2.Asher Collan

101 4 3
                                    

Po lekcji wychowawczej miałam dość tej pierdolonej szkoły. Niepotrzebnie pani Lee w ogóle o tym wspomniała.
Na przerwie nie uniknęłam krzywych spojrzeń rzucanych w moją stronę. Słyszałam jak inni szeptali po kątach, że przez śmierć mojej mamy wymusiłam "specjalne traktowanie". Gdy słyszałam jak tak mówią, moje ciśnienie automatycznie wzrastało. Przecież ja się o nic nie prosiłam. Mało tego, ja nie chciałam żeby ktoś w ogóle o tym mówił, A oni gadają myślą, że ja kazałam traktować mnie inaczej? z jakiej kurwa racji?

Chcąc uniknąć krzywych spojrzeń, zeszłam na dół do szatni na kurtki. Usiadłam na jednej z małych ławeczek i automatycznie się rozpłakałam. Jak oni mogli twierdzić, że próbuję załatwić sobie lepszą sytuację przez śmierć mojej mamy! Przecież to chore!
I przez to wszystkie wspomnienia z mamą wróciły. Przez całą przerwę płakałam nie mogąc się uspokoić. Chciałam napisać do Issy ale się powstrzymałam. Nie chciałam zawracać jej głowy swoimi problemami. Już swoich miała wystarczająco dużo.

Gdy tak płakałam zorientowałam się, że spóźniłam się na lekcje.

- Pierdole to - powiedziałam sama do siebie.

Nagle usłyszałam cichy szmer, natychmiast odwróciłam się za siebie i zobaczyłam za sobą wysoką postać.
Uniosłam wzrok wyżej i...
Nie... to nie mógł być on..
Nademną stał nikt inny jak Jebany Asher Collan.

- Hej mała a ty przypadkiem nie powinnaś siedzieć teraz na lekcji? -powiedział ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.
- Mała to jest twoja pała, to po pierwsze. A po drugie, chuj cie interesuje gdzie siedzę?

Czy ja właśnie powiedziałam Asher'owi Collan'owi, że ma małego? Ja pierdole Kim jesteś w dupie.
Asher Collan, największy Dupek w całej szkole. Pomimo, że naprawdę był dupkiem, był też niesamowicie przystojny i nie znam dziewczyny w szkole, która by na niego nie leciała. (No może oprócz mnie). A on doskonale zdawał sobie z tego sprawę, I nie byłby sobą gdyby tego nie wykorzystał.
Jego plan był prosty
Poderwać - Przelecieć - Zostawić.
Brzydziło mnie to, jak opowiadał ile to on lasek nie przeleciał. To było obrzydliwe. A teraz ja- Kim Elisabeth Davies powiedziałam mu, że ma małego.

Jestem skończona.

Uśmiech Ashera rozbłysł jeszcze bardziej. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i się wyprostował.

- Widzę, że nasza mała i słodka Kimmy pokazuje pazurki. Nieźle. - Prychnął i zjechał mnie wzrokiem od góry do dołu zatrzymując wzrok na moim dekolcie.

- Jesteś obleśny. - Już miałam wstać, I wyjść z szatni kiedy Asher złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się do niego i zobaczyłam jakiś niezidentyfikowany wyraz twarzy. Coś pomiędzy smutkiem, ciekawością i rozbawieniem.

- Czemu płaczesz? -zapytał zupełnie innym tonem. Takim.. Takim, spokojnym i miękkim.

- Nie twoja sprawa - powiedziałam i próbowałam wyrwać się z jego uścisku.

- Kim ja.. słyszałem co stało się twojej mamie.. Przepraszam na prawdę mi przy-

- Zamknij się błagam, kurwa wszyscy się zamknijcie. Przestańcie mi gadać, że wam przykro. Nikt nigdy mnie nie widział a teraz co? A teraz wszyscy będziecie zachowywać się jakbyśmy się przyjaźnili? Nie dzięki. A i jeszcze jedno. Jeśli myślisz, że swoim głupim gadaniem się z tobą prześpię to zmartwię Cię. Nie jestem jak te inne Lafiryndy z naszej szkoły. - Uśmiechnęłam się ironicznie i wciąż próbowałam uwolnić się z jego uścisku.

- Kim ja... - Zawahał się - przepraszam na prawdę.

Nie miałam już siły walczyć z emocjami, więc po prostu opadłam na ziemię i zaczęłam płakać. Płakałam tak bardzo, że trudno było mi złapać oddech. Skuliłam się pod ścianą, kiedy nagle poczułam, że ktoś mnie przytulił. Osłupiałam Gdy zobaczyłam że Asher dalej tu jest i teraz siedzi że mną w szatni i mnie przytula.

One last try.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz