5.

34 6 6
                                    

2014r

Wpisałem już tutaj ten rok, co wcale nie znaczy, że przejdę do samych Igrzysk.

W tym roku poza nimi, mieliśmy na głowie sezon Pucharu Świata, TCS, i wiele innych związanych z nimi zawodów. 

Od czasu, kiedy się poznaliśmy minęło kilka lat, i poza krótkimi rozmowami na błahe tematy, prawie ciągle się mijaliśmy. Było to dla nas wtedy normalne, takie są konsekwencje bycia skoczkiem narciarskim.

Nieustanne obowiązki, i wysiłek bez których nie bylibyśmy w mocnej formie.

A jeśli już piszę o formie. Ten rok jak i tamten poprzedni, były dla mnie bardzo udane pod tym względem. Z początku byłem w słabej kondycji, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Z każdym kolejnym rokiem zaczęło się to zmieniać na lepsze. Ponadto byłem coraz bliżej zdobycia Kryształowej Kuli w Pucharze Świata.

Dlatego też byłem jednym z faworytów do zdobycia złotego medalu na Igrzyskach. 

Nie byłbym sobą, jeśli nie wspomniałbym tutaj o Tobie, Pero. Wszyscy łącznie ze mną byli pod olbrzymim wrażeniem Twoich postępów w skokach. Byłeś przecież już triumfatorem wielu konkursów, a do swojej kolekcji nagród dołączyłeś zdobytą wtedy niedawno Małą Kryształową Kulę, co sprawiało, że miałem godnego siebie przeciwnika.

Nie wiem czy pamiętasz, ale inni zaczęli nawet wtedy obstawiać, który z nas ma największą szansę wygrać. I wiesz, jak wyglądały ich prognozy? Dokładnie 50/50. Według nich, żaden z nas nie mógł mieć pewności, czy ostatecznie zwycięży.

Anders Bardal, żartował nawet, że skoro jego nie uwzględniono w tym plebiscycie, to musi znaczyć, że zajmie najwyższe miejsce na podium.

On też miał na to duże szanse, tak samo kilku innych, ale nie będę już tu wymieniać, bo nie o to tu chodzi.

Opisuję te szczegóły, jeszcze z jednego powodu. W Twoim życiu również zaszły wtedy pewne zmiany, nie tylko w karierze.

Któregoś dnia w styczniu oznajmiłeś nam, że za niedługo zamierzasz poślubić swoją partnerkę Minę, z którą byłeś już cztery lata.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ten dzień zostawi we mnie bolesny ślad.

Chociaż sam byłem wtedy w związku małżeńskim z Ewą, to nie czułem się z nią szczęśliwy. Za każdym razem, kiedy wracałem do niej, do naszego domu, kończyło się to tym, że po kilku dniach musiałem na nowo je opuścić, tym razem w nerwach i złości.

Często się kłóciliśmy, a głównie o to, że poświęcam jej za mało uwagi, i za długo spędzam czas poza domem. Wiele razy jej tłumaczyłem, że pieniądze same się nie zarobią, i jeśli chce za coś żyć, to albo niech znajdzie sobie pracę, albo w końcu się pogodzi, z tym jak jest.

Ale ona zawsze wszystko wiedziała najlepiej. Gdyby tylko mogła, to najchętniej zamknęłaby mnie w domu, na cztery spusty. Tak byłoby jej najwygodniej, gdybym wyjeżdżał jak najrzadziej, a zarabiał przy tym jak najwięcej.

Tak się jednak nie da. Ja też teraz dużo bym chciał, ale czy można chcieć czegoś co jest niemożliwe do spełnienia?

O moich problemach nie mogłeś wiedzieć, ponieważ nigdy nie chciałem tego robić. Był to dla mnie dosyć ciężki temat, który nie zasługiwał na rozgłos.

Chciałem o tym zapomnieć i skupić się bardziej na zbliżające się Igrzyska, które miały rozpocząć się za niedługo, a konkretniej za miesiąc.

Niby to dużo czasu, ale dla takich ludzi jak my, mieliśmy go zdecydowanie za mało.

- Kamil, jak myślisz? Staniemy razem na podium? - spytałeś się mnie pewnego wieczoru, tuż przed wyjazdem do Soczi.

- Jak się postaramy, to staniemy. A co? Tak bardzo tego chcesz?

- Jeśli miałbym tam stanąć, to tylko z Tobą, a nie na przykład z Wellingerem.

- Nie lubisz go?

- Zbytnio za nim nie przepadam.

- Przyznaj, że jesteś po prostu o niego zazdrosny.

- Wcale, że nie. Skąd taki pomysł?

- A stąd, że w ostatnim czasie poprawił swoje notowania, i ma spore szanse na podium.

- Niech tylko spróbuje. Jeśli nawet tak się stanie, to najlepiej by było jakby zajął najniższe jego miejsce, z dala od nas.

- Nas?

Wtedy stało się coś, czego jeszcze u Ciebie nigdy nie zauważyłem. Zrobiłeś się cały czerwony na twarzy, i próbowałeś unikać mojego wzroku, tak jakby w obawie, że to zobaczę.

Nie zdążyłem nic dodać, gdyż po chwili wyszedłeś z pomieszczenia, nic przy ty tym nie mówiąc.

Postanowiłem, że teraz nie będę Cię tym męczyć, i wrócę do tego tematu  dopiero w Soczi.


,,Granica rozsądku" - Kamil/Peter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz