Rozdział 10

773 82 12
                                    

Jakiś wewnętrzny bodziec podkusił Connora, by zawrócić. O nie. On na pewno się teraz nie podda, zbyt daleko zaszedł, będzie szukał tej dziewczyny choćby do świtu, bo wiedział, że gdzieś tutaj się chowa. W głowie wciąż dźwięczał mu jej radosny, głośny śmiech. Tak, powinien zawrócić, czuł, że jego cel jest gdzieś niedaleko. Nagle zaczęło kropić. Niebo tego nie zapowiadało, więc ludzie zaczęli zbierać się do wyjścia. Chłopak zaczął się rozglądać i wtedy zauważył dziewczynę rozmawiającą ze sprzedawcą waty. Tak to ona. Przyglądał się przez dłuższą chwilę jak dziewczyna pogrążona jest w rozmowie. Sprzedawcą był starszy wąsaty pan. Sprawiał wrażenie bardzo sympatycznego. Wyglądał na osobę, która jest duszą towarzystwa i szczęśliwym ojcem gromadki dzieci, który zmęczony po całym dniu pracy wraca do małego przytulnego mieszkanka, w którego progu buziakiem wita go żona. Po chwili owy zaczął zwijać swój interes, a Connor poczuł napływającą do mózgu krew. Jego ręce zaczęły się pocić. Tak, to ta chwila, musi podejść, bo zaraz sprzedawca odejdzie, a poszukiwana dziewczyna wraz z nim. Ruszył w ich stronę. Po prostu szedł pozbawiony jakichkolwiek myśli. Zamknął oczy i znów usłyszał ten donośny, zaraźliwy śmiech. Wziął głęboki oddech.

- Mam Cię  - odezwał się stojąc za nią. Szybko chwycił ją za jedną rękę, bo w drugiej trzymała watę.

Dziewczyna patrzyła na niego z wielkim zaskoczeniem. Jej oczy w tej chwili wyglądały jak wzburzone niebo, ale bardzo mu się podobały. Patrzył w nie, aż w końcu z zadumy wyrwał go poważny głos sprzedawcy.

- Miło było Cię poznać Anito. Myślę, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. A teraz już lecę, bo zaraz na dobre się rozleje. Miłej zabawy z chłopakiem - odrzekł i podał jej rekę, a następnie, podał ją Connorowi.

Anita nie zdążyła nic odpowiedzieć i zaprzeczyć, że to nie jej chłopak, bo starszy pan pośpiesznie ruszył w stronę wyjścia.

- Jak...jak mnie znalazłeś? Boże ja nie wiem..

- Ciiii - powiedział chłopak przykładając dziewczynie palec do ust.

Znów patrzył jej głęboko w oczy.

Ta nie wiedziała jak się zachować, ale nie była w stanie spuścić wzroku z chłopaka.

- Dlaczego mnie śledzisz?

Chłopak wydawał się bardzo rozbawiony tym pytaniem, co jeszcze bardziej zmieszało Anitę.

- Pójdziemy się przejść i wszystko Ci opowiem, co Ty na to?

- Ale, ale zaczyna coraz mocniej padać..

- Wyglądasz na osobę, która lubi deszcz, no proszę. Obiecuję, że nic Ci nie zrobię - odpowiedział chłopak ciepło się do niej uśmiechając.

- No dobrze - powiedziała już bardziej pewnie niż przedtem.

- To świetnie.  Chłopak ruszył, a dziewczyna została w tyle.

- Wiesz co... - rzekła.

Ten odwrócił się.

- Ja bardzo lubię deszcz  - uśmiechnęła się.

- Wiedziałem - odpowiedział uradowany i wyciągnął do niej rękę.

Anita niepewnie popatrzyła na jego dłoń, ale po chwili ją chwyciła.

Connor poczuł jak ciepło rozlewa jego wnętrze. Był naprawdę uradowany. Dopiął swego, idzie teraz na spacer za rękę ze swoją dziewczyną ze snów. Dawno nigdzie nie był z żadną dziewczyną. Jego związki nie kończyły się zbyt dobrze. Gdy kariera ich zespołu się rozwinęła i stali się rozpoznawani na ulicy ich dziewczynom zaczęło to przeszkadzać, dlatego robiły się nieznośne, a wszystko co do tej pory było między nimi stało się przeszłością oddzieloną grubą kreską. Lecz Connor w tej chwili nie myślał o żadnym związku i zoobowiązaniach, po prostu chciał poznać bliżej dziewczynę, która go bardzo zaintrygowała. Idąc przyglądał jej się z uwagą. Niewątpliwie dla niego była bardzo ładna. Teraz miał okazję zapamiętać każdy szczegół jej twarzy. Gdy się uśmiechała robił jej się dołeczek, a  na nosie miała troszkę piegów, które według Cona dodawały jej uroku. Na szyi miała też dość sporo pieprzyków, które bardzo mu się spodobały. Jej jedyny makijaż to tusz do rzęs, którego i tak było bardzo mało. Na czole i po bokach twarzy miała jeszcze kilka niedokonałości. Był to trądzik, który zapewne został jej z lat gimnazjum i wciąż z nim walczy, ale chłopakowi te kilka krostek w ogóle nie przeszkadzało. Zdecydowanie uważał ją za niezwykłą dziewczynę.

5 sekundWhere stories live. Discover now