Brad siedział teraz na werandzie tupiąc nogą. Po chwili wstał i zaczął chodzić tam i z powrotem.
- Heeej Simpson - odezwał się nagle Shawn wychodząc na werandę.
Chłopak odwrócił się powoli przeczesując włosy.
- Hmmm?
- Szukałem Cię właśnie. Jestem ciekaw czy to zrobiłeś.
- Tak - loczek odrzekł niepewnie.
Shawn w tym momencie bardzo się ożywił.
- No i jak?
- No i jeszcze nie mam odpowiedzi, ugh.
- A długo już czekasz?
Bradley spuścił niepewnie głowę.
- Pięć minut - wybąkał..
Przyjaciel wybuchnął śmiechem, a loczek popatrzył na niego rozżalony.
- No i z czego się śmiejesz, co?
- Bo to dopiero pięć minut, a Ty się zachowujesz jakby minęło kilka godzin. Zupełnie jak dziewczyna.
- Pff, wcale nie - odpowiedział udając urażonego.
- Spokojnie, daj jej chwilę.
- A co jak nie odpisze?
- Na pewno odpisze, w końcu jesteś Brad Simpson, kto Ci się oprze? - mrugnął.
Loczek zaśmiał się głośno, lecz po chwili przytulił kolegę.
- Dzięki wiesz?
Shawn jednak nie zdążył nic odpowiedzieć, bo w tym momencie rozległ się dźwięk dzwonka telefonu Brada. Chłopak w pośpiechu wyciągnął telefon z kieszeni, a jego ręce się trzęsły.
- Zgodziła się - rzekł chłopak bardzo uradowany.
- Mówiłem! Gratulacje frajerze.
- Frajerze? Właśnie udało mi się umówić z moją wymarzoną dziewczyną, a Ty mnie obrażasz.
Bradley sprzedał Shawnowi kuksańca. Oboje głośno się zaśmiali.
- Cześć chłopcy! - krzyknął nagle rozradowany od ucha do ucha Connor idący w ich stronę.
- No cześć Connorku, a co Ty taki szczęśliwy? Randka z Hannah się udała?
- Nie byliśmy na randce..ale za to dzisiaj idę.
- Z Hannah? - dopytywali się koledzy.
- Nie głuptasy. Z kimś innym.
- Nie pochwalisz się?
- Zaraz tylko pójdę po sok, chcecie też?
- Jasne.
Loczek odblokował telefon i ponownie odczytał wiadomość od dziewczyny. Chyba nic dzisiaj nie mogło już popsuć mu humoru. Connor wrócił z trzema szklankami bananowego soku.
- No to nasz podrywaczu z kim dzisiaj wybierasz się na romantyczny wieczór? - zagaił Shawn.
- Nie uwierzycie, ale z Anitą.
Bradley nagle zaczął krztusić się sokiem, a Shawn zdezorientowany.
- Jezu, co się stało Bradley? - zapytał Con klepiąc kolegę w plecy.
- Nie, nic - odparł.
- Jak to się z nią umówiłeś? - zapytał przerażony Shawn.
- Spotkałem ją dziś rano w Subwayu no i zaproponowałem spotkanie, a ona się zgodziła. Właśnie muszę do niej napisać i ustalić godzinę i wszystkie inne detale.