JEZIORO (S.H)

30 1 0
                                    

Victoria Henderson

Kto by pomyślał? Moja aspołeczna dupa idzie na imprezę szkolną nad jezioro. Impreza szkolna nad jeziorem... Paranoja. Jeszcze mnie ktoś utopi. Trudno się mówi. Mamy pływać na kajakach! Na imprezie! Kto to wymyślił?! To nie tak, że nie lubię kajaków, ale na imprezie szkolnej?! I do tego będziemy dobierani przez numery z dziennika. Po prostu wspaniale...

- I jak tam? Gotowa na tę wycieczkę marzeń? - spytała ironicznie Anita. Westchnęłam głośno.

- Ani trochę. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Anita to moja najlepsza przyjaciółka od dziecka, nie krępuję się przy niej i wiem, że mogę się jej wygadać.

- Oj tam, ale wy pesymistki. - machnęła ręką w naszą stronę Jasmine. Ona jako jedyna patrzyła na ten świat w trochę żywszych kolorach. Z Jasmine znam się trochę krócej, ale wciąż znamy się długo. Przy niej również się nie krępuję. Z nią można porozmawiać na dosłownie wszystkie możliwe tematy.

- Ktoś musi. - burknęłam. Anita mi przytaknęła. Jasmine prychnęła i poszła gdzieś do tyłu. - Myślisz, że się obraziła? - wzruszyła ramionami.

Kierowaliśmy się w stronę autokaru, a skoro mieliśmy jechać dwie godziny to nawet nie było takiej opcji, żebym siedziała sama. Pchałam się dosłownie łokciami na sam tył, żeby usiąść z Anitą i Jasmine, ale zostałam wepchnięta na miejsce z boku przy samym oknie. Osoba, która mnie tam wepchnęła nazywała się Billy, Billy Hargrove. Czy to zawsze musiał być on?!

- Świetnie. Po prostu świetnie. - mruknęłam do siebie. Już chciałam wstać, gdy nagle ktoś usiadł obok mnie. - Nie, nie, ja właśnie- - chciałam powiedzieć, że chcę zmienić miejsce, ale swoim spojrzeniem skutecznie mnie uciszył. Tak, uciszył.

Steve Harrington właśnie zajął obok mnie miejsce. Przeklnęłam w myślach całe moje życie. Dlaczego akurat on?!

- Ty właśnie...? - ponaglił. Uśmiechnął się drwiąco, a ja z hukiem opadłam na siedzenie. Zaraz się podniosłam, żeby zobaczyć gdzie znajdują się moje przyjaciółki. Nie musiałam długo szukać, bo okazało się, że usiadły dosłownie przede mną.

Pochyliłam się i walnęłam je w czubek głowy. Z pretensją popatrzyły w górę. Zauważywszy, że to ja rozpromieniły się nieco.

- Tutaj jesteś! Mam nadzieję, że nie masz pretensji. - wskazała głową na Anitę.

- Nie, spoko. - zapewniłam. - Ja mam przesrane. - powiedziałam. - Siedzę z Harrington'em. - dokończyłam trochę głośniej, żeby usłyszał. Zawyły, gdy usłyszały tę jakże radującą nowinę. Kopnęłam w siedzenie Anity, bo akurat usiadła przede mną i znowu zajęłam miejsce.

- Dlaczego ty właściwe siedzisz ze mną, co? - spytałam Steve'a. Nienawidziliśmy się od pierwszej klasy podstawówki i wciąż ze sobą tkwimy w czwartej klasie liceum.

- Niestety, ale nie było innych wolnych miejsc. Uwierz mi, sam wolałbym siedzieć gdzieś indziej. - wypluł mi te słowa w twarz.

- Prawdziwa miłość. - szepnęła Jasmine patrząc przez dziurę między fotelami prosto na nas.

- Wydłubię ci oczy jak wysiądziemy. - oznajmiłam. - Jeżeli przeżyję.

Trzeba przyznać, Steve Harrington był przystojny. Ale miły i mądry to już niezbyt. Miły w stosunku do mnie. Do nikogo nie ma problemu, tylko do mnie.

Moim bratem jest Dustin Henderson! Oni są przyjaciółmi, a ja i Steve się nienawidzimy! Jak to jest możliwe?!

Założyłam słuchawki i postanowiłam, że w taki sposób przetrwam całą podróż. Czasami przerywano mi, na przykład dziewczyny:

OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz