28.

18K 435 868
                                    

Chwilę w wesołym miasteczku minęły szybko. Spędziłam je szczęśliwa razem z Nathanem. Korzystaliśmy z atrakcji, wyśmiewając się z siebie, a raczej bardziej ze mnie, gdy bałam się iść na jakąś ryzykującą atrakcje. Nathan natomiast wydziąc mój strach, chciał mi zrobić na złość i specjalnie wybierał te najgorsze. Ja jednak byłam uparta i nie dałam mu się.

Gdy niebo trochę pociemniało, ale jednak dalej było jasno, zaciągnęłam bruneta na diabelski młyn, który tak pięknie wyglądał. Był oświetlony kolorowymi ledami. W nocy musiał wyglądać czadowo. Nie protestował i ze cwanym uśmieszkiem kupił dwa bileta.

Gdy tylko młyn się zatrzymał, wyskoczyłam szczęśliwa do gondoli, a Moore roześmiany tuż za mną.

Siedzieliśmy na przeciw siebie. Gondola zaczynała się wznosić, a ja oglądałam coraz dalsze widoki. Niektóre oświetlone wyglądały tak pięknie.

Na samej górze, gdzie byliśmy tak wysoko uśmiechnęłam się jak małe dziecko. W tym momencie byłam tak przeszczęśliwa. I to nie tylko dlatego, że byłam na diabelskim młynie. Szczęście pojawiło się u mnie, bo moje życie zaczęło powoli się układać. Jednak sama do tego bym nie doszła. Chłopak, który pozwolił mi się wreszcie poczuć szczęśliwą siedział naprzeciwko mnie.
Nathan Moore sprawił, że zapomniałam o wszystkim co tak bardzo mnie niszczyło, a zaczęłam się cieszyć z małych rzeczy.

Teraz spojrzałam na niego śmiejąc się radośnie. On przez cały ten czas gapił się na mnie z neutralnym wyrazem twarzy. Intensywnie wybijał we mnie wzrok swych czarnych tęczówek, które tak mnie przeszywały. Moja mina dalej się nie zmieniła. Uśmiechałam się patrząc na moje największe szczęście.

Ja go kocham, kocham i to tak mocno.

Patrząc na niego moje serce coraz szybciej biło.

Nathan nagle głośno złapał powietrze i je wypuścił. Przybliżył się do mnie, ujął moje dłonie i pociągnął z całą siłą na swoje kolana, tak żebym na nim usiadła okrakiem. Po chwili przybliżył swoje usta do moich i je złączył.

Oplotłam go nogami, gdy tylko lekko się podniósł, dalej mnie całując. Wplątałam ręce w jego włosy, pciągając go za ich końcówki i słysząc jego jęki.

Nasze słodki pocałunki zmieniły się na te namiętne z języczkiem. Brunet dobierał się do moich ust, jak jakiś spragniony drapieżnik. Jego ręce błądziły po moim ciele, włożone pod mój kombinezon.

Gdy już brakowało nam tchu, Nathan oderwał się na chwilę ode mnie, a potem dobrał się do mojej szyi. Ssał moją skórę, a z moich ust wydobywały się jęki. Jego obie dłonie złapały za moje pośladki i zaczęły je ugniatać.

-Nathan... - wyjąkałam pełna rozkoszy.

Chłopak oderwał się ode mnie, patrząc jakby nie wiem... Jakby usłyszał coś pięknego albo nie wiem...

-Jezuu Adele... Ja nie wytrzymam... - wydyszał - Pierwszy raz nie patrzę na ciebie jak na dziewczynę na jedną noc... Mam ochotę cię kochać i wielbić - oznajmił niespodziewanie.

Serce zaczęło mi być coraz mocniej i głośniej. Oddech przyspieszył, a szczęście wzrosło.

-Też chcę się z tobą kochać - szepnęłam nieśmiało i niepewnie.

Chciałam tego... Byłam gotowa.

Moore uśmiechnął się czule.

-Nie... Nie chcę naciskać... Poczekam - oznajmił.

Ujęłam jego twarz w obie ręce.

Czułam, że naprawdę tego chcę i jestem gotowa.

-Chcę tego, chcę tego z tobą - wypowiedziałam i cmoknełam go w usta.

Tylko z Elitą możesz przetrwać - ELITE #1 Where stories live. Discover now