3.

43 6 4
                                    

Dni mijały, i musieliśmy się skupić na innych rzeczach, niż tylko na zawieraniu nowych znajomości. Do tej pory jednak nie mogę uwierzyć w to, że w ciągu tych kilku dni wszyscy zdążyliśmy się poznać, i od tamtej chwili nikt nie był sobie obcy.

Każdy konkurs sprawiał nam wielką radość, oraz rodził nadzieję, na spełnienie rzeczy niemożliwych. Moim marzeniem było zdobycie chociaż jednej Kryształowej Kuli i Złotego Orła.

Ale chrapkę na nie, mieli także inni. Kto by nie chciał ich nie mieć na swojej półce w pokoju? Nie było takiej osoby. Każdy kto uprawia tą dyscyplinę, po prostu pragnie je mieć.

Widziałem po Tobie Pero, że ten sezon może należeć do Ciebie. Twoje wyniki były tego najlepszym dowodem. Miałeś jednak mocnych rywali, którzy mogli Ci w tym  przeszkodzić.

Za każdym razem, gdy mieliśmy chwilę życzyliśmy sobie powodzenia. Nie rozmawialiśmy tak długo jak ostatnio, ponieważ byliśmy ciągle na chodzie.

Jedyna chwila wytchnienia była po konkurach, na różnych imprezach, i zaraz po nich, kiedy trzeba było wracać do swoich pokoi.

Pokój jak dobrze wiesz na każdych zawodach zawsze dzieliłem z Dawidem. Jednak nigdy Ci o tym nie powiedziałem, że niemal zawsze wśród wielu tematów o jakich rozmawialiśmy, był też Twój wątek.

Ale nie martw się, o niczego złego o Tobie nie mówiliśmy. Nawet nie było do tego powodów. Bardzo Tobie zazdrościliśmy, że zawsze potrafiłeś być opanowanym w każdej sytuacji. Poza tym styl w jakim wykonywałeś  swoje skoki, były dla nas czymś niezrozumiałym. Wielokrotnie próbowałem zrobić podobnie, ale za każdym razem kończyło się to fiaskiem. Nie dało się, tego zrobić, było to praktycznie niewykonalne. 

Często się mijaliśmy, szczególnie w czasie wspomnianych wyżej dni, kiedy nie mieliśmy nawet minuty przerwy.
Staraliśmy się ten utracony czas nadrabiać na zabawach, które były zwieńczeniem prawie każdego konkursu w każdym mieście danego państwa. Podczas jednej z takich typu imprez pierwszy raz mieliśmy okazję porozmawiać dłużej.

Było to dla mnie zaskoczeniem, zważając na fakt, że każdy z nas chciał spędzić tą chwilę jak nie ze swoją drużyną, to z kimś innym.

Kiedy siedziałem przy stole wraz z przyjaciółmi, nieoczekiwanie podszedłeś do nas. Przesunąłem się, byś mógł zająć miejsce. Siedzieliśmy tak miło spędzając ze sobą czas.

Kiedy przyszedł czas na toasty, a na szczęście byliśmy już wtedy pełnoletni, więc mogliśmy sobie wtedy na to pozwolić, ty wstałeś z zamiarem wyjścia z lokalu. Zdziwiłem się tym. Sądziłem, że zostaniesz z nami, zwłaszcza w tej chwili.

Postanowiłem pójść za Tobą, by sprawdzić co się stało. Kiedy byłem już na zewnątrz, stałeś na tarasie, oparty o drewnianą konstrukcję. Trzymałeś w dłoni zapalonego już papierosa. Z twoich ust wydobywał się biały dym, na którego zapach, nie mogłem przestać kaszleć.

- Czemu wyszedłeś? - zapytałeś się mnie, przekręcając głowę w drugą stronę, aby pozbyć się tytoniu, za co byłem Ci wtedy niezmiernie wdzięczny.

- O to samo chciałem zapytać się Ciebie. Wyszedłeś tak nagle, myślałem, że z nami zostaniesz. Nie lubisz alkoholu?

Spojrzałeś na mnie, chwilę się nad czymś zastanawiałeś, chociaż może mi to tak wydawało, po czym gasząc niedopałek powiedziałeś

- Lubię, ale nie na to miałem teraz ochotę - przez ten cały czas miałeś kamienny wyraz twarzy.

- Długo palisz?

- Od 16 roku życia. Co tak na mnie patrzysz? Nigdy nie zdarzyło Ci się zapalić?

- A uwierzysz mi, jeśli Ci powiem, że nie?

- Serio Kamil? Nigdy?

- Nigdy. Jakoś nie za bardzo mnie to tego ciągnęło.

- Ale do alkoholu to już tak - po raz pierwszy odkąd tutaj staliśmy, zobaczyłem na Twojej twarzy uśmiech.

- No cóż, tak wyszło. Przynajmniej nie truję siebie i ludzi dokoła.

- Ale ty jesteś, wiesz.  A już myślałem, że u Ciebie zapunktuję za ten miły gest przed chwilą.

- Zapomniałeś dodać tylko, który. Bo wobec mnie zrobiłeś dwa takie gesty.

Chyba nie mogłeś zgadnąć o co mi chodzi, więc szybko Ci pomogłem

- Najpierw słysząc jak kaszlę, obróciłeś się z papierosem, a przed chwilą nawet się uśmiechnąłeś.

- A który gest Ci się bardziej podobał?

- Szczerze, to oba.

- W takim razie muszę je robić częściej.

- Koniecznie.

I tak resztę tego czasu rozmawialiśmy, podziwiając przy tym piękno tamtej nocy, która była bezchmurna, a jedynie co zdobiło niebo było mnóstwo gwiazd i jasno świecący Księżyc. 

Szkoda, że nie będzie więcej takich chwil, które moglibyśmy spędzić  razem.






,,Granica rozsądku" - Kamil/Peter Where stories live. Discover now