował zapach słodkich perfum, które kojarzyły mi się z tylko osobą Kasey. Zatrzymując się w progu miałam wrażenie, że za chwilę przekroczę granicę innego świata. Świata, w którym żyli jedynie bałaganiarze.
Na widok damskich ubrań, torebek i kosmetyków porozrzucanych, w każdym możliwym koncie pomieszczenia miałam wrażenie, że za chwilę dostanę wysypki. Wydawało mi się, że z każdym otworzeniem przeze mnie drzwi od pokoju Kasey bałagan w nim robił się coraz większy i większy.
W samym jego centrum tkwiła ona - moja siostra. Wygięta pod nienaturalnym kontem leżała w poprzek materaca swojego łóżka, a biała kołdra spoczywała na podłodze, ponieważ jej właścicielka jeszcze nie zdołała wyczuć jej braku. Twarz dziewczyny całkowicie przysłonięta była jej długimi brązowymi kosmykami, które wyglądały jakby uderzył w nie piorun. Ciche pochrapywanie wydostające się z ust dwudziestojednolatki przerywało ciszę panującą w całym pomieszczeniu. Ten że dźwięk utwierdził mnie w przekonaniu dotyczącym tego, że dziewczyna wręcz w ekspresowym tempie zasnęła po mojej poprzedniej wizycie w jej pokoju.

Ręce mi opadły. Niczym matce załamanej zachowaniem swoich dzieci, które starała się wychować na dobrych ludzi, ale wyszło całkiem na opak. W mojej głowie pojawiła się ogromna pustka, ponieważ nie miałam najmniejszego pojęcia w jaki sposób powinnam zacząć budzić Kasey, żeby od razu podniosła swój tyłek z łóżka. Albo chociaż nie zwlekała z podniesieniem się z niego zbyt długo. Byłam pewna, że próbowałam już wszystkiego odkąd zamieszkałyśmy razem. Łącznie z bardziej brutalnymi metodami takimi jak oblanie wodą, zrzuceniem z łóżka czy posypaniem jej swędzącym proszkiem.

Nie zważając na przedmioty leżące, na każdym metrze kwadratowym podłogi ruszyłam w kierunku ulubionego miejsca Kasey w całym mieszkaniu — jej łóżka. Kompletnie nie obchodziło mnie to, że deptałam po jej ubraniach. Brunetka i tak musiała wrzucić je do prania, ponieważ zebrały cały kurz, który osiadł na panelach.

Szmaragdowe Miasto (+18) ❗[ZAWIESZONE]❗Where stories live. Discover now