Prolog

60 6 0
                                    

15 lat wcześniej

Odłożyłem książkę, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie lubiłem kiedy ktoś przeszkadzał mi w czytaniu ,więc z grymasem na twarzy poszłem otworzyć drzwi.

Zdąrzyłem otworzyć już usta, by coś powiedzieć gdy zauważyłem, że nikogo nie ma.

- To jakiś żart? -spytałem sam siebie,
a wtedy dotarł do mnie dźwięk płaczącego dziecka.

Spojrzałem na dół i ujrzałem mały koszyk wiklinowy, z białą puszystą kołderką w środku oraz niebieskim kwiatkiem położonym na środku.
Moją uwagę zwrócił mały ruch spod kołderki. Ponownie usłyszałem płacz dziecka.

Podwinąłem kołderkę i ujrzałem dziecko z białymi, nadnaturalnymi długimi  ,jak na jej wiek włosami,białymi brwiami oraz małymi elfimi uszkami. Nie mogłem dostrzec jej oczu przez to, że płakała.

Spróbowałem ją uspokoić co nie zbyt poskutkowało. Rozejrzałem się w poszukiwaniu pomocy albo bardziej osoby, która ją tu zostawiłam.

Jak to się mówi nadzieją matka głupich, bo nie było tu już nikogo.

Zacząłem bujać małą w rękach, a ona powoli przestawała płakać.
Powoli otworzyła oczka, a ja ujrzałem najpiękniejsze oczy, które kiedy kolwiek było mi dane zobaczyć.
Były one koloru fiołkowego, ale było w nich coś dziwnego, ponieważ dostrzegłem tam również błękitny kolor, który po sekundzie zniknął.

- Hej malutka - powiedziałem dotykając jej policzka na co zareagowała śmiechem i o matko, jej śmiech potrafiłby skruszyć serce nie jednego gbura.

Postanowiłem wnieść ją i koszyczek do środka sanktuarium.

- I co ja mam z tobą zrobić? - spytałem sam siebie wiedząc, że ona raczej mi nie odpowie. - Przecież ja kompletnie nie wiem nic o dzieciach.

Mała spróbowała usiąść jednak była jeszcze za mała więc postanowiłem wsiąść ją na kolana.

Kiedy ją podnosiłem moją uwagę przykuła koperta, której wcześniej nie zauważyłem.
Włożyłem ją do kieszeni, by przeczytać ją później.

Chciałem ją jak najszybciej uśpić jednak nie zbyt wiedziałem jak .
Mała nagle kichneła i w okół niej pojawił się zielony pyłek i zaraz potem dostrzegłem małe rogi jelonka na jej czole.

- Co jest? - spytałem nie mogąc zrozumieć co tu się odwaliło. Dla pewności, że nie są to halucynacje dotknąłem ich. Były prawdziwe.

Szybko włożyłem dziecko z powrotem do koszyka i otworzyłem kopertę.
A w niej znajdował się list.

Drogi człowieku
Niestety musiałam zostawić u ciebie moja siostrzenice i nie wydaje mi się bym po nią wróciła.
Jej matka, moja siostra nie jest dobrą osobą
Jej mąż, król Ellyndoru od zawsze chciał mieć dziecko, jednak moja siostra, sądziła, że dzieci są jedynie przeszkodą i uprzykrzają życie.
Nasz król wyjechał tydzień przed terminem porodu i moja siostra postanowiła to wykorzystać.

Po urodzeniu dzieciątka kazała je zabić, a ona wmówi mężowi, że poroniła.

Jednak nie mogłam się na to zgodzić, więc od razu po porodzie zabrałam dziecko i uciekłam.
Yuki ma 3 tygodnie i..... Jest naprawdę niezwykłym dzieckiem.
Odziedziczyła potęgę rodu królów i teraz jest w stanie przemienić się częściowo, bądź całkowicie w każde zwierzę, w które zapragnie.
Jednak to nie koniec, mała odziedziczyła znacznie więcej niż pozostali i jest wstanie także władać żywiołem ziemi, a kto wie może w przyszłości będzie tych zdolności więcej.
Proszę, zaopiekuj się nią dobrze i nie pozwól, by cokolwiek jej się stało.
Nie zamierzam po nią wrócić, ponieważ jest to dla niej zbyt niebezpiecznie
Kiedy pod rośnie przekaż, że *matertera bardzo ją kocha .

<3

Kiedy skończyłem czytać poprostu mnie zatkało. Spojrzałem na małą, która musiała zasnąć.
Peleryna jakby od razu wiedziała o czym myślę, poleciała i otuliła Yuki po same uszy.

Ja natomiast musiałem poważnie pomyśleć, co mam zrobić.

Przygarnąć ją?

Ale ja nie mam ręki do dzieci. Oddać jej nie mogę, ponieważ nie jest ona normalnym dzieckiem ,a ja przynajmniej będę mógł postarać się pomóc jej z mocą.

Jedno jest pewne, za żadne skarby jej nie oddam i nie pozwolę, by coś się jej stało.

-Możesz mi do cholery wyjaśnić skąd się wzięło tu to dziecko? - spytał Wong, który dopiero co wrócił.

Oj czeka mnie długa rozmowa.

--------------------------------------------------------------
Nie zapomnij o gwiazdce ✨✨✨

matertera - ciocia po łacińsku

Hej hej hej, mam nadzieję, że wstęp jest całkiem spoko, starałam się opisać w nim jak najwięcej.

Może Yuki jest tu mało, no ale jeszcze nie umie nawet mówić, ale w następnych rozdziałach będzie już miał 15 lat.

Jest to nowa książka, na której po myślę wpadł mi dzisiaj na chemi ;)

Mam nadzieję, że się spodoba, jeżeli macie jakieś pytania bądź uwagi to spoczko ja czytam komentarze ;)

***************************************

705 słów

Daughter of Dr. Stragne. Daughter of NatureWhere stories live. Discover now