Rozdział 21

507 80 9
                                    

Zasada numer dwadzieścia jeden

Rozmowa to klucz do większości problemów


Taehyung wziął kolejny łyk kawy, nie wiedząc za bardzo czym może się jeszcze zająć. Bolała go dzisiaj trochę głowa, ale nic poza tym. Za to Nam uznał, że coś musi być nie tak i kazał mu odpocząć. Kim był jednak zbyt uparty, aby coś z tym zrobić. W konsekwencji już o godzinie trzynastej był wolny od pracy.

Siedział jednak przy biurku, przeglądając raporty spisane przez Medusę. Nie patrzył jednak na pacjentów czy dawco biorców. Patrzył na raport pracowników, a w szczególności na jednego.

Nie wiedział dlaczego, ale uśmiechał się widząc, jakie postępy młodszy zrobił. Niedawno jak wczoraj przeprowadził on pierwszą, harmonogramową operację wycięcia organów, którą przeszedł pomyślnie. Oczywiście, był pod instruktarzem Jina, ale ten w raporcie zapisał, że młody lekarz nie potrzebował większej pomocy, był cichy i skupiony na pracy. Miło było mu myśleć o tym jak Guk musiał się czuć, wiedząc że jego nauka i praktyka nie poszły na marne. Czy chciał się dowiedzieć dlaczego ten został usunięty z listy lekarzy? Tak, ale nie ponad wszystko. 

W przeciągu paru ostatnich dni starszy spotykał się z nim sporadycznie, co najmniej dziesięć minut dziennie. Zazwyczaj wymieniali się tylko tym jak minął im dzień, ale dla Kima to była miła nowość. Nie pamiętał kiedy ktoś podchodził do niego, nie bojąc się o jego reakcję i nawet kiedy bywał impulsywny, to Jeon się nie poddawał. Coś w nim sprawiało, że Taehyung był nim coraz bardziej zainteresowany, a na samą myśl o nim na jego wargach pojawił się delikatny łuk. 

- V hyung?

V uniósł swoje oczy, nie dostrzegając nawet w swoim skupieniu wychylającego się przez drzwi Jeongguka. Odruchowo starszy spojrzał na zegar, przeklinając w myślach. O tej porze zazwyczaj widzieli się z młodszym na kawie. Siadali albo u niego albo w gabinecie Jeona, ale teraz ten był tak wciągnięty nie tylko w raport, ale i rozproszony bólem głowy, że nie potrafił myśleć do końca jasko i kontrolować czasu ani tego, co robił.

- Tak, Jeongguk? - odparł, chowając raport do szuflady w pośpiechu. Nie chciał, aby młodszy poczuł się jakoś dziwnie z faktem, że ten czytał o nim i o jego pracy. Nadal pracowali nad swoją relacją jako szefa a pracownika, a przyjaciół. Cóż, potencjalnych przyjaciół.

- Nie przyszedłeś do kafeterii. Przyniosłem ci twoją kawę - powiedział.

V uniósł brwi, patrząc na kubek, jak tylko młodszy pchnął drzwi mocniej, aby wejść do środka. Jeon śmiało podszedł do niego z uśmiechem, odstawiając kubek na blat, a Kim przyjrzał się mu. Na etykiecie widniał napis "waniliowe flatwhite z podwójnym espresso i cukrem trzcinowym". 

Jak Jeongguk to zapamiętał? 

- Co to jest?- spytał, dostrzegając, że obok kubka młodszy podrzucił mu dwie pigułeczki. 

- Em...witaminy.

- Nie będziesz na mnie eksperymentował, Jeon.

- Hej, Nam hyung powiedział, że boli cię głowa - wydął usta w niezadowoleniu, próbując się usprawiedliwić. V jedynie sięgnął po kubek, biorąc łyk ciepłego napoju, który zasłonił jego uśmiech.- Wyglądasz na osłabionego, a ja mam na to rozwiązanie. Tabletka przeciwbólowa i witamina C.

- Po co mi witamina C? - dopytał, oblizując swoje wargi.

- Możliwe, że zaczyna się u ciebie przeziębienie. Powinieneś wziąć urlop.

- U-co? - prychnął.

- Urlop - powtórzył znużony.

- Jeongguk, nie miałem urlopu od...lat. Może siedem lat temu?

Killing Spree | TaekookWhere stories live. Discover now