23.

15.1K 386 321
                                    

Ten tydzień był wyjątkowo dla mnie trudny. Głupi poniedziałek zmienił wszystko. Nie patrzyłam na Nathana tak jak wcześniej. Wydawał się kimś więcej, ale nikomu nie mogłam tego przyznać.

Nathana widywałam codziennie na korytarzu. Nie odzywał się do mnie po ostatniej akcji, ale czasami posyłał mi dziwny uśmiech. Uśmiech, który wywoływał u mnie motylki.

Moje stosunki w domu z Connorem były bardzo napięte. Codziennie rzucał obraźliwe komentarze w moją stronę. Próbowałam się tym nie przejmować, ale dalej bolała mnie jego niechęć do mnie.

Abigail wróciła we wtorek do szkoły. Powiedziała mi, że po prostu jej się nie chciało przychodzić. Była jakaś taka inna. Jakby szczęśliwsza. Kiedy tylko zapytałam jej się czy coś się stało ona odpowiedziała, że nic i zmieniła temat. Była dziwna i inna. Nasze stosunki też się zmieniły. Nie miałam pojęcia jak zacząć z nią rozmawiać. Teraz było to dziwne. Ona coś przede mną ukrywała, chociaż złożyliśmy sobie obietnice odnośnie tego, że będziemy sobie mówić o wszystkim. Miałyśmy się wspierać.

Jeśli chodzi o Elite. Była zdziwiona kiedy przez cały tydzień miałam spokój. Vivienne ani razu się do nie nie odezwała. Może tylko objechała mnie swoim wzrokiem wyższości. Inne dziewczyny nawet na mnie nie popatrzyły, oprócz Anastasi i Kagami, które witały mnie swoimi przyjaznymi uśmiechami. Może tylko one nie były fałszywe.

Wracając do Abigail w piątek byłam świadkiem jej dziwnej rozmowy. Weszłam właśnie do toalety i zamknęłam się w jednej z kabin, kiedy ktoś wszedł do środka.

-Ała... Puszczaj! - krzyknęła Abigail.

Byłam przekonana, że ten ktoś trzyma ją za ramię lub za rękę.

-Zamknij się suko - ten obrzydliwy głos należał do rudej dziwki.

-Czego chcesz? - warknęła szatynka.

Nie byłam pewna czy robię dobrze, że ich podsłuchuje. Mogłabym jej teraz pomóc, bo nie wiadomo co Amelia chce jej zrobić. Wybrałam jednak, że zostanę w kabinie. Może w końcu dowiem się co ukrywa przede mną bliska mi osoba.

-I ty się pytasz czego chce? - prychnęła dziewczynka Elity - Odpierdol się od niego i daj mu święty spokój. Lepiej zrób to teraz - jej głos był taki wściekły.

Nie rozumiałam o kogo jej chodzi. To musiał być jakiś chłopak. Ale czy z elity? Jeśli tak to kto... Nathan? Może... Evan? Nie, raczej nie... Michel? Wątpię... Leo? Nie... Connor? To na pewno o nim mowa...

Ale przecież oni nie są już razem i Abigail go nienawidzi.

-Co cię on obchodzi? Nie będziesz mówić mi co mam robić! - krzyknęła szatynka.

Chwilowa cisza, a potem mocne klepnięcie i głuchy pisk.

Nie zareagowałam. Dalej stałam jak odrętwiała w małej kabinie.

Powinnam jej pomóc. Jest w sumie moją przyjaciółką i jedyną osobą w szkole, której ufam. Ale jednak musiałam dowiedzieć się o co chodzi i dlaczego Abigail od kilku dni właśnie tak się zachowuje.

-Słuchaj mała zdziro... - syczała jadowicie Amelie - Jeśli ja mówię jak ma być to tak ma być - powiedziała pewna siebie i byłam pewna że na jej wstrętnej, plastikowej twarzy wymalował się bez szczelny i zwycięski uśmiech.

Byłam pewna, że Vivienne z nich wszystkich jest najgorsza, ale chyba się myliłam. Amelie White po mału jej dorównuje.

-Nie! Nie zrobię tego... Odpierdol się ode mnie. Nie mam zamiaru cię słuchać! - wykrzyczała brunetka, a jej głos wydawał się pewny siebie.

Tylko z Elitą możesz przetrwać - ELITE #1 Where stories live. Discover now